85
I tak jak przypuszczali, zostali tam na noc. Siedzieli na wielkich kartonach i narzekali na swoje życia oraz marną wypłatę Jimina, wplatając w to wszystko opowieści o wypadających od farbowania włosach Yoongiego.
Jeden z nich doskonale wiedział, co należy zrobić, żeby ów drzwi zostały otworzone przez jego kurewsko nienormalnego przyjaciela. Niestety, z natury był on dość nieśmiały, więc nie miał odwagi spełnić życzenia Taehyunga, trzymając się swoich zasad oraz śpiąc z internetowym celebrytą w Mc Donaldzie.
Jakby był robiony jakiś ranking na najbardziej kreatywną randkę, wygraliby. Przynajmniej jedną rzecz w życiu chłopak by wygrał. No może jeszcze w kategorii na największego przegrywa.
— Yeah, wiem, że siedzimy tu już czwartą godzinę, ale wiesz, w sumie i tak mieliśmy się spotkać i poznać, więc... — zaczął starszy, odchodząc od poprzedniego tematu.
— Nie przyszedłbym — skomentował kasjer, opierając swe przedramiona na kawałku solidnego kartonu, odchylając przy tym głowę ze zmęczenia i frustracji. — Chociaż, nawet jakbym przyszedł, mógłbym uciec. Teraz ta opcja raczej odpada.
— Dla mnie to lepiej, mógłbym zacząć cię molestować, a ty i tak byś tu był — Min postanowił użyć swojego zabójczego poczucia humoru, za co oberwał od razu po głowie jednym z papierowych kubków Mc Cafe, które akurat blondyn miał pod ręką. — Dobra, żartuję. Co nie znaczy, że nie możemy się poznać.
Pomimo nieprzyjemnej atmosfery ze względu na miejsce, w którym się znajdowali, chłopak o miętowych włosach cały czas próbował zagadać czymś Jimina, zachęcając do poznania i rozmowy, by zabić tym czas oraz rozluźnić atmosferę. To drugie nie do końca mu się udawało, bo rozmowy o molestowaniu definitywnie nie wprawiały młodszego w spokojny, wesoły nastrój, a wręcz cały czas zachęcały go do przebicia ściany głową i ucieczki.
— Gościu, znam cię, dlatego nie chcę tu być. Miałem dzisiaj oglądać w telewizji jedną z części "Step Up", a utknąłem tutaj z marnym youtuberem, którego jedynym problemem jest uczulenie na ziemniaki.
Wyłapując dokładnie każdy pojedynczy wyraz, który opuszczał malinowe usta Jimina, zapytał: — Tańczysz?
W pomieszczeniu momentalnie zapadła cisza, podczas której oczy Jimina spotkały się z tymi Yoongiego.
— S-skąd wiesz?
— To proste — Wzruszył ramionami, kontynuując swą wypowiedź. — Chciałeś oglądać film o tańcu, a ton twojego głosu wskazywał na to, że nieźle ci na tym zależało — Uśmiechnął się, spoglądajac na rozmówcę. — Oglądałeś go już kiedyś?
— Tak — odpowiedział krótko Park. — Ale co to ma do rzeczy? Nagle zacząłeś bawić się w detektywa?
— Nie, po prostu nie chcesz mi niczego mówić, więc do wszystkiego muszę dochodzić sam — Popularny chłopak zaśmiał się cicho, cały czas spoglądając przy tym na reakcję młodszego. — Niektóre filmy oglądamy cały czas, pomimo tego, że znamy je na pamięć. Spójrz na "Titanic" albo "Train to Busan". Nie nudzą się ludziom, kochają je. Ty musisz mieć tak z tamtym filmem, więc możliwe, że również z tańcem.
I to był ten jeden moment, w którym przez głowę Park Jimina przeszła myśl, aby naprawdę spróbować zaprzyjaźnić się z Min Yoongim. Aby przestać udawać nieustanne oburzenie oraz poirytowanie sytuacją i jego obecnością, a zacząć to wykorzystywać.
Postanowił również zadać to jedno pytanie, które kompletnie wszystko zmieniło.
— Wiesz co Taehyung chciał, żebym zrobił? — Młodszy zmienił prędko temat, spuszczając przy tym wzrok na podłogę, po której walały się kubki, którymi w siebie rzucali jeszcze pół godziny temu. Wiedział, że dzielił go moment od rozmyślenia się, więc zadał to pytanie jak najszybciej, pod wpływem chwili i nagłej odwagi.
Yoongi zamilkł. Sam nie wiedział dlaczego nagle odebrało mu mowę. Może zaczął się domyślać o co chodziło Taehyungowi? A może zszokował go fakt, że chłopak odezwał się do niego bez sarkazmu w głosie, wręcz spokojnie i przyjaźnie?
Rozmyślając przez krótką chwilę, Min wziął głęboki oddech i pokiwał przecząco głową na znak, że nie wiedział, chociaż nie do końca zgadzało się to z prawdą.
Wtedy również Jimina pochłonęła cisza, którą szybko przegonił (razem ze zdrowym rozsądkiem), udzielając odpowiedzi z zaciśniętymi ze strachu oczami. — Chciał, żebym cię pocałował. Wtedy otworzy drzwi.
I pomimo tego, że kasjer spodziewał się długiej oraz na swój sposób bolesnej ciszy, ewentualnie szyderczego śmiechu, otrzymał odpowiedź, która sprawiła, że jego serce zabiło szybciej.
— Więc zrób to, Park Jimin. Po prostu mnie pocałuj.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro