Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Opiekunka

W Paryżu było słoneczne popołudnie. Adrien siedział na lekcjach lekko znudzony i przygnębiony. Myślał o swoim ojcu. Starszy Agreste zawsze był zajęty i poświęcał mu bardzo mało czasu. Na początku Adrienowi nie przeszkadzały ciągłe spotkania i godziny pracy ojca, lecz z dnia na dzień czuł się coraz bardziej samotny. Chciał spędzić więcej czasu z ojcem, tak jak za dawnych czasów, gdy był młodszy, zanim jego mama zniknęła..
Nino zauważył że coś jest nie tak i lekko szturchnął Adriena łokciem
- Ej stary, coś się stało? - zapytał Nino patrząc na przyjaciela
Adrien spojrzał na niego i lekko się uśmiechnął - Po prostu się zamyśliłem
- Coraz częściej się tak zamyślasz, może chcesz o tym porozmawiać?
Wtedy Pani Bustier przeszkodziła im w rozmowie - chłopcy, porozmawiacie na przerwie.

~~~ Na przerwie ~~~

Adrien i Nino usiedli na ławce i upewnili się, że nikt ich nie podsłuchuje.
- Dobra stary, gadaj co się stało. Twój ojciec znów nie ma czasu? -  Nino powiedział z pogardą w głosie gdy wspominał Gabriela
Adrien westchnął - Chciałbym aby mój tata chociaż trochę się mną zainteresował.. wiem że ciężko pracuję i ma dużo spotkań, ale marzę o tym, aby było jak dawniej.. - spojrzał na podłogę ze smutną miną - zanim mama znikła, mój tata taki nie był, był szczęśliwy i często spędzał z mną czas.. ale teraz? Mam wrażenie, że pracuje po to aby o niej nie myśleć. On jest smutny
Nino pomyślał przez chwilę i położył dłoń na ramię swojego przyjaciela - myślę, że powinieneś z nim poważnie porozmawiać, o tym jak się czujesz, może wtedy zrozumie i poświęci Ci trochę więcej czasu
Adrien wstał i spojrzał na kumpla - warto spróbować

~~~  w tym czasie  ~~~

Pewna opiekuna opiekowała się dziećmi w żłobku, lecz nie mogła uspokoić jednego z maluchów. Próbowała wszystkiego. Serce jej pękało gdy słyszała płacz dziecka. Kobieta bardzo lubiła swoją pracę. Obok żłobka znajdowała się restauracja, której właściciel był bardzo wrednym człowiekiem, przeszkadzały mu odgłosy dobiegające z budynku w którym pracowała kobieta.
- Czy nie mogłaby Pani uciszyć tego dziecka ?! Moi klienci chcą w spokoju zjeść, a nie słuchać płaczu tych bachorów!!!
Opiekunka spojrzała na niego lekko zmęczonym wzrokiem - To tylko małe dzieci, naprawdę staram się i robię co w mojej mocy aby nie płakały tak głośno, proszę o wyrozumiałość..
Mężczyzna warknął i zaczął kłócić z opiekunką, a na koniec dodał - jeszcze jeden raz usłyszę płacz dziecka, a zadbam o to, aby Pani straciła pracę.  - po czym wyszedł trzaskając drzwiami.
Kobieta była bardzo zdenerwowana, tak bardzo, że nie zauważyła gdy czarny motyl podleciał do jej zegarka..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro