17
Cała ceremonia przebiegła im tak szybko, że nawet się nie zorientowali kiedy ich eleganckie wesele zmieniło się w dziką popijawę. Ktoś namalował na brzuchu taty Yuuriego cel do strzał a Yuuri miał nadzieję, że jednak nikt nie ma przy sobie łuku.
Trochę załamany, trochę rozbawiony, już po północy zadecydował z Viktorem, że należy się udać do sypialni.
Nikiforov-Katsuki... znaczy się no. Były Nikiforov obiecał, że będzie solidarny z Japończykiem i również nie będzie pić alkoholu. I nie pił.
Wpadli roześmiani do sypialni, całując się delikatnie.
- I co? Teraz noc poślubna? - Viktor pomógł mężowi(!) zdjąć kimono.
- Najwyraźniej, choć teraz to nie ma zbyt dużo sensu. Jestem w ciąży a dzieci się z kapusty nie biorą.
Rosjanin zatrzymał się zdziwiony.
- Nie? - Yuuri naprawdę przez chwilę dał się nabrać, że nie wie skąd się biorą dzieci - Całe życie w kłamstwie. Będę musiał powiedzieć Jurijowi. - zażartował Viktor.
- Ty i ten twój humor... - Yuuri uśmiechał się rozczulony. Wzięli ślub, spodziewają się dzieci a przed nimi całe życie.
- Wiesz, Yuuri? Zaskoczyłeś mnie tym swoim strojem, złoto moje. - przyznał starszy, wyraźnie oczarowany urodą ukochanego.
- nie mieściłem się w spodnie od garnituru przez ten brzuch. - wyjaśnił szybko były Katsuku, którzy teraz przyjął nazwisko męża Nikiforov-Katsuki. Kłócili się długo czyje nazwisko będzie na przedzie, takie decyzje są ważne i na całe życie.
Więc zagrali o to w kamień-papier-nożyce i wygrał Viktor uczciwie pokazując rewolwer.
- Jestem z tego bardzo zadowolony. Mi się podobało. Jesteś śliczny w nim... I bez niego też. Może sprawdźmy... - ściągnął z niego resztę ubrań, pozostawiając zupełnie nagiego.
- Viktor, no... - Katsuki chciał skrywać swoje wdzięki pod prześcieradłem, ale został zatrzymany przez stanowczą rękę męża. - nie patrz na moje balerony.
- To najpiękniejsze balerony jakie widziałem, muszę się napatrzeć, Yuuri. - wytłumaczył Vitkor rzeczowym tonem. - nie waż się chować przede mną. W końcu jestem twoim mężem.
- No, ale...
- Nie ma "ale". - uciął mu od razu. - Widziałem Cię już nago. - dodał.
- Ale wtedy było ciemno! - Yuuri nadal wymyślał jakieś wymówki, ale był roześmiany i jasne było, że się zgodzi na wszystko co chce Viktor. I właśnie tak się stało, już po chwili leżał nagi na białej pościeli, obcałowywany po szyi, po brzuchu, po udach. Viktor nie pozostając dłużny też wyswowodził się z ubrań.
No, dobrze może nie jest to typowa noc ślubna, ale są nadzy i są w łóżku i jest im miło, to najważniejsze.
Gdy już Yuuri został cały zroszony pocałunkami a wrzawa i muzyka na zewnątrz nieco ucichły, przyszła pora na sen dla zmęczonego ciężarnego. Zasnął wtulony w silne ramię Rosjanina, z lekko uchylonymi usteczkami. Viktor jeszcze nie spał, zauroczony swoim mężem. Gładził jego brzuch, próbując na próżno wyczuć jakieś ruchy dzieci. Jeszcze za wcześnie.
- Dobranoc, moje złoto. - szepnął, całując go w czoło i zgaszając lampkę.
***
Ten miesiąc w Japonii minął im w bardzo relaksującej atmosferze. Viktor ćwiczył na lodowisku w Ice Castle od szóstej do dziesiątej, czasem jedenastej. Jedli razem lunch, szli na spacer, potem Viktor ćwiczył na siłowni na powietrzu jedną godzinę, czasem razem z Yuurim, którzy nie chciał jednak wypaść z formy.
Następnie szli na obiad do domu i na wieczorny spacer brzegiem oceanu.
Piękniej być nie mogło.
Niestety zbliżały się już pierwsze zawody, Rosjanin musiał trenować pod okiem Yakova, więc musieli już wrócić do Petersburga.
Viktor zaczął myśleć tuż po powrocie o zmianie mieszkania. Co prawda to było bardzo ładnie urządzone, ale... wcale nie było w nim jeszcze jakoś szczególnie dużo wspomnień. Osiedle nie było najbezpieczniejsze, nie było tu placu zabaw dla dzieci. A i przestrzeni za mało jak dla czterech osób i psa.
Więc zaczęli się rozglądać za większym mieszkaniem, jeszcze bliżej lodowiska. A może od razu dałoby się domek z ogrodem?
Takie ciężkie wybory były wciąż przed nimi, tak samo jak kupno mebelków i urządzenie pokoików dla dzieci.
I przez ten czas jakoś im minął piąty miesiąc i zaczął się szósty. Jak to się stało to żaden nie wiedział, ale przeszli już 2/3 ciąży.
Yuuriemu włączył się syndrom wicia gniazda.
Wszystkie małe ubranka, zabaweczki i kocyki były dla niego bardzo, bardzo urocze i koniecznie musiał je wszystkie kupić!
A Viktor musiał za nie wszystkie płacić...
Ale czego się nie robi dla ukochanego w stanie radosnego oczekiwania, prawda?
Witam po dość długiej przerwie wszystkich którzy tu są.
Czyli... raz... pół... dwa? No, w każdym razie buziaczki ode mnie i się trzymajcie, pierożki.
Jak się podoba? Mam nadzieję, że nie jest tak źle...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro