Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Bycie w ciąży miało stanowcze plusy. Victor zniósł mu dietę.
Choć Yuuri nie lubił zbytniej atencji wokół swojej osoby, cóż jeśli chodzi o rozpieszczanie to nie miał nic przeciwko. Mama przynosząca katsudon, tata robiący herbatkę i Mari robiąca mu gorącą kąpiel.

- To nie fair - marudziła przy tym - założę się, że jak ja zajdę to nikt nie będzie mnie dopieszczał.

- Pogadamy jak zajdziesz. Albo chociaż znajdziesz męża, córuś. Nawet tort wtedy upiekę. - zapewniła Hiroko.
Victor, aktualnie masujący mu brzuszek parsknął śmiechem. Yuuri uśmiechnął się, wtulając w ramię prawie-męża.
Bo rodzice uparli się oczywiście, że ślub ma być teraz i w Japonii. Yuuko i Minako wzięły na siebie przygotowania.
Oni naprawdę nie mieli nic do powiedzenia.

Ale ta rodzinna atmosfera i troska, której zawsze brakło Nikiforovi bardzo mu się podobała. Tak było miło i ciepło na sercu, gdy razem oglądali japońskie reality show wieczorem, jedząc pyszną kolację, potem szli się wykąpać i spać razem. Gdyby łyżwiarstwo nie było jego życiowa pasją mógłby je porzucić na rzecz pracy tutaj.

Ale mowy nie ma, trzeba zbudować własne gniazdko i ciężko na nie zapracować.
A z tą ptaszyną u boku będzie piękniej niż gdziekolwiek bez niej.

- Jak macie zamiar nazwać bliźniaki? - zagadnęła miło Hiroko. Yuuko nazwała swoje dzieci na cześć skoków łyżwiarskich, więc to już zajęta opcja. A mogło być tak idealnie...

- Akiro i Akira. - oświadczył nagle Yuuri. Zaraz, co?! Niczego nie uzgodnili jeszcze.

- Mowy nie ma. - prychnął Łysol. - Dimitr i Sveta.

- nie będziesz mi rusyfikować dzieci. - Yuuri odwrócił się do niego plecami.

Ah. Victor zapomniał wspomnieć? Cóż, od niedawna zaczęły się foszki. I wieczne dramy o wszystko. O złe skarpety, za mocny pocałunek, brak pocałunku, zbyt głośną rozmowę przez telefon, używanie rosyjskich słów i za gacie na ziemi.
Żyć nie umierać.
Ale bardziej umierać lub żyć w ukryciu, bo gniew Yuuriego był nie tyle co niespotykany, ale też równie bolesny.

- czyli jeszcze nie wiecie?

- Wiemy! - Katsuki już zaczynał się bulwersować, że będą to Akirki, ale Victor uspokajająco pogładził go po łokciu. - No dobra, trwają negocjacje.

- Bylebyście się do ślubu pogodzili. To za dwa dni. - uśmiał się Tosyhia. No rzeczywiście zabawne.

Za dwa dni. Za dwa dni staną się pełnoprawnym małżeństwem, płaczą się na zawsze.
To taka piękna wizja, zestrzeć się u boku Victora.
Razem będą dzielili wszystko, życie, miłość, dom, dzieci.
Uśmiechnęli się do siebie podekscytowanie i nie zważając na skrytość Japończyków i jęki Mari, pocałowali się krótko.

I uroczo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro