Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Katsuku kochał, gdy wszystko przebiegało tak jak w planie, bez zbędnych niespodzianek i ogólnie dobrze.
Taka była podróż samolotem i lądowanie.
Jednak plan zaczął się psuć już na lotnisku. Minako oczywiście nie mogła sobie odpuścić żenującego powitania z banerami i dzikimi okrzykami.
Jakże by inaczej.
Ale gdy tylko wyszli z samolotu i weszli do budynku Yuuri zrozumiał, że ma poważny problem.
Wszystko dookoła śmierdziało, wszyscy byli niesamowicie głośni a on za dużo chyba wypił. Było mu mdło, bolała go głowa i NATYCHMIAST musiał siku.

- Yuuri, moje... - od razu chciała się rzucić wyściskać Japończyka, ale ten za bardzo się bał, że mogłaby coś wycisnąć.

- Z drogi, przesuń się bo nie wyrobię. - przepchał się i pobiegł do łazienki.

Victor i Minako aż rozdziawili buzie ze zdziwienia. Yuuri właśnie zignorował kogoś i pobiegł zrobić co to chciał.
Bez jąkania, wyjaśniania, proszenia, przepraszania.

- Tak szybko dorasta... - Nikiforov otarł łezkę wzruszenia.

***

W końcu jakoś się udało dotrzeć do domu. Taksówka kosztowała ich troje (a w zasadzie to pięcioro, ale mało kto wie) całe mnóstwo, lecz jakimś cudem wygrzebali się z niej pod Gorącymi Źródłami.
Już z ganka Yuuri czuł wspaniały zapach obiadu przygotowanego przez Hiroko. Jego mama była ukochana.
Niestety, co było dziwne, nie czuł głodu, jedynie mdłości i znużenie. Zasypiał na stojąco.
Victor, widząc co się święci przytrzymał go, gdy wchodzili do domu. Wreszcie, można było odłożyć bagaże.

- Yuuri! - Hiroko przebiegła do drzwi, jak zwykle stęskniona za synami. Toshya tylko pomachał im z salonu a Mari przywlokła się, chyba z samej powinności pod drzwi. Zabrała dwie walizki i poszła na górę po uprzednim klepnięciu brata w głowę. - Moi synowie, moi kochani. Mari, nakryj do stołu, proszę. - Yuri i Viktor dali się wycałować, Japonka jeszcze nigdy nie była tak wylewna. - O i ty, Minako. Też jesteś. - zauważyła.

- Taaa...

- D-Dziękuję wszystkim bardzo, mamo, ale niestety muszę się położyć - mruknął cicho Yuuri, czując się źle z tym, że zawiedzie tym pewnie rodziców. Coraz bardziej się stresował tym, że będzie musiał im powiedzieć. Sami wiemy o czym. Jak zareagują? Będą źli?
Było mu coraz bardziej niedobrze i sennie, więc szybki poszedł do swojego starego pokoju, zimnie omijając wszystkich innych.

- Pójdę za nim. - szybko rzucił Viktor - Ale na obiad wrócę. - zadeklarował, bo kim byłby gdyby nie zjadł obiadu prawie-teściowej? Na pewno nie sobą.

I obaj znikli.

Minako i Hiroko odprowadziły ich wzrokiem.

- Coś ukrywają. - powiedziała matka zgoła odmiennym tonem.

- Pewnie ciąża. - niby sarknęła młodsza z nich, ale gdyby wiedziały ile w tym racji nie śmiałyby się z jej żartu.
Tylko płakałyby.







Ze szczęścia.
;)
Witam w dość krótkim rozdziale. Pchamy fabułę naprzód!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro