Rozdział 17
Gwałtownie podniosłam się z Łuszka rozważałam się dokoła to tylko sen?..jestem u siebie w pokoju ...leżę sama ...nie ma nikogo nie ma bee ..
Bee!?-zawołałam
Co!?-kszyknoł i wyszedł z łzienki
Ty ty...-zaczęłam
Tak spaliśmy ze spobą..-powiedziałam prosto z mostu
O jasny chu...czyli impreza był a wczoraj ?-zapytałam
Tak głuptasie A teraz wstawaj jest już 14..A ja muszę jechać na patrol..-powiedział bee zbierając moje rzeczy z podłogi
Bee..ta noc...ja przepraszam.-powiedziałam
Wiesz..powiem Ci że chciałem to zrobić za pierwszym razem gdy Cię zobaczyłem -powiedział bee
N-naprawdę?-powiedziałam
Tak.I mam pytanie-powiedział
Jakie?-zapytałam
Zostaniesz moją dziewczyną-powiedział bee
Tak...Ale na razie nikomu nie mówimy ok?-powiedziałam
Okej-powiedział
I cyk Kurwa czyli to był sen leżę na poduszce koło słodziaka..podniesłam się do siadu i nogi podkuliłam schowałam w nich twarz i zaczęłam płakać ..dlaczego bee...dlaczego mi nie przeszkodziłeś i skorzystałeś z mojej nie trzeźwości..moje płakanie przerwało delikatne głaskanie po głowie..lekko ją podniosłam i spojrzałam na Słodziaka...
H..hej-powiedziałam ocierając łzy
Dlaczego..płakać?-zapytał
M..miałam zły sen wiem żałosne co?..płacz to oznaka słabości ble..-powiedziałam
Nie.. prawde...Ty ..być..wyjątkowa..-powiedział
Już nie mów tak Słodziaku bo się zarumienie ..-powiedziałam
D..Dobrze-powiedział i wstał
Ja iść do..myjnia-powiedział i poszedł
A ja poskakałam se na łuszku bo czemu nie..No super mam zjebane życie ...I jeszcze zadaje się z deceptikonami pff no cóż Chociaż z pamem słodziakiem lubię gadać...Chociaż z KQ i SS tż bo są bardzo fajną Par..
Sylwia?-wszedł do pokoju KQ
Siemka Lakierku ,!-powiedziałam
Cze..słuchaj o co Ci wczoraj chodziło z tym że ja i SS..-zapytał
No Tak ..sorki bo wiesz on się na...-nie skończyłam bo do pokoju wszedł Słodziak
Co ..Ty .robić .?-zapytał Słodziak
Witaj..ja przyszłem po Sylwie bo musimy zrobić jej badania..-zaczął tłumaczyć się KQ
Dobrze ...Ale ...Ty..uwarzać...bo...jej ...stać ...się ...krzywda .to ja zabić...-powiedział Słodziak
yyyypy..okej..-powiedział zdziwiony tym co powiedział KQ
Choć już lakierku ..,pa pa Panie słodziaku!-pomachałam na pożegnanie mojemu upiekunowi kiedy KQ wzioł mnie na rence
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro