Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XVI

Z perspektywy Lily

Zrobiłam to. Umówiłam się z Potterem. Zastrzelę Lunatyka. Naburmuszona, szłam przez korytarze Hogwartu, gdy poczułam, że ktoś mnie ciągnie za rękę. Zostałam wepchnięta do jakiejś sali, a na środku bulgotał kociołek z eliksirem. Powąchałam go i się skrzywiłam. Amortencja. Chciałam iść do wyjścia, ale osoba, która mnie tu zaciągnęła, przemówiła.

- Lily.. Tak długo tęskniłem....

Bardzo dobrze znałam ten głos. I bardzo chciałam o nim zapomnieć.

- Smarkerusie, ja nie tęskniłam - przemówiłam zimnym głosem. Stał za mną i pociągnął mnie za sobą za włosy i nadstawił nad eliksirem tak, żeby para na mnie buchała. Wyczułam wanilię, Ognistą Whiskey (nie, nie upijam się!) i... O zgrozo... Wodę kolońską Pottera. Kiedy mój oprawca uznał, że już dostatecznie naćpałam się amortencji, rzucił mnie brutalnie na krzesło. Kiedy próbował związać mi ręce za oparciem krzesła, zarzuciłam głową do tyłu i uderzyłam go w nos. Korzystając ze zdezorientowania przeciwnika, wstałam gwałtwonie i łokciem przyrżnęłam mu w kark. Upadł bezwładnie, a ja przeskoczyłam przez niego i pognałam do Pokoju Wspólnego. Wpadłam zdyszana, na co Dorcas rzuciła mi pytające spojrzenie. Rzuciłam jej spojrzenie pt. "Potem". Pokiwała głową i powróciła do robienia dobierańca Calissie. Wpadłam jak wicher do dormitorium. Poszłam do łazienki i ogarnęłam się do spania. To był dłuuugii dzień.

~~~~~~

Z perspektywy Dorcas

Lily wyglądała na złą. Tylko co się mogło wydarzyć? Skoro potem, do potem.

- Dorry...? - zaczęła Calissie.

- Hmm?

- Mam pewną sprawę.. - związałam gumką (nie, nie taką gumką, zboczeńcy! ) jej włosy, a wtedy ona się do mnie odwróciła. - Zapisałaś się na Obronę Przed Czarną Magią?

Ja już nawet nie pamiętałam, że wybierałam przedmioty.

- Chyba tak, a co?

- Wiesz kto nas uczy? - jej oczy zabłyszczały.

- Nie, nie wiem -powiedziałam niepewnie.

- Victorie Callum - powiedziała to tak, jakby to było oczywiste. - Rozmawiałam z nią przed wakacjami i ... - zarumieniła się.

- Zakochałam się w niej - powiedziała cicho. Przytuliam ją. No to super. Przyjaciółka zwierza mi się ze swoich skrytych intencji wobec naszej nauczycielki. Jeszcze brakuje, żeby mi zaczęła napierdzielać o swoich dzikich fantazjach erotycznych z nią związanych.

- Aaa... Mówisz mi o tym, bo...?

- Mam problem ... Nikt by nie tolerował, gdybyśmy się związały... - moja przyjaciółka sposępniała. - I tu jest potrzebna mi twoja pomoc.

Merlinie, aż się boję.

- Proszę, abyś udawała moją dziewczynę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro