Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XIV

Z perspektywy Syriusza

Z biblioteki wyszliśmy przytuleni i nikogo to nie zaskoczyło. Dopiero, gdy pocałowałem Remusa, ludzie zaczęli nam rzucać zdziwione spojrzenia, a dziewczyny patrzeć na mnie z zawodem, a na Lunatyka z zawiścią. Poczułem, że chłopak wtula się mocniej we mnie, więc przyciągnąłem go bliżej do siebie. Kiedy weszliśmy do Wieży Gryffindoru, oboje cicho odetchnęliśmy z ulgą, bo nie było w Pokoju Wspólnym nikogo.

- Co wy wyprawiacie o tak późnej godzinie? - jak na komendę (ey no! Muszę wykonywać komendy, w końcu jestem psem, nie?) obróciliśmy się i zobaczyliśmy Małą Mi w piżamie, rzucającą nam groźne spojrzenia. Dopiero gdy zauważyła, że przytulam do siebie przyjaciela, jakbym go chciał ochronić przed złem tego świata, uśmiechnęła się.

- TAAAK!! - pisnęła. Przytuliła nas obu po kolei i dała nam po buziaku. - Nareszcie.

Wyciągnęła w naszą stronę dłoń. Przybiłem jej piątkę, ale pokręciła głową. Remus pogrzebał chwilę w kieszeniach i burcząc, położył jej na dłoni 10 galeonów.

- A to co to? - zapytałem. Lily się roześmiała.

- Pieniążki, Syriuszku - mrugnęła do mnie.

- Lila, za te dziesięć galeonów, wiesz co musisz zrobić...? - powiedział zjadliwie mój chłopak. Dziewczyna westchnęła.

- Tak, wiem, Remusku - mruknęła. - Dobranoc panom.

I poszła do dormitorium dziewcząt. Zwróciłem się do Remusa.

- A to co było? - zapytałem. Lunatyk uśmiechnął się pogodnie.

- Wypłata za zakład - udetzyłem go lekko w ramię, a on się roześmiał. - Chodzi o to, że Lily wiedziała o mnie. I ja wiem coś o niej. A zakład dotyczył tego, że jeśli będziemy razem to ona umówi się z kimś i pójdziemy na podwójną randkę.

Rozdziawiłem usta ze zdziwienia. Ale co? Że jak to? Wait, muszę sobie to poukładać w głowie.

- Mhm - mruknąłem. Remcio ziewnął.

- Syriuszu, może chodźmy już spać? - poprosił mnie. Po chwili namysłu, przytaknąłęm. To był szalony dzień. Zgodnie z Remciem postanowiliśmy, że będziemy trzymać się w tajemnicy. Jednak cóż poradzić? Bardzo go kocham i nie mogę spać bez niego. Gdy już każdy leżał w piżamce, ja przylazłem do niego razem z Pepysiem. Jego oczy zaświeciły niepokojąco w ciemności.

- A ty tu czego? - zapytał sykiem. Parsknąłem cichym śmiechem, a co oberwało mi się. Wtuliłem się w niego, a on we mnie.

- Bo nie lubię spać sam. - mruknąłem w jego ramię, a po chwili oboje odpłynęliśmy w krainę Morfeusza.

Kocham ten parringW następnym rozdziale skupie się bardziej już na Jamesie i Lily, ale nie martwcie się - Remiusz będzie się przewijał przez całe opowiadanie. ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro