Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XII

Nie przyzwyczajajcie się. Dodaje dwa rozdziały bo się nudzę. Nie wiem, kiedy będIe następny.

Z perspektywy James'a

Umarnąłem. Tak po prostu. Wychyliłem się delikatnie zza Syriusza i zawał. Black odwrócił się do mnie z białą twarzą (cóż za irionia) i przytulił się do mnie. Też się w niego wtuliłem, bo normalnie ... Huu...

Do Wielkiej Sali weszła łyżka i długopis. Wielkie na dwa metry, podskakiwały. Łapa ma wielkiego fisia na punkcie łyżek, a ja boję się cholernie długopisów. Poczuliśmy na sobie wzrok całej wielkiej sali, gdy łyżka i długopis pokazały na nas palcami i krzyknęły głębokimi głosami :

-WY!

Razem z Syrim skuliliśmy się. Może nie będzie nas widać?

~~~~~~~~~
Z perspektywy Lily

Cała Wielka Sala się z nich śmiała. Przybiłam z Dorcas piątkę. Chichotalyśmy cicho, widząc jak Syriusz blednie, a Potter się za nim chowa.

- Gratuluję - usłyszałam cicho w swoim uchu. Odwróciłam się i zobaczylam uśmiechnięta Calissie.

- Dzięki, Cal - powiedziałam i przytuliłyśmy się. Wyswobodziłam się z przytulenia i ponownie wbiłam wzrok w dwóch naczelnych Huncwotów. Siedzieli skuleni, a wtedy ich fobie wzięły je w ramiona i zaczęły kołysać jak matki kołyszą dzieci do snu. Zawyłam ze śmiechu, chyba najgłośniej ze wszystkich w Wielkiej Sali.

- Dość, DOŚĆ! - usłyszałam krzyk profesor McGonnagall ( za cholerę, nie pamiętam jak się pisali jej nazwisko dop. Autorki). Wzdrygnęłam się i szybciutko przetransmutowałam łyżkę i długopis do ich normalnych wielkości. Podbiegłam do Syriusz i Pottera. Temu pierwszemu pomogłam wstać, podciągając go do góry, a gdy James wyciągnął do mnie rękę, to pokazałam mu język. Uśmiechnął się do mnie huncwocko i szybko wstał.

- No to jesteśmy kwita - powiedział z bananem na twarzy.

- To już koniec - powiedział wesoło Syriusz, któremu zrzedła mina - Prawda?

Ha! Oni się mnie boją! Oblizałam usta.

- Moożee... - mruknęłam tajemniczo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro