Trzydzieści dziewięć
- Nie prawda. - zaprzeczyłam.
- Zwolnij się. - powiedział i popatrzał na mnie, a ja osłupiałam. - Zwolnij się. - powtórzył. - I przeprowadzacie się do mnie. - dodał.
- Leon to... - zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć.
- Widzisz. - odwrócił się.
- Dobrze. - odpowiedziałam po chwili ciszy.
- Serio? - zapytał zdziwiony i odwrócił się w moją stronę.
- Tak.
- Nie masz pojęcia jak się cieszę. - zagasił papierosa i podszedł do mnie, całując i przytulając.
- Ale muszę znaleźć pracę gdzie indziej. - dodałam, a Leon automatycznie oderwał się odemnie.
- Ja będę was utrzymywać, a ty będziesz miała więcej czasu do Li.
- I mam spędzać całe dnie przy garach? - zapytałam trochę wkurzona. - Nie będę siedzieć bezczynnie w domu. Nie jestem jakaś kaleką. - warknełam.
- Kate mi chodzi o to, że nie musisz pracować.
- Ale chcę. Rozumiesz? - już miałam dość tej rozmowy.
Weszłam do sypialni i wzięłam piżamę. Poszłam do łazienki wziąć długa kąpiel. Przekraczając próg łazienki usłyszałam, że brunet zamknął okno balkonowe, więc postanowiłam przekręcić zamek w drzwiach. Chce mieć chodzież chwilę dla siebie. Napełnianie wannę wodą wlewając do niej płyn truskawkowy. Po pomieszczeniu rozszedł się słodki zapach owoców, a ja rozebrałam się i weszłam do środka. Moje ciało otuliło ciepło wody, a ja mogłam się zrelaksować.
Nie wiem, ale już byłam w tej łazience biorą kąpiel, gdy moje ciało przeszły ciarki. Poczułam zimne powietrze zderzające się z moimi ramionami na co od razu otworzyłam oczy. Spojrzałam przed siebie, a w framudze drzwi zobaczyłam Leona z nożem w ręce.
~~~
Przepraszam, że taki krótki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro