Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trzydzieści dwa

Kate:

To co usłyszało zdziwiło mnie. Skąd Williamsowi coś takiego przyszło do głowy.

- Nie. - odpowiedziałam po chwili ciszy.

- Kate nie musisz udawać. Widziałem jak zareagowałaś.

- To nie znaczy, że mógłby podnieść na mnie rękę. - zaczęłam go usprawiedliwiać, chodź wiem, że prawda jest całkiem inna i tak naprawdę boję się, że ta sytuacja sprzed lat może się powtórzyć.

- Dobrze rozumie. - powiedział. - Możesz już wracać do pracy. - powiedział z zaciśniętą szczęką i odszedł do biurka, a ja wróciłam do siebie.

Czy to naprawdę tak widać, że boję się, gdy widzę Leona w takim stanie? Zdarzyło mu się raz podnieść na mnie rękę, ale żałował tego i żałuję do teraz. Zapomniałam o tym wydarzeniu co prawda, ale jednak dzisiaj wszystko wróciło. Ten ból...

Alan:

Po pracy odwiedziłem rodziców, gdzie czekała już na mnie próbka od Lili. Od razu pojechałem z tym do szpitala i oddałem również swoją próbkę, a wyniki mogę otrzymać za trzy dni.

Wróciłem do domu przed osiemnastą i popracowałem jeszcze chwilę, a następnie usiadłem przed telewizorem. Przęsła żyłem na kanał sportowy, na którym był mecz. Jednak ja byłem skupiony tylko na wynikach badania. Wziąłem laptop i wyszedłem z domu odjeżdżając z piskiem opon.

Podjechałem pod firmę i zacząłem szukać w dokumentach ważnej dla mnie informacji na temat zamieszkania Kate. Muszę wiedzieć w jakich warunkach mieszka Lili. Znalazłem adres, a następnie tam pojechałem.

Zapukałem do drzwi, które się otworzyły, a w nich stała brunetka w krótkim do połowy uda, jedwabnym szlafroku.
Zmierzyłem ją wzrokiem i z uśmiechem zacząłem.

- Chciałbym omówić nasz nowy projekt. - powiedziałem na co dziewczyna się skrzywiła.

- Musimy dzisiaj? - zapytała zaspanym głosem.

- To naprawdę dla mnie ważne.

- Proszę. - wpuściła mnie do środka.

Teraz tylko zobaczyć reakcję Jonasa na mój widok. Poczekałem, aż dziewczyna zamknie drzwi i zacznie prowadzić mnie w odpowiednim kierunku. Przekroczyliśmy próg salonu. Co prawda nie był ogromny tak jak mój, ale bardzo zadbany. Duża plazma, wielką sofa.

- Chcesz coś do picia? - zapytała.

- Może być woda. - odpowiedziałem, a dziewczyna poszła w innym kierunku na co ja krok w krok za nią.

Podeszła do blatu i sięgała na wysoką półkę po szklankę, przez co zobaczyłem sprawek jej bielizny. Odwróciła się w moją stronę, a ja spojrzałem w innym kierunku.

- Całkiem nieźle to mieszkanie macie. - powiedziałem.

- Dziękuję. - odpowiedziała i nalała mi wody. - To o co chodzi? - zapytała.

***

Ile was tu jest?
Jeśli możesz napisz
komentarz "czytam"
A będę wiedzieć, że
mogę wrzucać częściej
rozdziały 😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro