Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trzy

Znalazłam się w kuchni i nastawiłam ekspres ponownie. Wytarłam twarz z łez, które wypłynęły z moich oczu, a urządzenie wydało z siebie dźwięk. Wzięłam filiżankę do rąk i pokierowałam się do gabinetu mojego szefa.

Szłam tym razem uważnie, ale nadal czułam na twarzy mokre ślady po łzach. Podeszłam do drzwi od gabinetu pana Darka i usłyszałam rozmowę.

- Coś ty zrobił z koszulą? Jak ty będziesz wyglądać na spotkaniu? - zapytał głos szefa

- Zapytaj tej małej brunetki jak ty mogłeś zatrudnić takie coś? Co ona niby potrafi? - usłyszałam ten głos.

Zapukałam, a po usłyszeniu "proszę" weszłam do środka.

- Kawa dla pana. - powiedziała i nie spoglądając na wysokiego bruneta odłożyłam filiżankę na szklany stolik pod oknem, gdzie w tej chwili siedział mój szef z tym mężczyzną.

- Dziękuję Kate. - odpowiedział i spojrzał na mnie. - Coś się stało? - zapytał, gdy z moich oczu wypłynęły dwie łezki.

- Nie, nie. - zaprzeczyłam. - To tylko alergia. - wytłumaczyłam.

Czułam wzrok bruneta na mnie, ale nie spojrzałam na niego. Nie umiałam po tym co powiedział. Może i ma piękne oczy, w których bym już się zatopiła, ale już by powiedział jakiś komentarz, a nie chce więcej dziś słyszeć.

- Jak współczuję. - powiedział chamskim tonem wysoki brunet. - Możesz wyjść? - spytał troszkę miłej.

- Alan może miłej! - powiedział obudzonym głosem szef, a ja już nie słucham tylko podążyłam do wyjścia z gabinetu. - Kate poczekaj chwilę. - zatrzymuję mnie.

Odwracam się przodem do pomieszczenia stojąc przy drzwiach nie zwracając uwagi na mężczyznę.

- Zapraszam Cię dziś na kolację do nas. - mówiąc szczerze nie chciałam odwiedzać pana Darka w domu, ale jak mam siedzieć sama w domu to już to lepsze niż nic.

- Dziękuję za zaproszenie na pewno przyjdę. - odpowiedziała i opuściłam pomieszczenie.

- I po co ją zaprosiłeś? - usłyszałam po zamknięciu drzwi.

Już nawet nie zwracałam uwagi na rozmowę jaka była prowadzona za drzwiami, a wzięłam się do pracy.

Po chwili zorientowałam się, że nie sprawdziłam jeszcze jednego segregatora z półki na regale. To teraz będę miała długie szukanie. Wstałam od biurka i podeszłam do regału. Na dwóch górnych półkach go nie było. Zaczęłam szukać na kolejnej i kolejnej, gdy usłyszałam otwierające się drzwi.

- Pamiętaj, że o szesnastej spotkanie. - powiedział szef pewnie do tego mężczyzny i drzwi się zamknęły.

Nie zwracałam uwagi na wychodzącego mężczyznę, a dalej szukałam potrzebnych papierów. Czyli została mi ostatnia półka. Popatrzałam na segregatory i znalazłam to czego szukałam.

Sięgałam ręką do mojego celu, gdy nagle poczułam pieczenie na pośladku przez co podskoczyłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro