Trzy
Znalazłam się w kuchni i nastawiłam ekspres ponownie. Wytarłam twarz z łez, które wypłynęły z moich oczu, a urządzenie wydało z siebie dźwięk. Wzięłam filiżankę do rąk i pokierowałam się do gabinetu mojego szefa.
Szłam tym razem uważnie, ale nadal czułam na twarzy mokre ślady po łzach. Podeszłam do drzwi od gabinetu pana Darka i usłyszałam rozmowę.
- Coś ty zrobił z koszulą? Jak ty będziesz wyglądać na spotkaniu? - zapytał głos szefa
- Zapytaj tej małej brunetki jak ty mogłeś zatrudnić takie coś? Co ona niby potrafi? - usłyszałam ten głos.
Zapukałam, a po usłyszeniu "proszę" weszłam do środka.
- Kawa dla pana. - powiedziała i nie spoglądając na wysokiego bruneta odłożyłam filiżankę na szklany stolik pod oknem, gdzie w tej chwili siedział mój szef z tym mężczyzną.
- Dziękuję Kate. - odpowiedział i spojrzał na mnie. - Coś się stało? - zapytał, gdy z moich oczu wypłynęły dwie łezki.
- Nie, nie. - zaprzeczyłam. - To tylko alergia. - wytłumaczyłam.
Czułam wzrok bruneta na mnie, ale nie spojrzałam na niego. Nie umiałam po tym co powiedział. Może i ma piękne oczy, w których bym już się zatopiła, ale już by powiedział jakiś komentarz, a nie chce więcej dziś słyszeć.
- Jak współczuję. - powiedział chamskim tonem wysoki brunet. - Możesz wyjść? - spytał troszkę miłej.
- Alan może miłej! - powiedział obudzonym głosem szef, a ja już nie słucham tylko podążyłam do wyjścia z gabinetu. - Kate poczekaj chwilę. - zatrzymuję mnie.
Odwracam się przodem do pomieszczenia stojąc przy drzwiach nie zwracając uwagi na mężczyznę.
- Zapraszam Cię dziś na kolację do nas. - mówiąc szczerze nie chciałam odwiedzać pana Darka w domu, ale jak mam siedzieć sama w domu to już to lepsze niż nic.
- Dziękuję za zaproszenie na pewno przyjdę. - odpowiedziała i opuściłam pomieszczenie.
- I po co ją zaprosiłeś? - usłyszałam po zamknięciu drzwi.
Już nawet nie zwracałam uwagi na rozmowę jaka była prowadzona za drzwiami, a wzięłam się do pracy.
Po chwili zorientowałam się, że nie sprawdziłam jeszcze jednego segregatora z półki na regale. To teraz będę miała długie szukanie. Wstałam od biurka i podeszłam do regału. Na dwóch górnych półkach go nie było. Zaczęłam szukać na kolejnej i kolejnej, gdy usłyszałam otwierające się drzwi.
- Pamiętaj, że o szesnastej spotkanie. - powiedział szef pewnie do tego mężczyzny i drzwi się zamknęły.
Nie zwracałam uwagi na wychodzącego mężczyznę, a dalej szukałam potrzebnych papierów. Czyli została mi ostatnia półka. Popatrzałam na segregatory i znalazłam to czego szukałam.
Sięgałam ręką do mojego celu, gdy nagle poczułam pieczenie na pośladku przez co podskoczyłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro