Szesnaście
- Boże, ale mnie wystraszyłeś. - powiedziałam do Leona.
- Nie porównuj mnie do Boga, kochanie. - powiedział i pocałował mnie.
- Czemu nie odbierałeś? - zapytałam. - Myślałam, że będę musiała z małą iść na to spotkanie.
- Musiałem coś załatwić. - oznajmił. - Ale chyba nie zamierzasz jej tam brać.
***
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, oddałam w jego ręce małą, a sama pojechałam pod wskazaną restauracje w parku.
Zaparkowałam samochód jak najbliżej restauracji i w biegu szłam na spotkanie. Przekroczyłam próg restauracji, a moim oczom ukazał się pierwszy stolik od końca sali, przy którym siedział pan Darek z swoją żoną. Na moje szczęście nie byłam ostatnia, bo chyba jeszcze Alan ma być.
- Dobry wieczór. - przywitałam się z moim szefem i jego żoną.
- Anno to Kate, Kate to Anna. - przedstawił nas sobie, a ja się uśmiechnęłam i zajęłam miejsce naprzeciwko kobiety.
- Musimy chwilę poczekać chwilę na Alana. - oznajmiła.
- Dzień dobry. - z rozmowy pomiędzy państwem Williams przerywa nam męski dobrze mi znajomy głos.
- Ile można czekać. - komentuje pani Anna.
- Musiałem załatwić pewną sprawę. - informuję i zajmuję miejsce obok niestety mnie.
***
Kolacja mijała w bardzo miłej atmosferze, lecz ciągle czułam wzrok bruneta na sobie. Pomimo, że siedział obok zerkał na mnie co chwilę. Poczułam na moim udzie ciepłą dłoń, spojrzałam w dół, a dłoń należała do Alana. Szybko strzepłam ją ze mnie i uśmiechnęłam się do pani Williams, która właśnie na mnie spojrzała.
- Może przejdźmy do sedna tej kolacji. - zaczęła kobieta, a pan Darek wziął w dłoń kieliszek z szampanem, który przed chwilą przyniósł kelner, a ja siedziałam nie wiedząc nadal o co chodzi.
- Wznieśmy toast za nowego szefa firmy. - powiedział w końcu, a reszta stolika wstała ze swoich miejsc czekając na mnie.
- Kto zostanie nowym szefem? - spytałam i wstałam od stołu trzymając w ręce kieliszek z przeźroczystą cieczą, która zaraz przepłynie przez mój przełyk.
- Ja. - odpowiada brunet obok mnie.
Odwracam się w jego stronę przez co nasze wzrokiem się spotykają, a mężczyzna posyła mi chytry uśmieszek.
***
Po kolacji pożegnałam się że wszystkimi i wyszłam z restauracji. Wyjęłam kluczyki od samochodu i już miałam otwieracz drzwi, gdy nagle zostałam odwrócona tyłem do auta, a przed sobą miała twarz bruneta.
- Nie mogłem się powstrzymać. - mówi i łączy nasze usta.
- Co ty robisz? - pytam odpychając go od siebie.
- Myślałem, że ostatnia nasza noc bardzo nas zbliżyła.
- To chyba źle myślałeś. Teraz ty jesteś szefem, a ja twoją sekretarką i nic więcej. Poza tym byłam pijana. - odpowiadam nie pozwalając chłopakowi dojść do słowa, a następnie wsiadam do auto, po czy odjeżdżam z parkingu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro