Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dwadzieścia trzy

Maraton 7/10

Po wczorajszej rozmowie z opiekunką Lili zrozumiałam, że muszę zmienić swoje nastawienie do szefa, a on może wtedy zmieni swoje nastawienie do mnie.

Do pracy dotarłam punktualnie, a Alana jeszcze nie było co mnie zdziwiło, bo to on zawsze jest przede mną. Postanowiłam zająć się papierami i poczekać, aż szef się zjawi.

***

Po godzinie jedenastej Williams się zjawił. Wow trzy godziny spóźnienia.

- Dzień dobry. Ja...

- Kate nie teraz. - powiedział z poważnym wyrazem twarzy i wszedł do gabinetu.

Nie mam pojęcia o co chodzi, ale jeszcze go nigdy w takim humorze nie widziałam. Wstałam od biurka i poszłam zrobić sobie herbatę. Zazwyczaj robię też kawę dla szefa i tak też zrobiłam dziś. Zaniosłam swoją filiżankę na biurko i wróciłam po drugą dla szefa. Zapukałam w drzwi i bez usłyszenia jakiejkolwiek odpowiedzi weszłam. Brunet stał tyłem do mnie i rozmawiał przez telefon.

- Nie interesuje mnie to nie mam zamiaru wychowywać tego bachora. - powiedział wkurzony do słuchawki. - Dziś o piętnastej podjadę pod Ciebie i osobiście zawiozę Cię do najlepszego lekarza w mieście, a jeśli chcesz urodzić nie biorę żadnej odpowiedzialności za nie. - powiedział i się rozłączył.

Popatrzał chwilę przez duże okno i chyba chciał wrócić do biurka, ale zobaczył mnie na horyzoncie.

- Ja... Ja... - zaczęłam się jąkać. - Pukałam.

- Dużo słyszałaś? - warknął i podszedł do mnie.

- Nie podsłuchuje cudzych rozmów. - wyjaśniłam i odstawiłam filiżankę na biurko.

- Oj.. Kate.. Kate.. nie kłam. - powiedział mi przy uchu i przegryzł jego płat, a moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

- Ja chciałam przeprosić za wczoraj. - odsunęłam się od mężczyzny i kontynuowałam. - Ta wymiana słów nie powinna mieć miejsca.

- Mam nadzieję, że to się nie powtórzy, bo pamiętaj. - zaczął. - Nie jedna chętna się znajdzie na twoje miejsce.

- Rozumiem. - pokiwałam smutno głową i spuściłam głowę, a następnie wyszłam zamykając drzwi.

Zajęłam się swoją pracą, popijając herbatę. Przed piętnastą Williams opuścił firmę, a ja po zakończeniu swojej zrobiłam to samo. Z opiekunką minęłam się w drzwiach, bo śpieszyła się do lekarza.

***

Uśpiłam Lili, a sama usiadłam przed telewizorem jedząc kolację. Myślałam nad usłyszaną dziś rozmową Williamsa. Wiadomo, że to z nim jestem w ciąży i na pewno nie może się o tym dowiedzieć. Po chwili powieki mi się zamknęły i zasnęłam.


Poczułam jak otulił mnie ciepło czym okazał się koc, a następnie ktoś złożył pocaunkami na moim czole.

***

Jak myślicie kto to??🤔🤔

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro