Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czternaście

Taksówka zawiozła nas pod sam wieżowiec, w którym mieści się mój apartament. Zapłaciłam taksówkarzowi i poszłam z blondynką do drzwi wejściowych do budynku.

Po chwili znalazłyśmy się pod moimi drzwiami, które były zamknięte na klucz. Zaczęłam grzebać w torbie w poszukiwaniu klucza, ale nie mogłam go znaleźć. Wysyłałam wszystkie rzeczy z torebki na wycieraczkę i znalazłam zgubę. Przekręciłem klucz i weszłam do środka.

- Oni już śpią? - zapytała Marika.

- Jakoś w to nie wieże. - powiedziałam i znów zamknęłam drzwi na klucz.

Oświeciłam światło na przedpokoju i ściągnęłam szpilki. Już miałam świecić światło w salonie, ale zauważyłam przez światło księżyca, że cała czwórka śpi słodko na sofie. Zasłoniłam roletą okno i poszłam do kuchni, gdzie siedziała na wysokim krześle moja przyjaciółka z szklanką wody.

- Bądź cicho, bo śpią w salonie. - powiedziałam.

- Yhym. Masz coś na ból głowy? - zapytała.

- Trzecia szafka od okna do góry. - odpowiedziałam. - Idę pod prysznic. - oznajmiłam i weszłam do łazienki wcześniej zabierając piżamę.

Po dwudziestu minutach wyszłam już umyta i zaczęłam szukać Mariki, ale nigdzie jej nie znalazłam. Weszłam do sypialni i zastałam blondynkę rozwaloną na całym łóżku. No to świetnie i gdzie ja teraz będę spać.

Postanowiłam, że rozłożę sobie sofę w pokoju u Lili. Położyłam się i od razu zasnęłam.

***

Marika, Bruno i Kylie już pojechali po obiedzie. Leon postanowił, że zostanie z nami do jutra. Właśnie siedziałam na sofie przed telewizorem, gdy poczułam na szyi czyjeś ciepłe wargi. Odwróciłam się w kierunku bruneta i szeroko się uśmiechnęłam.

Ten od razu usiadł na sofie obok i posadził mnie na swoich kolanach. Zaczął obdarowywać moją szyję mokrymi pocałunkami. Odwrócił mnie do siebie przodem i złączył nasze usta. Siedziałam na nim okrakiem, a moje ręce powędrowały do zapięcia od paska spodni. Leon w międzyczasie zdjął moją bluzę i żucił gdzieś na podłogę. Odpiełam pasek i już byłam przy rozporu, gdy moje plecy zderzyły się z miękką sofą.

Chłopak odpioł mój stanik i przyssał się do moich piersi. Zajęczałam z przyjemności i rękę wplątałam w jego włosy czasem ciągnąć za końcówki. Było mi przyjemnie, ale nie tak jak z Alanem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro