Prolog
Dziś jest ostatni dzień w szkole dla Hermiony. Po wojnie wróciła do Hogwartu, aby zakończyć Edukację. Tego dnia także miała się odbyć impreza na zakończenie.
Dziewczyna weszła do Wielkiej Sali.
Na środku znajdował się parkiet, z sufitu świeciły gwiazdy. W tle grała dyskotekowa muzyka. Po prawej stronie znajdował się bar, a po lewej stoliki. Hermiona podeszła do baru, usiadła obok Ginny Weasley, która akurat piła drinka.
- Cześć. - powiedziała rudowłosa dziewczyna, starając się przekrzyczeć dyskotekowy gwar.
- O Ginny. - zawołała Hermiona. - Moge się dosiąść?
- Pewnie. Jeszcze się pytasz!
Dziewczyny zamówiły 2 piwa z sokiem. Rozglądały się po sali. To było wprost niesamowite, uczniowie wszystkich domów w szkolnych mundurkach tańczą i bawią się razem.
I tak 1 piwo zamieniło się w siedem. Młoda Gryfonka tańczyła w tłumie, nagle poczuła na swoich pośladkach czyjeś dłonie. Nie myśląc wiele przez promile alkoholu we krwi, odwróciła się i wpiła w czyjeś usta. Smakowały Ognistą Whisky. Chłopak odwzajemnił pocałunek. Po chwili dyskretnie wyszli i udali się do dormitorium chłopaka...
***
Hermione obudziły promienie słoneczne spadające do dormitorium. Od razu poczuła ból głowy oraz to iż była naga. Rozejżała się. To nie był jej pokój. Panowały w nim zielone i srebrne barwy. Spojrzała na podłogę, były tam porozrzucane ubrania. Poruszyła ręką w tył i natrafiła na coś ciepłego i długiego. Tak to było to o czym myślicie.
-"Kto to?" - pomyślała po czym się odwróciła i zobaczyła bląd czupryne.
- Kurwa, Malfoy - dziewczyna przez przypadek powiedziała to na głos. Arystokrata otwożył oczy spojżał na kobietę i odskoczył jak poparzony.
- Czy my... - zaczęła.
- Co?
- Nie... Nie... Nie...
- Czy ty też... - chłopak otworzył oczy gdy zorientował się, że stoi przed nagą dziewczyną, która natychmiast zasłoniła się kołudrą i spłonęła rumieńcami gdy zobaczyła ślizgona.
- My... Nie... Nie... Nie... Nie...
- Gdzie łazienka? - zapytała.
- Tam. - powiedział nadal zszokowany Draco, wskazując palcem na drzwi obok szafy.
Hermiona wzięła swoje ubrania i popędziła do łazienki. Gotowa wyszła staneła przed blondynem i powiedziała.
- Nic. Się. Nigdy. Nie. Wydarzyło. Jasne? - po każdym słowie następowała przerwa. Draco popatrzył na Grygonke z drwinacą miną.
- Jasne. - powiedział wkońcu.
Dziewczyna wyszła.
*****
Hermiona stała poraz chyba ostatni w Wielkiej Sali. Miała w oczach łzy. To miejsce, to miejsce było jej domem. Profesor McGonagall wygłaszała mowe, ale zwykła mowa nie mogła opisać. Wojenni bohaterowie tacy jak Hermiona Grenger odchodzą. Ten rocznik wiele pokazał i na wiele go jeszcze stać. Ale co teraz? Gdy skończyła przemowe powiedziała:
- Dziękuję, do zobaczenia. - głos się jej łamał, a z oka popłynęła łza.
Uczniowie poszli się pożegnać z nauczycielami. Było dużo łez i dużo śmiechu. Następnie przystąpili do wieczeży.
Hermiona wsiadała do powozu. Nagle usłyszała głosy.
-Ten chyba pusty. - odezwał sie ktoś męskim głosem, dziewczyna nie była pewna, ale sądziła, że to Zabini.
- To wsiadaj - odezwał się drugi głos, to ewidentnie był Malfoy.
-nie ma czasu.
Chłopacy weszli do powozu, a wtedy drzwi się zamknęły, powóz ruszył. Minęła chwila kiedy zoriętowali się, iż nie są sami.
- Grenger. - odezwał się Draco. - Gdzie twoja ruda przyjaciółeczka i reszta Golden Trio? - zakpił.
- Malfoy. - Gryfonka niemal wypluła te słowa. - Dzisiaj bez obstawym. A gdzie Vincent i Gregory? Czyżby w Askabanie, tak jak twój ojciec?
Draco zacisnął dłonie w pięść.
- Ty szlamo jak śmiesz! - wrzasnął.
- A jak ty śmiałeś dobierać sie do mnie gdy byłam pijana!?! - wykrzyknęła. - Jesteś cholernym arystokratycznym IDIOTĄ!!!
- Idiotka. - mruknął.
- Dureń!
- Szlama.
- Śmierciożerca, który powinien ZGNIĆ W ASKABANIE!!!
- JESTEŚ WALNIENTA... - i w tym momencie powuz stanął a Malfoy wyszedł trzaskając drzwiami.
- Mówi się walnięta - dziewczyna pokazała mu język.
Blaise popatrzył na Hermionę.
- Co? - zapytała nadal taka nabuzowana.
- Czy wy...
- Zabini. - przerwała mu Hermiona rzucając ostrzegawcze spojżenie.
I chłopak nic nie dodając wyszedł.
****
2 miesiące później...
Hermiona pobiegła do łazienki, aby zwymiotować.
- Cholera. - skomentowała. - No cóż czas wybrać sie do apteki.
Dziewczyna przebrała się i wzięła portfel z kluczami.
Po przyjeździe na miejsce stanęła przy okienku.
- Prosze coś na wymioty. - powiedziała.
- Jakie objawy? - zapytała kobieta w średnim wieku.
- Ból głowy, zawroty... yy...
- Spóźnia się pani miesiączka? - zapytała tak po prostu ekspedientka.
- Co? Niee... znaczy... co... - dziewczyna popatrzyła na kalędarz wiszący na ścianie. - Tak.
Kobieta podała jej test ciążowy.
***
Kobieta trzymała biały przedmiot w dłoni. Po jej policzkach spływały łzy.
- Jestem w ciąży... - wyszeptała. - Ale z kim?
Jej myśli powędrowały do Hogwartu, wtedy już wiedziała.
- Malfoy. - wyszeptała i zalała się łzami. Była w tym wszystkim sama....
""""::::"""""
No i mamy prolog podoba się.
Jeśli tak zostaw ☆.
2 ☆- nowy rozdział... :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro