Prolog
Czasem zostałam pokonana, czasem znikałam,
bo czasem nie byłeś niczym innym, jak dymem, rozpływającym się w powietrzu.
Czy był jakiś sekret? Czy był jakiś kod?
Czy mogliśmy sprawić, że będzie lepiej? Bo traciłam nadzieję.
Powiedziałeś mi, jak istnieć w tym świecie, powiedziałeś mi, jak oddychać i nie czuć bólu, bo w coś wierzyłam. Wierzyłam w nas.
Kiedy zgasły światła, wtedy nawet w mroku odnaleźliśmy wyjście z bezsensownego labiryntu miłości, pozostawiliśmy po sobie cień i smutek.
Spojrzałeś mi prosto w oczy, powiedziałeś mi, co w nich widzisz. Jednak chciałam móc uciec, nie chciałam tego udawać, lecz ty sprawiłeś, by moje serce uwierzyło w uczucie, którym mnie darzyłeś.
Lecz czy twoje starania podziałały?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro