Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[15] Sarenka?

Leżałam na materacu przed ogniskiem, a na mnie leżał Dante celując mnie delikatnie w szyję. Byliśmy przykryci jedwabnymi kocami, aby nie było nad zbyt zimno, ale ognisko dawało tyle ciepła, że to było całkiem zbędne. Cóż, pierwszy raz w domku w górach zaliczony.

- Na ile tu zostajemy?-zapytałam odchylając głowę w tył, żeby Włoch miał więcej miejsca do manewrów.

- Na ile chcemy, Bella.-mruknął w moją skórę wywołując tym samym przyjemne dreszcze na moim kręgosłupie.

- W takim razie na zawsze.-zamknęłam oczy, kiedy mężczyzna zachichotał.

- Urlop mam na dwa miesiące, więc możemy je spędzić tutaj, a jak będziemy chcieli wracać, to co za problem?-uniósł swoją głowę, aby mieć twarz na przeciwko mojej.

- Sześćdziesiąt dni.-mruknęłam zamyślona. Tak, zdecydowanie mogłabym tu tyle spędzić.

- Plus minus dwa.-dodał.

- Mhm, zostajemy.-wyszczerzyłam się, po czym złączyłam nasze usta w pocałunku.- Śpi-my-tu-taj?-wymamrotałam między pocałunkami, z czego szatyn się zaśmiał.

- Jeśli chcesz.-odparł później całując moje czoło.- Możemy robić co tylko nam się podoba, Bella.-mruknął z uśmiechem smyrając swoim noskiem mój nosek. Swoją drogą kochałam jak to robił.

- Na ten moment chcę spać.-powiedziałam zwiewając, przy czym zasłoniłam usta dłonią.

- W takim razie dobranoc.-rzucił mi uśmiech.

- I nie waż się mi uciekać w nocy, chcę się przy tobie obudzić.-zamknęłam oczy mówiąc to, a potem objęłam rękami jego tors.

-Dobrze.-ostatnie co usłyszałam przed zaśnięciem, bo potem już była tylko przyjemna cisza i ciemność.

Zaczęłam mrużyć oczy, kiedy słoneczne światło przedarło się przez zawinięte rolety i oświetliło w pewnym stopniu pokój. Uchyliłam powieki ziewając, po czym zamrugałam kilka razy, żeby przyzwyczaić wzrok. Poczułam rozczarowanie, kiedy nie zobaczyłam obok siebie Dantego. Moja mina wyglądała chyba, jakbym przed chwilą dostała w brzuch.

- Tu jestem.-mruknął głos obok mnie, dzięki czemu obróciłam głowę w prawo i zobaczyłam go.

Leżał obok mnie na boku, podpierając głowę łokciem. Wpatrywał się we mnie z uśmiechem i iskierkami w oczach, których jeszcze w życiu u nikogo nie widziałam. Coś jakby szczęście pomieszane z entuzjazmem i błogim spokojem. Podobało mi się to.

- Nie uciekłbym ci.-zapewnił ujmując moją dłoń w swoją, żeby podsunąć ją sobie pod usta i złożyć na jej wierzchu pocałunek.

- Dobrze wiedzieć.-wychrypiałam porannym głosem czując, że kciuk mężczyzny głaszcze moją dłoń.

- Jesteś głodna?-zapytał wciąż uroczo się uśmiechając i o mój Boże! On ma dołeczki! Ale czemu ich nie było wcześniej widać?

- T-tak.-zająknęłam się oczarowana jego cudownymi oczami oraz tymi cholernymi dołeczkami.

- To dobrze, bo przygotowałem śniadanie.

- Kiedy?

- Kiedy spałaś.-wstał, a ja dopiero wtedy zauważyłam, że miał na sobie dresowe spodnie w bordowym kolorze.

Podniosłam się do siadu i przeczesałam swoje włosy w tył delikatnie je roztrzepując. Obserwowałam jak Dante podchodzi do piekarnika, z którego wyciąga jakieś mięso. Pachniało smakowicie, pobudzając tym samym moje ślinianki. Dante ułożył mięso na dwóch talerzach, po czym dodał parę warzyw i po jednym widelcu na talerz.

- No way.-sapnęłam, kiedy podszedł do mnie z talerzami, a kiedy już był na materacu, podał mi jeden talerz i sam usiadł w siadzie skrzyżnym przede mną.- Co to za mięso?-zaciągnęłam się jego zapachem.

- Sarna.-powiedział, a ja wytrzeszczyłam na niego oczy w zdziwieniu.- No co?-wziął kęs.

- Co to sarna?

Na moje pytanie mężczyzna zakrztusił się jedzenien, przez co musiałam poklepać go po plecach.

- Nie wiesz co to sarna?-wykrztusił uspokajając swój napad kaszlu.

- Em, nie, nie bardzo.

- Chryste Panie.-westchnął odzyskując kontrolę nad oddechem.- Taka mała, cztery nogi, nic?

Pokręciłam głową, a następnie przystąpiłam do jedzenia, które wywołało orgazm mojego podniebienia. Sam zapach zabijał, a co dopiero smak.

- Będę musiał się poważnie za ciebie wziąć, Sylwia.-mruknął uśmiechnięty.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro