Prolog
Słyszę głośne pukanie do drzwi. Idę prosto przez długi korytarz. Otwieram.
- Dzień dobry. Czy pani Dumbledore? Jestem redaktorem z Proroka Codziennego. Czy moglibyśmy porozmawiać na temat pana Malfoy'a, który przebywa teraz w Azkabanie? -
na te słowa osłupiałam.
- Tak, to ja. - oznajmiłam po psychicznym zebraniu się w sobie. - Proszę wejść i usiąść na fotelu.
- Jest pani gotowa? - zapytał po
niezręcznej ciszy.
- Tak...
Początkowo byłam zwykłym dzieckiem. Zwykłym, do momentu, kiedy przyszedł list z Hogwartu, który wywrócił moje życie do góry nogami. Najgorszą myślą jest to, że gdybym miała wybrać jeszcze raz, zrobiłabym to samo...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro