Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV. Odwołana lekcja

Gdy Arrow321 wrócił z treningu od razu do mnie napisał.
- Coś ciekawego się wydarzyło?
- Poznałam nowego ucznia. Do teraz stresik mnie trzyma.
- Mówiłem, że ktoś się odezwie.
Chłopak przez długi czas nic nie pisał. Dopiero po chwili spostrzegłam nową wiadomość.
- Wiem, że umówiliśmy się, że nie będziemy o tym rozmawiać, ale muszę spytać. Czy masz na imię Katherine?
Znowu wracamy do tego tematu?!
- Ale odkrycie... Jak myślisz skąd wziął się mój nick?
- A skąd jesteś?
Prychnęłam. Choć z drugiej strony miał trochę racji. Piszemy ze sobą od dłuższego czasu, a nadal nie znamy swoich prawdziwych imion, czy miejsca zamieszkania. Ale już kiedyś mu powiedziałam. Miałam już podobny przypadek. Chłopak znalazł mnie na portalu społecznościowym i nasz kontakt się urwał. Tym razem chciałam tego uniknąć.
- Rozmawialiśmy już o tym. Nie powiem ci i nie chcę, żebyś ty mi powiedział. Jeśli jakimś cudem mieszkamy w tym samym mieście, chodzimy tymi samymi ścieżkami, to mimo wszystko nie chcę tego wiedzieć. I proszę... Nie naciskaj już więcej.
- Ok. Nie było tematu.
Odetchnęłam z ulgą. Narazie.
- Jak było na treningu? - szybko zmieniłam temat, a chłopak nie wracał już do poprzedniego tematu. Co było mi na rękę.
Bardzo go polubiłam. Wręcz uzależniłam się od rozmów z nim. Chciałam nawet zapytać go o numer telefonu, ale stchórzyłam. Moglibyśmy wtedy częściej ze sobą rozmawiać. Ale mój pomysł spełzł na niczym, a chłopak nie wykazywał chęci poznania mojego numeru. Może go trochę odstraszyłam... Ale mam swoje zasady. I jedną z nich jest to, że muszę się opanować w stosunku do Josha. On jest moim uczniem i koniec kropka. Poza tym... Taki chłopak jak on na sto procent ma dziewczynę i w życiu nie umówiłby się ze mną.
Ok. Dość. Już. O. Tym! Tylko sama się nakręcam!
***
- Witam. - usłyszałam zapłakany głos po drugiej stronie. Spojrzałam jeszcze raz na wyświetlacz. To Agnes - mama Josha.
- Dzień dobry.
- Niestety na razie musimy odwołać lekcje. Josh spędzi trochę czasu w szpitalu. Ale proszę o nas pamiętać. Jak tylko wróci do domu wznowimy korepetycje.
- Jasne. - odpowiedziałam smutno. - Proszę pozdrowić ode mnie Josha i życzyć mu dużo zdrowia.
- Dziękuję. Przekażę. Bardzo przepraszam, że tak wyszło... Do widzenia.
- Do widzenia...
Westchnęłam... No i właśnie straciłam mojego jedynego ucznia...
Kiedy wróciłam do domu zalogowałam się na czacie. Arrow321 nie zalogował się od naszej ostatniej rozmowy...
- Cześć. Co u CB? Bo u mnie kiepsko...
Czekałam jakiś czas, ale chłopak się nie pojawił. To mnie jeszcze bardziej dobiło i przez pięć dni chodziłam jak zombie. Dopiero wtedy dostałam wiadomość na czacie.
- Wybacz, że tak długo mnie nie było... Jechałem samochodem i wpadłem w poślizg. Wylądowałem na drzewie... Jestem w szpitalu.
OMG! To jest Josh... Teraz jestem tego pewna. Aż otworzyłam usta ze zdziwienia, a następnie wylogowałam się. Postanowiłam, że już więcej nie wrócę. Najgorsze jest to, że "uzależniłam" się od rozmów z Arrow321... Znaczy... Z Joshem...
***
- Katherine... Co jest?! - zapytała Blanca na powitanie.
- Może najpierw usiądźmy. - zaproponowałam prowadząc dziewczynę na najbliższą ławkę w parku. Śniegu było dużo, a temperatura była bardzo niska, ale to właśnie dlatego tak kocham zimę. Poza tym potrzebowałam świeżego powietrza. Zaczekałam, aż przyjaciółka usiądzie obok mnie.
- Czekam...
- Pamiętasz jak na naszym ostatnim spotkaniu zadzwoniła do mnie babka w sprawie korepetycji?
- Pamiętam...
- Byłam już raz u tego chłopaka...
- I co? - przerwała mi. Uśmiechnęłam się do niej.
- Pamiętasz też, jak mówiłam ci o tym chłopaku z czatu. - Blanca kiwnęła głową. - To jedna i ta sama osoba. - ukryłam twarz w dłoniach.
- Skąd wiesz?
Westchnęłam.
- Po pierwsze. W ten sam dzień, kiedy byłam u Josha, on miał pierwsze korki. Po drugie. Jego mama zadzwoniła do mnie tydzień temu. Powiedziała, że wylądował w szpitalu. Kilka dni później chłopak z czatu do mnie napisał, że jest w szpitalu... To nie może być zbieg okoliczności. Myślę, że on też się domyślił. Dlatego pytał mnie o imię i miejsce zamieszkania...
- I co teraz? Powiedziałaś mu?
- Nie. Od tamtego czasu nie logowałem się na czacie.
- Nie odpisałaś?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo Josh jest mega przystojny, a Arrow321... Świetnie mi się z nim rozmawia. A jeśli to jedna osoba, to... - przełknęłam gulę w gardle. - To... To Josh jest moim ideałem. Zupełnie jakby ktoś stworzył go na wzór moich marzeń.
- Kate... Wierzysz w przeznaczenie? - spojrzałam na nią zdziwiona. - Może tak miało być. Może miłość w końcu znalazła też ciebie. - powiedziała zadowolona.
- Ale... Blanca... Josh jest moim uczniem.
- Teraz nim nie jest.
- Ale jeśli jego mama mówiła prawdę, to jeszcze będzie.
- Uważasz, że nie warto spróbować?
- Sama nie wiem... Nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć.
- Może pogadaj z nim. Na czacie, albo na żywo.
- Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł...

To ostatni rozdział... Mam nadzieję, że to tylko na jakiś czas. Sama chciałabym wiedzieć jak to wszystko się skończy :D zobaczymy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro