Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Story & Pancakes (Historia i Naleśniki)


Pijackie gry, rozmowy, pocałunki i północy i śmiechy. Wszystko zlało się w całość, gdy rano światło uderzyło w moją twarz przez małą szparę między zasłonami. Burknęłam, będąc nie wiadomo gdzie, ale na pewno nie blisko zmierzenia się z dzisiejszym dniem. Moja głowa pulsowała, od razu pożałowałam sięgania po alkohol jako wspomagacza.  Noc nie zaczęła się dobrze, a po kolejnej porażce pochłonęłam wielkie ilości mocnych alkoholi.

Harry zrobił to samo i zanim się zorientowaliśmy, zostawiliśmy nasze problemy daleko za sobą.

Nie widzieliśmy później Zayna po naszej krótkiej rozmowie w kuchni, przynajmniej ja nie pamiętam.  Ostatnia noc miała niewiele wspomnień, nie pamiętałam tego.

Ciche chrapanie wydobywało się z chłopaka leżącego obok mnie. Spojrzałam w górę dostrzegając porozrzucane loki i strużkę śliny wypływającą z kącika ust, Uśmiechnęłam się, szczęśliwa, że spał spokojnie. Skierowałam swoją głowę znów na jego pierś, dopasowując mój oddech z jego. Palcami muskałam małe tatuaże, a moimi ulubionymi były ptaki na jego piersi.

Sen powoli opuszczał moje ciało, a nieprzyjemne wspomnienia zaczęły wracać. Mruknęłam, obejmując go ciaśniej, mając nadzieję, że dowiem się wszystkiego. Pamiętam komentarz Zayna o niedotykaniu mnie w stronę Harry'ego, a potem wszystko nabrało sensu, ale nie poznałam całej historii ze strony Harry'ego, Nie wiedziałam czy to będzie dobra czy zła wiadomość dla mnie.

Harry poruszył się delikatnie, nie otwierając oczu, dzięki czemu wywnioskowałam, że jeszcze się nie obudził. Westchnęłam zniżając rękę do jego brzucha, ściskając go. Uśmiechnęłam się, sądząc, że nawet we śnie ma łaskotki, ale gdy silna dłoń przykryła moją, zrozumiałam że nie spał.

Uniosłam górną partię ciała, by mieć lepszy widok na twarz Harry'ego. Jego oczy były wciąż zamknięte, udawał,że śpi ale jego wcześniejszy gest udowodnił, że jednak tak nie jest. Mruknął, gdy jego ręka sunęła po mim ciele, po czym ścisnął mnie mocno za tyłek.  Zachichotałam, upiorny uśmiech grał na jego ustach.

-To było całkowicie mimowolne, wciąż śpię,-wymamrotał śpiącym głosem.

Uśmiechnęłam się składając szybki pocałunek w kąciku jego ust.-Zboczeniec.

Tym razem nie powstrzymał uśmiechu, powoli otworzył jedno oko by mrugnąć.

-Wyglądasz jak niezły bałagan,-zażartował.

Uderzyłam żartobliwie w jego pierś.-Ty też!-krzyknęłam, śmiejąc się.

Jedna z jego dłoni pozostawała na moim tyłku, gdy druga przebiegła po moim włosach.

-Wciąż jesteś jedną z najpiękniejszych dziewczyn, jakie widziałem,-skomplementował.

Czułam jak rumieniec wpływa na moje policzki, ukryłam twarz we wgłębieniu jego szyi. Pozostaliśmy w tej samej pozycji, gdy  tykanie zegara nad drażniło,a  słońce powoli wspinało się po niebie, byliśmy zbyt męczeni by się ruszyć.

Będąc szczerym, cieszyliśmy się z tej pozycji.

Nie ważne jak spokojni byliśmy, moje myśli biegały po mojej głowie. Nie wiedziałam jak zacząć temat, bałam się co może wyniknąć z naszej rozmowy. Wiem, ze musiałam zapytać, porozmawiać o jego życiu, o tym co ukrywał przede mną, ale z drugiej strony nie chciałam zakłócać naszego raju. Było tak dobrze między nami.

-Myślisz,-zauważył Harry, głaskał małą zmarszczkę między moimi brwiami.-Tak głośno, że niemal mogę to usłyszeć,-zażartował.

Spojrzałam w górę, jego oczy były na wpół zamknięte. Również był zmęczony albo miła ogromny ból głowy.

-Co cię męczy, kochanie?

Westchnęłam poprawiając się. Harry podążył za mną, nie opuszczając mojej skóry, przez co poczułam się trochę lepiej. -Co do tego, co powiedział Zayn wczoraj wieczorem,-powiedziałam.-Powiedziałeś, że porozmawiamy o tym jutro.

-I chcesz porozmawiać o tym teraz?

Kiwnęłam. Tak naprawdę nie chciałam, ale wiedziałam, że musimy. Harry od razu zamknął oczy, oczywiste było już to, że to temat, o którym chciał zapomnieć. Wciąż, gdy czekałam  na jego odpowiedź, ani na chwilę nie spuściłam go z oczu. Wyglądał na tak zamyślonego, przestraszyłam się tego, co chce mi powiedzieć.

-Ostatni rok był...bałaganem, naprawdę,-zamknął oczy na sekundę, wyglądał na zawstydzonego.-Nie byłem taki jak teraz, bylem trochę zagubiony, nie wiedziałem co mam zrobić ze swoim życiem, nie wiedziałam czy iść na studia czy nie. Przez ten czas, zadawałem się ze złym towarzystwem, zadawałem się z Zaynem,-zaśmiał się zimno.-Miał ten swój sposób by nie przejmować się niczym, wiesz. Nie tylko narkotyki ale również i jego nastawienie. Nie brał życia na poważnie i nic nie spieprzał, kolegowanie się z nim było łatwe.

Przesunęłam się, zmieniają pozycję. Oczy Harry'ego śledziły mnie, desperacko mając nadzieję, ze to co powiedział nie zmieni jego opinii o nim. Wyglądał na niepewnego, jakby kolejna informacja trochę go przerażała.

-Była taka dziewczyna, Sabrina,-zaczął.-Była przyjaciółką Zayna, a gdy po raz pierwszy się spotkaliśmy, naprawdę świetnie się dogadywaliśmy. Zaczęliśmy się spotykać. Tak jak...Nie naprawdę. Nie umawialiśmy się dokładnie,  ale mieliśmy przywilej, rozumiesz?

Wzdrygnęłam się w środku. Mimo że wiedziałam, że ro irracjonalne, czułam nienawiść wiedząc, że Harry miał inne dziewczyny.

Powiedział mi kiedyś coś, czego nie mówił komukolwiek innemu, że kochał je, ale to nie było poważne. Starałam się dać temu radę, pocieszają się, że byłam jedyną, której powiedział 'kocham cię', ale wciąż mała zazdrość, budująca się w środku na myśl, że Harry miał kogoś innego.

Harry to zauważył, pogłaskał  mnie po twarzy. -To było nic w porównaniu z tym co my mamy Anna. Mieliśmy tylko romans, z przywilejem,- zmarszczyłam nos na myśl o ich romansie, moja wyobraźnia szalała, Harry westchnął i uśmiechnął się miękko,po czym kontynuował, sądząc, że to najlepsze by pozbyć się moich myśli.-Moja historia z Sabriną nie jest ważna, to część przeszłości. Wszystko co musisz wiedzieć to to, że zdradziła mnie z Zaynem, zerwaliśmy przez to. Byłem wkurwiony,oczywiście, ale to nie złamało mi serca, bo jej nie kochałem. To uderzyło trochę w moją dumę, myślę, ale również sprawiło mi trudności z zaufaniem.

Czułam jak jego palce zaciskają się mocniej na mojej skórze, jego oczy omijały moje.

-To był zły czas Anna. Nie miałem nad niczym kontroli, zadawałem się ze złymi ludźmi, ale dostałem nauczkę. Teraz, mam ciebie,-dokończył z małym uśmiechem.

wszystko nabrało teraz sensu, dlaczego Harry był tak protekcyjny, dlaczego nie lubił Zayna. Został zdradzony przez niego, jego zaufanie zostało przerwane i był przestraszony, że to samo powtórzy się ze mną. Wszystkie jego zachowania, które mnie męczyły znalazły rozwiązanie.

Zamknęłam oczy, nagle czując się winną przez swoje wcześniejsze reakcje. Teraz zrozumiałam, czułam się jak całkowita suka.

-Nie jesteś na mnie zła, prawda?-spytał ostrożnie. Jego oczy zdradzały jak zaniepokojony był.

Rozszerzyłam oczy, delikatnie łapiąc go za twarz. Nie chciałam by czuł się źle.

-Oczywiście, że nie,-uspokoiłam go.-Czemu miałabym być zła?

Wzruszył ramionami.-Nie wiem, bo to co powiedziałem nie było czymś dobrym.

-Nie, bo to było szczere,-powiedziałam trącając jego nos swoim.-Tak jak powiedziałeś, to koniec?

-Oczywiście,-obiecał.

-I nie muszę się martwić o tą Sabrinę?

-Oh, kurwa nie,-wykrzyknął ze zgrozą.

Uśmiechnęłam się ponownie go trącając, po czym delikatnie złączyłam nasze wargi.

-Więc jest dobrze,-wyszeptałam w jego usta.

Jedyną rzeczą, którą zdążyła, zobaczyć był szelmowski uśmiech, który mi posła i zanim się zorientowałam, Harry odwrócił nas, teraz to on leżał na mnie. Nie miałam czasu by coś powiedzieć, bo jego usta trzymały się mocno na moich. Odepchnęłam go od razu, spojrzłą na mnie zaskoczony.

-Co?

Uśmiechnęłam się zażenowana.-Po prostu-zwykle potrafię znieść poranny oddech, ale teraz mogę wręcz posmakować alkoholu, który piłeś..nie dobrze.

Zaśmiał się po czym cmoknął mnie w policzek.-Wybacz skarbie,-przeprosił, po czym objął mnie mocniej składając pocałunki na mojej szyi.

Resztę poranka spędziliśmy w łóżku, skóra na skórze, ale żadnych pocałunków w usta. Ponieśliśmy się tylko wtedy, gdy nasze brzuchy krzyczały z głodu. Wstaliśmy by coś ugotować. Postawiliśmy na jajka, kiełbaski i naleśniki. Harry gotował przez większość czasu, gdy ja kurczowo trzymałam się go, całując w łopatkę. Jego skóra była ciepła.

-Jestem zła na siebie,-przyznałam nagle, nawiązując do wcześniejszej rozmowy, moje wargi wypowiadały słowa w jego skórę.-Nie wiedziałam, a gdyby tak było, nie byłabym tak ostra dla ciebie.

Usłyszałam jak puszcza szpatułkę do garnka, po czym odwrócił się.  Jego dłonie od razu znalazły się na mojej twarzy, zmuszając mnie bym spojrzała na niego.-Nie, Anna.

Jego wargi wędrowały po całej mojej twarzy, całując małe łzy, które wypływały z moich oczu. Byłam przytłoczona emocjami, czułam to, ale nie mogłam pozbyć się winy, którą czułam w środku. Byłam tak ostra dla Harry'ego, nigdy nie stawiałam się w jego sytuacji. Całował mnie i całował, dopóki jego usta nie spotkały moich w najbardziej uspokajającym uścisku. Nie przestał dopóki nie straciliśmy tchu oraz nie dotarł do nas zapach spalonych naleśników. Szybko odstawił patelnię na bok, po czym wrócił do mnie. Wytarł łzy, zasychające na mojej twarzy.

-Anna, kochanie, spójrz na mnie,-prosił miękkim głosem, jego oddech owiewał moją twarz.-Nie zrobiłaś nic złego, słyszysz mnie? Nie pozwolę obwiniać ci się za to.

Pocałował mnie w czubek głowy, przytuliłam go mocno.-Przepraszam Harry.

-Jest okay,-wyszeptał.-Jest okay.

Kołysał nami, dopóki się nie uspokoiłam. Gdy w miarę odzyskałam spokój, pocałowałam go w każdy zakątek jego ciała.-Kocham cię,-powiedziałam.-Nigdy nie zrobię tego, co Sabrina robiła tobie.

-Anna.

-Kocham cię Harry,-powtórzyłam.

-Ja ciebie też, kochanie.

Te słowa, te trzy słowa, które trzymały nas razem, zmniejszyły poczucie winy. Przeszliśmy przez to, problemy spowodowane przeze mnie. Ale tego ranka gdy staliśmy naprzeciw siebie na środku kuchni, obiecałem sobie, ze postaram się jak mogę, by od teraz było łatwiej.












Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro