Hard Way & Flustered (Po złości i Skołowanie)
Harry gonił mnie do jego pokoju. Biegłam śmiejąc się przez całą drogę. Gdy dotarłam do jego siedziby, próbowałam zamknąć drzwi, ale zanim mogłam to zrobić, on już tu był, powstrzymując mnie. Zachichotałam rozbawiona przez naszą małą zabawę, usiłowałam popchnąć drzwi by nie wszedł, ale wiedziałam, że to nic nie da, Harry był dużo silniejszy ode mnie.
-Możemy to załatwić po dobroci albo po złości kochanie,-powiedział po drugiej stronie drzwi. Nie mogłam ujrzeć jego twarzy, z resztą nie potrzebowałam tego, mogłam łatwo wyobrazić go sobie uśmiechającego się złośliwie, jego dołeczki w pełnej okazałośco, jego oczy świecące w rozbawieniu.
-Po złości,-odparłam śmiejąc się.
-Jak sobie życzysz.
Usłyszałam jego śmiech, po czym drzwi zaczęły się otwierać. Starałam się zaprzeć nogami by zatrzymać je, ale Harry właśnie wszedł do pokoju. Wzięłam kilka kroków w tył, Harry zamknął za sobą drzwi.
-Teraz musisz być cicho. Nie chcesz chyba obudzić mojego ojca?
Potrząsnęłam głową, niezdolna by cokolwiek powiedzieć. Jego głos był tak głęboki i niski, poruszyło to mną w środku. Jego nastrój przeszedł z wesołego do pożądliwego.
Zacisnęłam usta, nie poruszyłam się, gdy Harry zrobił krok w moją stronę. Uśmiechnął się szelmowsko, po czym wziął kilka kroków, które nas dzieliły.
-Czemu uciekłaś kochanie?-spytał przekornie.
Potrząsnęłam głową.
-Bo jesteś zboczony.
-Lubisz to-powiedział dumnie.
Lubiłam, ale nie powiedziałabym mu tego, podskoczyłam, gdy poczułam dotyk Harry'ego na moich biodrach. Pięły się po moich bokach, wślizgując się pod t-shirt, w który byłam ubrana. Nagle poczułam w sobie, że spałam jedynie w koszule i majtkach, a on w bokserkach. Gdy spojrzałam w górę, usta Harry'ego spotkały moje w żarliwym pocałunku. Ostrożnie cofał nas w stronę łóżka, powalając nas na nie. Jedna z moich dłoni powędrowała do jego włosów, gdy padłam na pościel. Druga spoczęła na jego barku, głaszcząc go i drapiąc.
Był przytłaczający, powodując we mnie te wszystkie emocje, dobre i złe, ale nie zamieniłabym go na nikogo innego. Przywracał mnie do życia, unosząc moje ciało w ogniu samym dotykiem.
Jego usta trzymały się mocno na moich, gdy przycisnął moje biodra do siebie. Mogłam poczuć wybrzuszenie przez naszą bieliznę, jęknęłam, gdy poczułam jak wolno się poruszył, uderzając w sam środek. Harry wykorzystał okazję, by wślizgnąć swój język do moich ust. Poruszyłam biodrami, warknął wzmacniając pocałunek. Jęknął w moje usta, gdy przyciągnęłam go bliżej.
Zawsze byliśmy rozsądni, ale teraz, gdy się całowaliśmy i dotykaliśmy się, zastanowiłam się czemu nigdy jeszcze tutaj nie dotarliśmy, bo cholera, czułam się tak dobrze.
-Kocham cię,-wyszeptał, nieznacznie się oddalając.
-Harry,-powiedziałam jego imię pomiędzy jękami.
Podniosłam się by złapać jego usta, nie chcąc by były daleko ode mnie. Przycisnął mnie mocniej, po czym odsunął się, całując moją całą twarz.
-Nigdy więcej walk,-obiecał sprzedając mi szybkie pocałunki.
Zaczął kierować usta wzdłuż mojej szyi, obdarzając mnie powolnymi i figlarnymi całusami. Trzymałam dłonie w jego włosach, ciągnąc za nie, gdy muskał mój obojczyk. Przygryzła dolną wargę, usiłując unikać kolejnego jęki, który chciał uciec z moich ust.Jego ręka spoczęła na moim biodrze, powoli zjeżdżając do pośladków, ścisnął je lekko. Otworzyłam oczy, spoglądając w dół na niego, dostrzegając szelmowski uśmieszek na jego ustach.
-To mnie kręci,-skomentował, gdy wziął w dłonie bluzkę, którą miałam na sobie.-Mogę ją zdjąć?
Kiwnęłam nerwowo. Wrócił na gorę, składając kilka słodkich pocałunków na moich wargach by mnie uspokoić. Gdy mu się to udało, jego dłonie złapały z dół bluzki, powoli przeciągając mi ja przez głowę. Gdy koszulka została zdjęta, wzięłam jego twarz pomiędzy moje dłonie, utrzymując jeden poziom. Spojrzałam a niego, pokazując jak bardzo zdenerwowana byłam.
Wcześniej całowałam się z innymi facetami, ale wciąż to nigdy nic nie znaczyło. Z Harry'm znaczyło wszystko, bardziej niż tłumaczenia nastolatki. Do tego, nawet jeśli kręciłam z innymi, nigdy nie poszłam na całość i to było coś, co mnie przerażało.
-Wszystko w porządki kochanie?-spytał zmartwiony.
Kiwnęłam, przyciągając go i całują.
- W porządku.
-Powstrzymasz mnie jeśli poczujesz się źle, okej?
-Okej,-powiedziałam.
Uśmiechnął się całując całując oba moje policzki, posyłając mi swój uroczy uśmiech. Zniżył głowę powracając do ssania mojej szyi, idąc dalej. Jego usta sprawowały się tak dobrze na moich, czuł się dobrze ze mną. Moje serce jakby miało zacząć płonąć.
Kochałam go. Kochała go wszystkim co miałam, wiedziałam to. Jak to możliwe, znając go w mniej niż trzy miesiące? Tego nie wiem, ale sądzę, że gdy znajdziesz tą osobę, nie ważne będzie to ile go znasz, po prostu to zrobisz.
-Harry?-spytałam, chłopak zaprzestał swoich działań, unosząc swoją twarz na wysokość mojej.
-Coś się stało?
-Nie, ja właśnie-ja uh. Chciałam powiedzieć, że-westchnęłam zamykając oczy. Tak trudno było to powiedzieć.
Harry wyprostował się, spoglądając mocno zainteresowany.
-Mogę przestać kochanie, jeśli to za dużo, przestanę.
-To nie to,-szybko zaprzeczyłam, Harry uśmiechnął się a mój zapał.-Ja chciałam ci powiedzieć, że ja-uh,
Harry czekał cierpliwie na to, co mu powiem. Na pewno nie wiedziałam, gdzie to prowadzi, po pierwsze chciałam wylać te trzy słowa, które mówił tak często do mnie, ale gdy ten czas nadszedł, tak trudno było je wypowiedzieć.
-Lubię cię,-wymamrotałam, wzdychając głęboko.-Naprawdę cię lubię Harry.
Chciałam walnąć się w twarz. To była najbardziej frajerska rzecz jaką kiedykolwiek powiedziałam. Oczy Harry'ego rozszerzyły się, po czym wielki uśmiech rozprzestrzenił się na jego twarzy. Nie powiedziałam dużo, ale dla niego znaczyło to wiele. Sądziłam, że zrobiliśmy krok dalej do 'kocham cię'.
-Też cię kocham Annabelle, tak bardzo,-odparł czule.
Uśmiechnęłam się, szczęśliwa, że jakoś wiedział, co miałam na myśli.
Przybliżył twarz, przebiegłam kciukiem po jego policzkach, całując go. Wzmocnił pocałunek, po czym odsunął się kontynuując swoje działania. Ten czas był bardzo przyjemny, bo zdałam sobie sprawę, że jesteśmy silniejsi.
Skierował swoje pocałunki w dół mojej nagiej klatki piersiowej, delikatnie zasysając skórę. Zacisnęłam usta, gdy opuścił moją skórę, by dobrać się do moich sutków. Dmuchnął w nie zimnym powietrzem, zadrżałam. Potem obdarzył swoją uwagą moją drugą pierś. Manewrował językiem, po czym znów zabrał usta. Po niedługim czasie, zabrał się za pępek, całując skórę dookoła niego.
Jego dłoń głaskała skórę na moim brzuchu.
-Tak gładki,-skomentował, zachichotałam.
Zszedł niżej, liżąc moją skórę, dopóki nie dotarł do linii moich majtek. Sprzedał mi lekki jak piórko pocałunek na kości biodrowej., delikatnie ściągając bieliznę.
-Mhm, będzie tak dobrze,-powiedział w moją skórę, wysyłając ciarki po całym moim ciele.
Życie chyba lubiło się z nami bawić albo to nie był nasz moment, bo mój telefon postanowił wydać z siebie dźwięk nadchodzącego połączenia. Najpierw usiłowałam się go zignorować, ale gdy zorientowałam się, że prawie nikt do mnie nie dzwoni, przez co była duża szansa, że to był ważny telefon.
Warknęłam, Harry spojrzał na mnie pytająco.
-Powinnam odebrać,-powiedziałam do niego.
-Serio?-spytał z niedowierzaniem.
Wydęłam wargi, również nie byłam z tego zadowolona.
-Nie dużo osób dzwoni do mnie, to może być ważne.
Harry również warknął, przekręcając się by mógł wziąć komórkę z szafki nocnej. Był zły, że telefon nam przerwał, ale gdy zobaczył kto się dobija do mnie, jego cała złość zniknęła. Zmarszczyłam brwi, gdy podał mi telefon, ale tak jak on, gdy zobaczyłam kto ot był, zapomniałam o wszystkim.
-Cześć mamo,-odebrałam siadając.
Spojrzałam przepraszająco na Harry'ego, uśmiechnął się, kładąc się obok mnie, kiwając, że zrozumiał. Cicho podziękowałam mu, wysłał mi całusa w powietrzu, powodując, że się uśmiechnęłam.
Mama i ja prowadziłyśmy małą rozmowę, gdy Harry podał mi koszulkę. Nałożyłam ją, Harry poderwał się. Spojrzałam na niego, cicho pytając się, gdzie idzie, wymamrotał 'łazienka'. Kiwnęłam wracając do słuchania mamy, ciesząc się, że miałam trochę prywatności.
Zdążyłam się rozłączyć, gdy Harry wrócił z łazienki, wycierając ręce w ręcznik, jego policki były zaczerwienione.
-Wyglądasz na sfrustrowanego,-skomentowałam, Harry zaśmiał się nerwowo.
-Jak było?-spytał nawiązując do mojej rozmowy z mamą. Wyraźnie chciał uniknąć tematu.
-Naprawdę dobrze,-powiedziałam, gdy usiadł obok mnie.
Uśmiechnęłam się do niego, zastanawiając się, jakbym mogła mu przekazać pewną wiadomość. Pocałował mnie w policzek, przyciągając mnie do siebie.
-Cieszę się.
-Coś długo ci tam zajęło,-zażartowała, wiedząc aż za dobrze, co tam robił.
Harry zarumienił się.
-Miałem sprawę którą musiałem się zająć,-wyjaśnił, zachichotałam.
-Wybacz, że telefon nam przerwał,-przeprosiłam całując go wzdłuż szczęki.-Wynagrodzę ci to, obiecuję.
Harry spojrzał w dół, zdając sobie sprawę, że wiem, uśmiechnął się nieśmiało. Pochyli ł się składając miękki pocałunek na moich ustach.
-Rozumiem, -powiedział poważnie, po czym powrócił do swojego dawnego humoru.-Na pewno skorzystam.
Wywróciłam oczami, uśmiechając się.
-Oczywiście,-odparłam cmokając go w policzek, wykorzystałam okazję, by mu powiedzieć. Fakt, że był zabawny, może mu pomoże się z tą informacją uporać. Ale nie wiedziałam, jak mu o tym powiedzieć więc chlapnęłam.
-Oh i tak przy okazji spotkasz się z moją mamą za mniej niż dwa tygodnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro