Bad Feelings & Nervousness (Złe Przeczucia i Zdenerwowanie)
Piątki były zazwyczaj najdłuższymi dniami tygodnia. Dlatego, że wiesz, że prawie kończy się tydzień i masz dwa dni bez szkoły. Wiele osób w moim wieku ma plany na piątek, jak nocne randki. Nigdy nie byłam taka jak oni. Moja piątki były zazwyczaj nudne, wolałam zostać w domu i oglądać filmy, czytać lub malować. Ale dzisiaj było inaczej, wychodziłam na randkę z kimś takim jak Harry, a będąc kompletnie szczera, byłam przerażona. Znałam siebie i wiem, że ostatnie tygodnie były zbyt dobre, żeby były prawdziwe, coś musiało się dziać, mam złe myśli.
Zastanawiałam się nad moją pracą gdyż dzisiaj miała wolny czas. Przeważnie poświęcałam go malowaniu, rysowaniu czy czymkolwiek. Skupiałam się na rysowaniu, ponieważ nic innego nie poprawia mi humoru, a moja strona była pokryta bazgrołami.
Nawet jeśli to nie były bazgroły, to np. czyjeś podobizny. Oczy czy twarz łudząco przypominają Harry'ego. Znowu nie było jak o nim zapomnieć, był cały czas w mojej głowie i w moim szkicowniku też. Usiadłam obok Liama, który rysował na swojej kartce. Siedzieliśmy w kącie, daleko od hałasu spowodowanego przez rozmawiającą dwójkę. Jeśli byłaby jedna rzecz, którą lubiłam w Liamie to byłoby jego respektowanie mojej prywatności.
Nigdy nie czułam się komfortowo, gdy ludzie patrzą, gdy maluję. Liam to szanował ; nigdy nie patrzył, gdy coś rysowałam. Dziękowałam mu za to, szczególnie, że rysowałam jednego z jego przyjaciół.
-Polubiłaś już szkołę?- Spytał mnie bez odwracania się.
-Yeah, tak sądzę.
-A Nowy York?- Kontynuował. Próbował brzmieć na niezainteresowanego, ale czułam, że czegoś się doszukuje.
-Kocham,-odparłam.
-Masz nowych znajomych?
-Nie wychodzę nigdzie, znam tylko Harry'ego i ciebie.
Pozostawał cicho, kontynuowaliśmy rysowanie. Cisza była trochę bardziej niekomfortowa niż dwie minuty temu. Chciał coś wiedzieć, widziałam to, mógł mnie zapytać
-Więc ty i Harry?- Zapytał nagle. Odwróciłam się do niego.
-Co w związku z tym?- Zapytałam unosząc brwi
-Wasza dwójka wygląda na dość blisko.
-Tak sądzę.
Kiwnął głową i powrócił do rysowania. Patrzyłam się na niego i dostrzegłam zdenerwowanie.
-Co w związku z tym, Liam?- Spytałam. Westchnął i spojrzał na mnie.
-Lubisz go?
-Czemu o to pytasz?
-Po prostu...-Zatrzymał się na sekundę, szukając właściwych słów.
-Harry to mój najlepszy przyjaciel i nie chcę widzieć go zranionego. Wiele o tobie mi mówił i...
-Mówił o mnie?- Przerwałam mu. Kiwnął głową- Co mówił?
-Najwięcej o tym, że wychodzicie i że cię lubi.
Kiwnęłam głową i wróciłam do rysowania, uśmiechając się. Nawet jeśli wiedziałam, że Harry mnie lubi, fakt, że mówi o mnie swojemu najlepszemu przyjacielowi, był pochlebiający.
-A ty?- spytał ponownie.
-Bardzo.-powiedziałam bez zastanowienia- Nie chcę go zranić Liam.
I to mnie martwiło. Ponieważ wiedziałam, że mogę zrobić coś złego, co go zrani, a to ostatnie co chcę.
-Ale?- Zapytał słysząc moje wahanie
-Ale wiem, że prawdopodobnie coś się stanie.
-Czemu?
-Ponieważ jestem skomplikowana.- w końcu spojrzałam na niego spodziewając się, że będzie zły, ale wyglądał na zdezorientowanego.-Ale Harry wie o tym i wygląda jakby chciał spróbować czegokolwiek.-Dodałam
Kiwnął.-Powiedział mi, że cię spytał.
-Yeah, wychodzimy razem wieczorem.-nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
-To dobrze.-odwzajemnił go i powrócił do rysowania.
Zrobiłam to samo, ale próbowałam narysować szkic, wyrzucając Harry'ego z głowy. I gdy to zrobiłam, mój telefon zawibrował obok mnie. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. O wilku mowa, wygląda na to, że nie chce, abym o nim zapomniała.
*Skończyłaś już?*
To były dwa proste słowa, ale wiedziałam, co dokładnie Harry czuje pisząc to. Mogłam sobie wyobrazić jego wysoki głos, gdy to mówił.
*Jesteś bardzo niecierpliwy*
*Jest piątek nie powinnaś iść do szkoły*
*Powiedział ktoś, kto nie chodzi do szkoły, twój cel jest wątpliwy*
*Tylko ludzie, którzy chodzą do szkoły używają słowa wątpliwy*
Wywróciłam oczami nawet jeśli mnie nie widział. Zanim mogłam odpowiedzieć, wysłał inną wiadomość.
*Urwij się z reszty lekcji*
*Mam okienko*
*I jesteś nawet w szkole?!*
Westchnęłam, walcząc, czy powinnam to zrobić czy nie.
*Prooooooooooooooszę!"
Zachichotałam niekontrolowanie. Liam spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami, a gdy zobaczył kto pisze, uśmiechnął się.
Znowu mogłam usłyszeć głos Harry'ego, błagającego abym wyszła. Jak bardzo byłoby to złe. Nawet nie siedział obok mnie, ale wciąż z sukcesem przekonał mnie. Zaczęłam pakować swoje rzeczy, Liam spojrzał na mnie zaintrygowany.
"Spotkam się z Harry'm." Odpowiedziałam.
Kiwnął głową i spojrzał na mnie sugestywnym wzrokiem. Wywróciłam oczami, próbując walnąć go zgniecioną kartką papieru. Zachichotał i pofalował brwiami.
-Miłej zabawy!-Powiedział, gdy podniosłam się z siedzenia
Uśmiechnęłam się do niego, po czym odwróciłam się i wyszłam z sali.
*Wyszłam* Napisałam szybko do Harry'ego
*Już jestem*
Po przeczytaniu tekstu, zobaczyłam go. Nie biegłam do niego.
-Miło cię widzieć mała miss rebel.- Jego ton był głęboki, zaśmiałam się.
-To ja!
Uśmiechnął się i wziął moją dłoń w swoją. Przyłożył do swoich ust i obdarzył ją małym pocałunkiem, wstrzymałam oddech.
-Zdenerwowana?- Spytał
Nie ufałam swojemu głosowi, czy nie zacznie się trząść, kiwnęłam głową. Wziął głęboki wdech i potarł dłonie.
-Ja też.- Powiedział, posyłając mi mały uśmiech.
To nie był kolejny dzień, gdy Harry mnie odbierał, po czym szliśmy w ciszy do mojego domu. Czuję, jakby upłynęły dwie minuty zamiast dwudziestu. To było to, gdy z nim byłam, traciłam poczucie czasu.
Trzymał mnie blisko siebie przez dłuższy czas, patrzył się na mnie, jakby bał się, że ucieknę. I nie winiłam go za to, gdyż oboje wiedzieliśmy, że mam silny pociąg do uciekania od niekomfortowych sytuacji. Dzisiaj miała być moja pierwsza randka i czułam się z tym dziwnie. Podekscytowana, ale wciąż niekomfortowo. Nie wiedziałam co Harry zaplanował nie wiedziałam co chodzi mu po głowie. Może w końcu pocałuje mnie w usta. Chcę, żeby to zrobił?
Oczywiście, że tak, marzyłam o jego miękkich i różowych ustach na moich, od kiedy powiedział, że mnie lubi. Ale wciąż pierwszy pocałunek d kimś innym jest czymś. Nie ważne jak wiele ludzi całujesz, jeśli jesteś zbyt zdenerwowana, może to być katastrofa. Dodałam to do listy stresujących rzeczy.
Fakt, że Harry również wyglądał na zdenerwowanego nie pomagał. Zawsze był opanowany, ale dziś mogłam z łatwością zobaczyć go bez tej maski. Pełną złych uczuć, które straszyły mnie cały dzień.
Gdy doszliśmy do mieszkania, zatrzymałam się i puściłam jego dłoń. Szybko odwrócił się do mnie, patrząc na mnie rozszerzonymi oczami. Skanował moją twarz, próbując zobaczyć czemu tak nagle się zatrzymałam.
-Co jest?- Brzmiał na bardzo zestresowanego, to bolało
Wzięłam krok w przód, zbliżając się do niego. Powoli uniosłam obie dłonie na wysokość jego klatki piersiowej, ale zatrzymałam się myśląc o dotknięciu go. Wzięłam głęboki wdech i ostrożnie umieściłam dłonie płasko na jego piersi. Przybliżyłam się i ułożyłam głowę z zagłębieniu jego szyi. Natychmiastowo objął mnie ramionami, jednym na tali, a drugim na ramionach, przytulając mnie mocno.
Pozostawaliśmy w ciszy. Jego ręka głaskała mnie od czasu do czasu, ale wciąż byłam nieruchomo.
Czułam się źle, jakbyśmy mieli powiedzieć "żegnaj". Jakbyśmy wiedzieli, że wydarzy się coś złego. Moje serce tonęło, zrobiłam wszystko, żeby nie płakać. Nie chciałam żeby było źle, nie chciałam go stracić. Wiele dla mnie znaczył.
-Sądzę, że bardzo cię lubię.- Harry powtórzył moje myśli
-Ja ciebie też - Wyszeptałam w jego szyję
Delikatnie pocałował moją skroń i uśmiechnął się.
-Będzie dobrze.- Powiedział głośno, próbując nas uspokoić
-Będzie.- Nie brzmiałam ba przekonaną, ale miałam nadzieje, że chociaż jego przekonam.
Odetchnął głęboko i puścił mnie. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się słodko. Zrobiłam ogromny postęp w ciągu ostatnich tygodni, wiedziałam, że to przez niego. Wszedł do mojego świata i wywrócił go do góry nogami.
Spojrzał na mnie uśmiechając się słabo. Sięgnęłam dłońmi do jego ust i wymusiłam uśmiech na nich. Nie chciałam widzieć go smutnego był tak niesamowicie przystojny gdy się uśmiechał chciałam go widzieć tylko takiego.
-Uśmiech, proszę.
Posłał mi najbardziej fałszywy uśmiech ever, wywróciłam oczami, moje dłonie wciąż znajdowały się na jego policzku. Zachichotał, uśmiechnęłam się szerzej, w końcu uśmiechnął się szczerze.
-Teraz lepiej.- Powiedziałam miękko
Zdjęłam dłoń z jego policzka, przebiegłam palcami po jego włosach, na co zamknął oczy, wyraźnie rozkoszując się tym. Uśmiechnęłam się do siebie.
-Zobaczę cię później, tak?- Spytałam się
-Tak.- odetchnął
Zanim otworzył oczy szybko pocałowałam go w kącik ust. Cieszyłam się w środku bez patrzenia na niego, ale wciąż czułam jak mi się przygląda. Wiedziałam, że był oniemiały moim nagłym całusie, ale tak bardzo, jak byłam z tego dumna, wiedziałam, że był to pierwszy i ostatni raz, kiedy zrobiłam coś takiego.
#Harabelle
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro