Rozdział 15
W tamtej chwili czułam spokój i ciepło. Mimo że był przy mnie ktoś tak ohydny, jak Gary. Leżałam na łóżku, skuta kajdankami, a on nade mną. Widziałam, jak świeczka w jego dłoni powoli się pali. Była w czerwonym kolorze w dodatku miałam wrażenie, że pali się bardzo jasno, aż za jasno. Gary powoli przysunął mi ją do ciała i lekko odchylił, tak by wosk zaczął spływać prosto na moje rozgrzane i spocone ciało. O dziwo nie bolało mnie to ani nie parzyło, temperatura wosku była dla mnie w sam raz. Nie sądziłam, że będzie to tak dziwne uczucie. Wosk powoli zaczął zasychać na moim ciele, co było dziwnym uczuciem. Miałam ochotę go zeskrobać z mojego ciała, bo widząc to, jak Gary to robił, czułam satysfakcję. Może i to źle, ale zapragnęłam więcej ostrego seksu z nim. Chciałam znów poczuć go w środku, ale jednocześnie się go bałam i brzydziłam. Może to dlatego, że wpierw nie wydawał się straszny, ale raczej dręczący i męczący.
— I jak przyjemnie? — zapytał, uśmiechając się do mnie w ten swój charakterystyczny sposób. Następnie zniżył się trochę w moją stronę, przez co jego usta prawie stykały się z moimi. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Fakt to było dziwne, ale zdecydowanie przyjemniejsze od tych wcześniejszych rzeczy, które mi sprezentował.
— Chyba tak... Panie — odpowiedziałam, w taki sposób, jaki on mnie nauczył, na co uśmiechnął się jeszcze bardziej, po czym zdjął kajdanki i pomógł mi wstać. Poczułam się dziwnie naga, mimo że już i tak widział i spenetrował wszystko. Chciałam się zakryć, ale on nieoczekiwanie warknął.
— Nie zakrywaj się. To rozkaz — odparł, na co ja posłuchałam i opuściłam ręce w dół, jak i głowę.
Gary odszedł na chwilę, po czym przyszedł, nakładając na mnie szlafrok. Chwilę stał bez ruchu, aż w końcu nachylił się nade mną i rzekł, odgarniając trochę moich włosów z twarzy:
— Jesteś taka piękna. — Nie sądziłam, że usłyszę to z ust takiego skurwiela, jakim on jest. — Chodź za mną, Piękna moja suczko. — dodał nieco poważniej, ale jednak był delikatniejszy niż przedtem.
Powoli zaczęłam zmierzać za nim, a raczej zostałam pociągnięta przez niego po schodach. Nie radziłam sobie tak dobrze, gdyż byłam cała posiniaczona i obolała. Nie miałam nawet już sił, by po nich normalnie wejść. Dlatego też obijałam się o każdy możliwy stopień przede mną. Gary to zauważył, jednak mi nie pomógł. Chyba myślał, że symuluje czy coś — pomyślałam. Prowadził mnie prosto przez ciemny korytarz bez okien, który był ustrojony ostrymi narzędziami i głowami wypchanych zwierząt. Nie czułam się tutaj ani trochę bezpiecznie. Chciałam najchętniej to stąd wybiec i nigdy więcej tutaj nie wrócić, ale to było niemożliwe, gdyż byłam ofiarą w klatce, a każdy mój ruch był rejestrowany jak w więzieniu. W końcu Gary zatrzymał się przy drewnianych czerwonych drzwiach, które nieco różniły się od innych. Przede wszystkim tym, że nie wyglądały na stare ani zepsute. Gary wyciągnął klucze ze spodni, a następnie włożył klucze do zamka i otworzył drzwi. Potem wciągnął mnie do środka i zapalił światło, które mnie lekko przyćmiło. Gdy w końcu mogłam normalnie spojrzeć na otaczające mnie otoczenie moim oczom ukazało się zwykłe mieszkanie, które było dosyć spore i lepiej ustrojone niż tamten korytarz. W dodatku pachniało tu całkiem ładnie, a na komodzie obok wejścia była zapalona świeczka, którą zapewne ktoś niedawno zapalił.
— Usiądź w salonie, zaraz do ciebie przyjdę. Muszę się wykąpać — oznajmił, na co przez chwilę zaczęłam się bić z myślami. W końcu też potrzebowałam kąpieli, a teraz nadarzyła się taka okazja. Nie chciałam tego robić, ale jednak musiałam, gdyż czułam się brudna.
— Panie? — zapytałam nieśmiało, a moje ciało drżało jeszcze z podniecenia, jak i przerażenia.
— Tak — odrzekł, obracając się w moją stronę i patrząc mi głęboko w oczy.
— Czy mogłabym iść z tobą, Panie? — spytałam, na co on lekko zaskoczony podszedł do mnie i chwycił mnie za podbródek.
— Czyli teraz bawimy się w little girl Tatusia, która potrzebuje opieki przy kąpieli. Mhmm podoba mi się to — stwierdził, szepcząc mi to na ucho, przez co wzięły mnie dreszcze. Uff jak dobrze, że zrozumiał to w taki sposób, a nie inny. Odetchnęłam z ulgą jednak to nie był koniec moich problemów a dopiero początek tego, co ma mnie spotkać. — A więc choć za Tatusiem, niegrzeczna sucza córeczko — dodał, na co przytaknęłam, ale on chciał więcej niż tylko przytaknięcie.
— Tak, Tatusiu... — odparłam z zawahaniem, ale on się tylko uśmiechnął.
Weszliśmy w głąb mieszkania, mijając kuchnię i salon, po czym Pan, a raczej Gary otworzył szklane drzwi, za którymi była duża łazienka wraz z prysznicem i wanną. Gary ściągnął mój szlafrok, a następnie zdjął pasek i spodnie. Poszedł pod prysznic, a ja zrobiłam to za nim. Nieśmiało stanęłam przy nim, starając się nie patrzeć na jego nagie ciało, które samo w sobie nie było takie złe. Raczej on cały był potworem.
Następnie chwycił za słuchawkę i odkręcił wodę za pomocą korka, który był przymocowany na ścianie. Po dłużej chwili stwierdził, uśmiechając się do mnie niby niewinnie:
— Najpierw umyjemy cię, Suczko.
Zbliżył się do mnie nieco bliżej, po czym zaczął myć moje ciało samą wodą, jak i również włosy, którymi chwilę się bawił. Nie było mi jak na razie źle. Woda nie była za zimna ani za ciepła a wręcz normalna jak na te warunki i Gary'go. Przełknęłam ślinę, gdy jego penis znalazł się bardzo blisko mojej dziurki. Prawie spanikowałam, ale przypomniałam sobie, co groziło za nieposłuszeństwo, dlatego też stałam bez ruchu i czekałam na dalszy obrót wydarzeń.
— A teraz suczka umyje swojego Pana, a raczej córeczka Tatusia, bo też trzeba o niego dbać — powiedział nieco delikatniejszym głosem.
Tak o Tatusia też trzeba dbać, ale najpierw trzeba go związać, dusić aż do ostatniego wykrzesanego tchu i pobawić się w nekrofilkę, by zrobić mu kuku na jego ciele i móc patrzeć jak powoli jego ciało się rozkłada. Na pewno by mnie to w pełni usafakcyjonowało, widzieć jak cierpi.
Wzięłam od niego słuchawkę, a następnie polałam go wodą i zaczęłam pocierać jego barki, a następnie plecy schodząc coraz niżej. Minęłam jego tyłek, po czym przeszłam do łydek, na co on obrócił się do mnie i rzekł:
— Chyba coś ci się pominęło, córeczko. Tam trzeba też dokładnie umyć — Uśmiechnął się, biorąc moją dłoń prosto na jego pośladek. Momentalnie chciało mi się wymiotować, bo nie chciałam nawet go tam dotykać, zwłaszcza że był tam owłosiony jak jakiś szympans albo nawet gorzej, ale nie mogłam przecież tego nie zrobić. Zapewne znów związałby mnie i nie chciał wypuścić, a do tego nie chciałam nawet dopuścić. Nawet nie chciałam o tym myśleć. Po prostu nie.
Zaczęłam dokładnie myć jego pośladki, a raczej je masować, bo nie wiedziałam, jak się do tego zabrać, zwłaszcza że bardzo mnie to stresowało i sama nie wiem czemu. Wróciłam ponownie do mycia nóg, jednak on był nieugięty i cofnął mnie znów do swoich pośladków.
— W środku też trzeba umyć, sucza córeczko — powiedział, biorąc moją dłoń prosto na jego otwór. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Przecież ja nigdy tego nawet nie robiłam zwłaszcza mężczyźnie. Na samą myśl o tym miałam odruchy wymiotne i nie miałam się jak ich pozbyć. Jednak wiedziałam jedno, aby przeżyć bez większych obrażeń, musiałam się słuchać i spełniać każdą jego zachciankę.
— Jak mam to zrobić? — zapytałam nieśmiało. — Panie...? — dodałam, gdy ogarnęłam się, że zapomniałam o tak ważnej rzeczy, by za każdym razem się do niego zwracać Per Pan.
— Wsadź paluszka, sucza córeczko, a następnie zacznij nim poruszać, a potem dołóż swój języczek — poinstruował bardzo dokładnie i zwięźle.
Wzięłam głęboki wdech i wydech, a następnie przystąpiłam do pracy. O ile można było to tak nazwać. Powoli rozchyliłam pośladki, a następnie włożyłam jeden palec w jego odbyt, który był już rozciągnięty, a mój palec wchodził w niego gładko. Dołożyłam drugi, na co on jęknął z podniecenia. Kręciłam w nim kółka i wkładałam i wyciągałam palce z niego, na co on wyglądał, jakby prawie dochodził. Powoli zaczęłam spowalniać swoje ruchy i włożyłam swój język w niego. Chwilę biłam się z myślami, ale musiałam to uczynić. Mimo nieprzyjemnego zapachu i smaku na moich ustach jakoś dawałam radę. Nie było aż tak źle, jak myślałam. Bardzo dokładnie go wylizałam, a następnie wstałam z płytek w prysznicu i zaczęłam myć jego dłonie, ale on jednak nie chciał, bym myła akurat to w tej chwili.
— Na kolana, Sucza Córeczko. Umyjesz mi teraz huja. — oznajmił, na co uklęknęłam tuż przed nim. — Weź go do ust. — rzekł podniecony, na co ja wzięłam jego nabrzmiałego penisa w usta. Nieoczekiwanie on przytrzasnął mnie nim do ściany i zaczął nim poruszać, trzymając mnie za włosy i nie puszczając. Wchodzić bardzo głęboko w moje gardło a mi robiło się niedobrze, jednak ciągle tłumaczyłam sobie, że muszę być silna, że muszę wytrzymać, bym mogła jeszcze normalnie żyć, chociaż moje życie zapewne po tym nie będzie już takie samo. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, których nawet nie mogłam otrzeć. Chwilę później doszedł we mnie i docisnął mocno tak, by cała sperma trafiła do mojego gardła i się nie zmarnowała.
— A teraz zliż go ładnie. — rozkazał, ciężko dysząc. Zrobiłam to, co kazał i zlizałam go, nawet jego jajka, które były też lekko w spermie. Było mi niedobrze, ale musiałam jakoś wytrzymać. W dodatku chciało mi się tak bardzo spać, jak jeszcze nigdy. — Pora bym spenetrował kolejną dziurkę, Suczko. — dodał, a ja o mało co nie zemdlałam i nie zaczęłam wymiotować. Nie chciałam tego tak bardzo, ale on nie miał ograniczeń. Najchętniej chciałby, bym była skuta dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Gary podniósł mnie, a następnie szybko włożył swojego członka we mnie. Zabolało mnie, ale nie był to mocny ból raczej przemijający po czasie. Poruszał się we mnie szybko i bez opamiętania. Uderzał w moje najczulsze punkty, a ja czułam, jak ból miesza się z przyjemnością i obrzydlistwem. Wcale nie chciałam, by było mi przyjemnie i próbowałam z tym walczyć, ale to było na nic. Z moich oczu znów zaczęły płynąć łzy, a ja znów poczułam się jak lalka do ruchania, która nie ma nawet własnego zdania. Pomyśleć, że sama się w to dałam wkręcić i jest to moja wina i nie powinnam nikogo za moje nieszczęście winić. Gary pieprzył mnie, aż w końcu doszedł we mnie, jednak nie przestawał po tym, tylko nadal się we mnie poruszał. Zdałam sobie sprawę, że zrobił to bez zabezpieczenia i momentalnie się przeraziłam. Wcześniej też to zrobił bez prezerwatywy, ale jednak to do mnie dochodziło tak jak teraz.
Zaczęłam się szamotać, jednak on mnie przycisnął do siebie, a następnie zapytał:
— Czemu się tak szamoczesz?
— Ty zrobiłeś to bez... — odpowiedziałam, zaczynając panikować, bo nie zamierzam być jeszcze matką zwłaszcza ich dzieci. Tak bardzo nie chciałam tego. Zaczęłam dostawać ataku paniki, jak i coraz bardziej wyłam. Nie byłam w stanie się sama uspokoić i wyjść z tego stanu. Gary wyszedł we mnie, po czym odstawił mnie na ziemię, ale mnie nie puścił. Trzymał mnie dosyć mocno, tak jakby chciał, bym się najpierw uspokoiła.
— Jestem bezpłodny. — rzekł poważnie. — Więc jedyne co mogę to przenosić choroby po bezpańskich dziwkach z ulicy, które mało co mnie obchodzą i nie chodzę z byle kim do łóżka. — odpowiedział, wdychając.
To, co mi wyznał, kompletnie mnie zmroziło. Pierwszy raz nie wiedziałam, co mam w takiej sytuacji mu odpowiedzieć. Czy współczuć, czy też nie?
— Na dzisiaj skończymy zabawy — odparł, wychodząc z prysznica, na co ja powędrowałam za nim.
Po chwili rzucił mi ręcznik, na co wytarłam się i odłożyłam go na miejsce. Czekałam na to, aż Gary się ubierze, po czym poszłam za nim tak, aby nie wkurzyć go teraz za bardzo. Od tamtej chwili pomiędzy nami była cisza. Gary nie mówił do mnie nic, więc i ja nie chciałam się zbytnio wychylać. Poszliśmy prosto do sypialni, która była w kolorach czerni. Gary położył się na łóżku, po czym na mnie spojrzał i gestem dłoni kazał mi do siebie przyjść.
Wgramoliłam się na łóżko, po czym położyłam się obok niego i odetchnęłam z ulgą. Ciemnowłosy po chwili przysunął się do mnie i zablokował mnie w swoim uścisku, ciężko wzdychając. Nie miałam nawet siły, by jakoś na to zareagować, byłam na tyle zmęczona, że moje oczy same z siebie się zamknęły. Mam nadzieję, że następny dzień będzie nieco lepszy dla mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro