Rozdział 6
Wszystkie moje emocje czy odczucia łączyły się ze sobą i tańczyły, a to wszystko dzięki jednemu mężczyźnie, któremu to się poddałam całkowicie. Patrzył na mnie swoimi ciemnymi tęczówkami, które płonęły od narastającego podniecenia. Skuta kajdankami, zdana tylko na niego. Mimo to czułam się przy nim bezpiecznie.
— Dzisiaj spróbujemy czegoś nowego, Suczko — oznajmił mój Pan, na co ja spojrzałam na niego pytającym spojrzeniem.
Z jednej strony przerażało mnie to, co może mnie spotkać, a jednocześnie byłam ciekawa, co takiego przygotował dla mnie mój Pan. Nagle Pan wstawał i podszedł do komody naprzeciwko łóżka, z której wyciągnął prezerwatywy, lubrykant oraz ogonek. Następnie odwrócił się w moją stronę i powoli zaczął iść w moim kierunku. Im bliżej był, tym bardziej moje ciało płonęło. Niewyobrażalnie płonęło.
— Czego dzisiaj spróbujemy, Panie? — zapytałam, gdyż te przedmioty nie były mi już nieznane. Pan popatrzył mi w oczy, na co troszkę się speszyłam. Może to pytanie było zupełnie nie na miejscu? — Przepraszam, Panie. — dodałam.
— Otóż dzisiaj spróbujemy seksu analnego, Suczko. — odpowiedział, zupełnie olewając" Przepraszam, Panie"., które powiedziałam. — Innymi słowy wejdę w drugą dziurkę, byś poczuła mnie we wszystkich. — dodał poważnie, na co ja przełknęłam ślinę na samą myśl, gdzie zamierza co i jak zrobić.
Po chwili Pan pocałował mnie namiętnie. Na co moje całe ciało zadrżało, następnie dałam się ponieść chwili i byłam zdana na swojego Pana, który jak zawsze był we wszystkim idealny. Jego język dominował nad moim, sprawiając, że nie miał gdzie uciec. Niezwykle delikatnie sunął dłonią po moim ciele, po czym poczułam piekący ból na mojej pupie. Jedno uderzenie, jeden dreszcz, który przeszedł całe moje ciało. Mimo że zadał mi ból, tak ten ból był niezwykle przyjemny. Uderzenie było dość mocne, ale zrobione z wyczuciem. Moje ciało ponownie się spięło, a ja czułam coraz to większe podniecenie i ochotę, by teraz właśnie we mnie wszedł i zerżnął jak swoją dziwkę. Jednak na dzisiaj miał co do mnie inne plany, więc to musiało jeszcze trochę poczekać. Pan wyciągnął zza siebie piórko, którym to jeździł delikatnie po moim ciele, docierając tym samym do mojej kobiecości, która pulsowała. Byłam w dodatku taka mokra w środku, że zapewne, gdyby teraz wszedł we mnie, zmieściłby się cały. Subtelnie gładził różowym piórkiem łono, zbliżył się do wejścia, które również lekko dotykał. Jednak nie dotykał jej dłońmi. Unikał tego jak ognia. Spojrzałam na spodnie, na których zobaczyłam, że coś wystaje spoza nich. Stanął mu z samego patrzenia na mnie. Uwiązanej, zdominowanej, krępowanej. Innymi słowy, mógł zrobić ze mną wszystko.
Odstawił piórko na bok, po czym złapał za białą tubkę z lubrykantem. Nałożył trochę na dłoń i rozsmarował to tuż przy moim drugim wejściu. Było to niezwykle dziwne, ale i również przyjemne. Masował wejście, aż w pewnej chwili wsadził we mnie palec, na co odskoczyłam, jednak nie czułam bólu, a raczej dziwne uczucie. Nie czekając dłużej, dołożył kolejny palec i zaczął masować i wyciągać swoje palce. Zmieniał tempo swoich ruchów z wolnego na coraz szybsze. Czułam, jak orgazm zbliża się wielkimi krokami, jednak on mi na niego nie pozwolił. Zamiast tego wyciągnął palce i wsadził ogonek, którym przez chwilę się bawił jak włosami. Ponownie wrócił do mnie, był nade mną. Jego podniecenie aż wrzało, najchętniej chciałby zrobić to od razu, ale nie mógł. Dobrze wiedział, że trzeba robić to stopniowo, bo inaczej coś może się stać.
— Nawet nie wiesz, jak mocno chcę wejść w twoją pupę. Suko — oznajmił, trzymając ze mną kontakt wzrokowy. Jego dłonie leżały na moich, przez co jeszcze bardziej nie miałam, jak nimi ruszyć. Był silny, jednak nie chciał zrobić mi krzywdy. Miał za to inny cel. Wychować swoją sukę, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Pan ruszał moim ogonkiem, przez co czułam, jak korek we mnie lekko się porusza. Było mi przyjemnie, jednak ja chciałam więcej. Gdy Pan zobaczył, że to mi już nie wystarczało, wyjął ogonek, po czym zdjął z siebie ubrania i założył na swojego penisa prezerwatywę. Następnie rozchylił trochę moje pośladki i zbliżył się swoim członkiem do mojego wejścia.
— Zapewne przeczytałaś już cały kontrakt. Jakie są hasła bezpieczeństwa? — zapytał poważnie, spoglądając na mnie.
Zapewne już moje krzyki czy reakcje na coś mu nie wystarczą, by przestał. Zaczął traktować naszą relację na poważnie.
— Dark i night, mój Panie — odpowiedziałam szybko.
Co mnie lekko zaskoczyło było, że na Pana twarzy widniał uśmiech, gdy odpowiedziałam na jego pytanie poprawnie.
— Grzeczna, Sunia — rzekł, spoglądając na moją pupę i kobiecość, która już od samego wzorku Pana była mokra. Szybko przekręcił mnie na brzuch i podniósł mnie tak, że Pan był z tyłu, a ja byłam ustawiona na pieska.
Pan powoli napierał na wejście, rozciągając je coraz bardziej, tak aby mógł we mnie wejść. Czułam się dziwnie, jednak nie czułam bólu, którego się bałam. Pan powoli wchodził we mnie, uważając przy tym, by nie zrobić tego za mocno. Wszystko robił niezwykle dokładnie, jednak widziałam, jak bardzo mocno musi się powstrzymywać.
Jego ruchy z każdą minioną chwilą były coraz szybsze i głębsze. Czułam, jak naciska na punkt, który sprawiał mi najwięcej przyjemności. Im szybciej się poruszał, tym bliżej byłam spełnienia. Wszedł we mnie cały, przez co dotarł do moich wrażliwych najdalszych punktów. Oddech był nierównomierny i przyspieszony. Czułam, jak dochodzę a on razem ze mną.
Nagle moje mięśnie się napięły, a ja poczułam upragniony orgazm, który nadszedł. Był niezwykły i inny od wszystkich, które miałam z moim Panem. Po chwili Pan też doszedł, jednak nadal poruszał się we mnie, tym samym wydłużając mój orgazm, które miałam wrażenie, że ciągnie się długo.
Jednak Pan nie miał dość, ponownie zrobił to, tyle że mocniej i szybciej. Sprawiło to, że nieustannie czułam się, jakbym szczytowała i była w niebie. Byłam już wykończona, Pan widział, to dlatego zakończył naszą sesję. Pan ściągnął ze mnie kajdanki i mnie przytulił, okrywając mnie kocykiem.
— Wszystko w porządku, Kochanie? — zapytał, gładząc mój policzek.
— Tak, mój Panie — rzekłam, a na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech. Byłam taka wykończona, ale jednocześnie szczęśliwa z tego, że poznałam Michaela. Może to co mówił ten mężczyzna w windzie – było nieprawdą. — Panie? — dodałam, gdyż tak bardzo mocno chciałam go przytulić, ale nie wiem, czy mogłam.
— Tak, Kochanie? — odparł czule, patrząc ciągle w moje oczy. Było coś w jego oczach, co sprawiało, że chciałam na nie patrzeć cały czas, a jednocześnie odwrócić wzrok i móc nigdy ich nie spotkać.
— Czy mogę cię przytulić, Panie? — zapytałam, wystawiając ręce w geście przytulenia, jednak nie zrobiłam tego, gdyż nie mogę to zrobić.
Pan spojrzał na mnie dziwnie i nieco zaskoczony. Nie wiedziałam, o co mu tak naprawdę chodzi, przecież powiedział, że nie mogę go przytulać bez jego zgody lub gdy nie zasłużę.
— Przytul się, Kochanie — oznajmił, na co ja szybko złapałam go w swoje objęcia i mocno wtuliłam się w niego, na co on położył się tuż obok mnie. Zaczął gładzić moją dłoń, która była na jego odkrytej lekko owłosionej klatce piersiowej. Słyszałam jego bicie serca, które było takie spokojne na mnie. Czułam, że powoli zasypiam, a on gładzi moje rozczochrane włosy.
Było idealnie, a mogło być jeszcze lepiej. To był dopiero początek mojej tresury przez mojego Pana i nie miałam zamiaru z tego zrezygnować. Pan dał mi nowe życie, którego zapewne nie zmarnuje i będę mu za to wdzięczna.
Następnego dnia, obudziłam się w miarę wypoczęta, jednak mojego Pana przy mnie nie było. Co było dziwne, bo nie było aż tak późno. Chyba że mi się tak wydawało. Szybko złapałam za telefon i spojrzałam na godzinę, była już jedenasta, a ja miałam przecież iść dzisiaj pierwszy dzień do pracy. Spóźnię się, a Pan zapewne mnie zabiję lub da karę. Szybko wstałam z łóżka i zaczęłam zakładać na siebie ubrania, gdy nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia z mojego telefonu. Podniosłam telefon z łóżka i zobaczyłam kto to. Był to mój Pan.
Od: Pan
Jak wstaniesz, przyjdź do pracy. Nie śpiesz się, Kochanie.
Było to miłe z jego strony, że pozwolił mi spać nieco dłużej. To pewnie on wyłączył budzik kiedy spałam, bym jeszcze mogła zregenerować siły po wczorajszej sesji, która była dla męcząca i dosyć przyjemna. Jeszcze nigdy nie miałam dość swoich orgazmów w trakcie seksu z moim Panem jak wczorajszego dnia.
Do: Pan
Dobrze, Panie.
Wzięłam szybką kąpiel oraz umyłam zęby. Zrobiłam szybki makijaż i ubrałam się tym razem na spokojnie. Założyłam rajstopy i czarną spódniczkę wraz z białą elegancką koszulą. Wzięłam telefon, po czym włożyłam go do torebki. Gdy byłam już gotowa, wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi i wkładając klucze do torebki. Przypomniałam sobie, że nie mam samochodu, więc wpierw musiałam pojechać, by go odebrać i zapłacić za zholowanie. Miałam ochotę płakać, bo pewnie dużo zapłacę za niego za to, że stał tak długo zapewne na parkingu, w którym były zholowane samochody. Pojechałam do centrum, jednak minęłam wieżowiec, w którym była kancelaria mojego pana. Poszłam do budynku, w którym znajdowała się siedziba straży miejskiej. Poczekałam na swoją kolei, gdyż przede mną było kilka osób, po czym przedstawiłam sytuację i podałam numer rejestracji mojego samochodu, jednak nie było go w bazie, co mnie zaskoczyło, gdyż spodziewałam się, że to staż zholowała mój samochód. Najgorszą rzeczą, jaka mogła się z nim stać to, że ktoś mógł mi go ukraść. Jednak były tam kamery, więc jak mogło do tego dojść? To było naprawdę dziwne. Postanowiłam nie zgłaszać skradzionego samochodu a pójść do pracy. Cóż zajmę się tym później. Nawet jeśli to zgłoszę, to zapewne nie uda im się go znaleźć.
Weszłam do wieżowca, witając się z Panią z recepcji, która była tutaj cały czas. W dodatku uśmiechała się do każdego, kto wychodził bądź wchodził do budynku. Wywołałam windę przyciskiem, po czym weszłam do niej i nacisnęłam przycisk z numerem pięćdziesiątym. Winda ruszyła, a ja patrzyłam, jak numerki przede mną mijają z dość szybką prędkością. Winda zatrzymała się dopiero na pięćdziesiątym piętrze, na którym wysiadłam. Poszłam prosto do biura Pana. Jak zawsze był zajęty i robił coś na swoim laptopie. Spojrzał na mnie, następnie dał mi sygnał dłonią, bym podeszła do niego i usiadła na jego kolanach, co zrobiłam niezwykle szybko i zwinnie. Pan pogłaskał mnie po karku i głowie, po czym zapytał:
— Czemu jesteś taka smutna, Kochanie?
Czy aż tak bardzo po mnie to widać, czy mój Pan wie o mnie naprawdę wszystko?
— Ech... ktoś ukradł mi samochód, Panie — odpowiedziałam smutnie, wdychając.
Pan spojrzał na mnie z czułością. Pogłaskał mnie jak kotka oraz pomasował mi plecki. Był taki miły niż wcześniej. Zdziwiło mnie jego zachowanie. W dodatku, gdy nie była to sesja, mówił do mnie „Kochanie". Było to kochane z jego strony. Czułam się dzięki temu przy nim jak mały kotek, który potrzebuje czułości i właściciela.
— Ojejku. Przykro mi, Kochanie. Zgłosiłaś to już na policję? — zapytał, na co ja spojrzałam w ciemne oczy Pana, który nadal głaskał mnie po główce jak małego kotka, co mnie bardzo uspokajało
— Nie, Panie — odpowiedziałam.
— Czemu? — dopytał, gdy zaczął gładzić moje dłonie.
To nie miałoby sensu. Zapewne nie znaleźliby ich nawet za kilka lat. Może gdybym od razu pojechała po samochód i wtedy to zgłosiła, może byłoby to możliwe. Jednak teraz jest już za późno.
— Bo oni nic na to nie zaradzą. Już pewnie dawno ten samochód trafił na części, Panie — odparłam smutno, na co Pan westchnął i popatrzył na moje dłonie, masując mi je.
— Oh, Skarbie. Nie martw się. Jeśli to coś zmieni, możesz jeździć z moim szoferem — zaproponował, czym mnie zaskoczył, bo było to, by moim zbawieniem niż kisić się w komunikacji miejskiej, która niekiedy się spóźnia.
— Naprawdę, Panie? — dopytałam, bo naprawdę nie dowierzałam w to co się dzieje.
— Tak, Kochanie. — odrzekł, uśmiechając się lekko do mnie i nadal gładził moje dłonie, które były ze sobą złączone.
— Dziękuję, Panie — odpowiedziałam, na co Pan uśmiechnął się do mnie bardziej. Byłam taka szczęśliwa, że Pan mi to zaoferował. Chciałam go przytulić, ale zapewne gdybym to zrobiła, czekała, by mnie kara od Pana, a nie chciałam psuć tej chwili.
— Nie ma za co, Kochanie. A teraz do pracy. Przynieś Panu kawę oraz dokumenty z niedawnej sprawy. Są one na biurku w biurze piątym. Jest tam mój przyjaciel, na pewno ci je da, Kochanie. — rzekł przyjaźnie, na co ja podniosłam się z jego kolan.
— Już przynoszę, Panie. — rzekłam, idąc w stronę wyjścia, ale nagle zatrzymałam się, bo zdałam sobie sprawę, że nie wiedziałam kompletnie, gdzie mogę znaleźć kawę? — Panie? — zapytałam.
— Tak, Kochanie? — odparł pytająco.
— Skąd mam wziąć kawę, Panie? — zapytałam, na co Pan wstał i podszedł do mnie. Następnie pocałował delikatnie w usta i oznajmił:
— Na końcu korytarza jest automat z kawą. Poproszę kawę latte, Kochanie.
— Dobrze, Panie — rzekłam, na co on złapał delikatnie za moją dłoń i położył na nią pieniądze na kawę.
Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam na korytarz, na którym nikogo nie było. Poszłam wpierw po dokumenty dla Pana, tak więc zapukałam do biura piątego, w którym było kilka mężczyzn. Przełknęłam ślinę i podeszłam do nich. Stresowałam się tym niemiłosiernie.
— Jestem od Pana Michaela Black'a przyszłam po dokumenty odnośnie niedawnej sprawy — odparłam, na co jeden z mężczyzn wziął plik dokumentów i podszedł w moją stronę.
— Proszę, Malutka — odpowiedział z uśmiechem w moją stronę.
— Dziękuję — odparłam, na co mężczyzna podał mi dokumenty z uśmiechem.
Mogłam przyjrzeć się mu bardziej kiedy był blisko. Miał na sobie bordowy garnitur, który dosyć dobrze komponował z jego włosami, które były ciemno–brązowe. Jego oczy były w odcieniu piwnym. Był naprawdę przystojny i miły. Miał w dodatku bardzo widoczne kości policzkowe, które miały to coś w sobie.
Wyszłam z biura i skierowałam się prosto na koniec korytarza, gdzie znajdował się automat z kawą. Wybrałam kawę, którą Pan chciał, abym mu kupiła, następnie włożyłam pieniądze do automatu, który zaczął robić kawę.
— Witaj, Piękna — rzekł nagle ktoś za mną.
Odwróciłam się w stronę rozmówcy, którym okazał się mężczyzna z windy. Byłam zszokowana, a jednocześnie zakłopotana, bo nie wiedziałam, o co mu tym razem chodziło i co mi tym razem powie o Michaelu. Byłam zestresowana i chciałam jak najszybciej wrócić do mojego Pana, który już na mnie czeka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro