Meeting
Rozpoczęcie roku szkolnego właśnie się skończyło, wiec zmierzałam do domu, lecz kiedy tak sobie szłam czułam uczucie bycia obserwowaną. Zbagatelizowałam to, chyba wczoraj naoglądałam się zbyt dużo horror'ów. Nareszcie dotarłam do swojego domku. I na wstępie co mnie powitało? No tak kurwa, jakże by nie inaczej... dźwięki dobiegające z pokoju mojej siostry. Przypominały one okrzyki godowe plemion. Teraz to ja nie mam już wątpliwości, że ona tam jakieś rytułały odprawia. Zdjęłam swoje buty, i pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na moje miękkie puszyste łóżko, po czym zasnęłam z wykończenia. Dopiero pierwszy dzień szkoły, a ja już jestem światowej klasy przegrywem...
Obudziłam się dopiero jakoś o 2 w nocy. Wszystko przez to, że w moim pokoju nagle stało się zaiście zimno. Mimo mojego lenistwa, wygramoliłam się z łóżka i zamknęłam okno. Obstawiam, że to siorka je otworzyła... Następnym razem jak mi wywinie taki numer to spotka ją bliski kontakt z patelnią teflonową z biedry. Położyłam się z powrotem do łóżka, próbowałam zasnąć ale było to nie możliwe przez zimno w pomieszczeniu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak ktoś się schyla przede mną, więc odruchowo jebnęłam temu komuś z łapy. Postać spowodowanym uderzenie odskoczyła i chwyciła się za bolący policzek.
-AŁA, KURWA POJEBAŁO CIĘ?-po głosie można było rozpoznać, że to mężczyzna.
-MNIE POJEBAŁO? A KTO MI W NOCY DO CHATY KURWA WBIJA, CO?!
-ALE TO NIE POWÓD, ABY TAK SIĘ ZACHOWYWAĆ!
-ZAMKNIJ SIĘ JUŻ, KIM TY TAK W OGÓLE DO CHOLERY JESTEŚ?
-A MIAŁO PÓJŚĆ TAK ŁATWO... DOBRA, WIESZ CO, MOŻESZ SIĘ NA CHWILE NIE RUSZAĆ I NIC NIE ROBIĆ? BĘDĘ WDZIĘCZNY.
-EKMMM... no dobrze?
Przestałam się nerwowo ruszać i mówić. Chwilę potem zobaczyłam, jak mężczyzna bierze patelnie teflonową z mojej pułki i mnie nią ogłusza. Zanim się obudziłam chwile to potrwało, zauważyłam, że leżę w jakimś szarym pokoju. Za mną nad łóżkiem znajdowało się okno, jako iż na zewnątrz było jasno mogłam wywnioskować to, że jest ranek. *No zajebiście, skończę jak te typierki w fanfikach* Z moich rozmyśleń wyciągnęła mnie postać, która nagle ni z stąd ni s owąd wyłoniła się z rogu mojego pokoju. Pozwolę sobie przytoczyć fragment jednej z jednej pasty jego wygląd tutaj:
"(...)nagle ni stąd ni s owąd zobaczyłam postać w rogu mojego pokoju, miał białą blóze naśąknientom krwią czarne spodnie trampki i włosy skórę miał białą jak ściana błękitne oczy które były otoczone czernią oraz wielki wycięty wieczny uśmiech. W ręku trzymał NÓSZ KÓHENNY PSZECINEK!!!!!!!(...)"
-O Chuj to ten zjeb istnieje-powiedziałam do siebie na głos.
-Ej, ej grzeczniej mi tu! To ja teraz mam kontrolę nad twoim życiem!
-Gdybyś chciał to już dawno byś zakończył moje istnienie-zaczęłam-A tak wgl jak chcesz jakiąś osobę do wyżycia się na niej to mogę ci oddać swoją siostrę... tylko nie wiem czy gustujesz w fangirlach.
Nie zdążyłam usłyszeć jego odpowiedzi, a ten już wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Po chwili usłyszałam rozmowę, a raczej krzyki osób znajdujących się za wrotami.
-Po chuj ją tu przyprowadziłeś Jeff?!!
-Spanikowałem, okej?! Nie spała, była aktywna i jakoś samo tak wyszło
-Co wyszło to że JĄ tutaj PRZYPROWADZIŁEŚ?!! CZY CIEBIE JUŻ DOSZCZĘTNIE POJEBAŁO?
-Jeff będziesz mieć przejebane jeżeli Masky i Helen skapną się, że ona tutaj jest i to z twojej winy!!-Wykrzykną nagle trzeci tym razem dziewczęcy głos.
-Zdaje sobie z tego sprawę... KURWA!!
-Wy się ZASTANÓWCIE co zrobić, a ja OBJAŚNIE sytułejszyn SLENDIEMU, by NIE mieć jeszcze bardziej PRZESRANE.
-Kagekao WRACAJ TUTAJ... NATYCHMIAST!!
-Pierdol się!-wykrzyczał oddalający się głos.
Kilka chwil później do pomieszczenia w którym się znajdowałam wszedła jakaś kobieta. Była ona ubrana w czarny kostium pielęgniarki. Na swojej szyi i nogach w niektórych miejscach miała szwy. Kolor skóry miała szary, posiadała czerwone oczy oraz brązowe włosy. Nic nie mówiąc podeszła do ciemnego kąta pokoju i wyciągnęła z niego rozkładane krzesło. Rozłożyła przedmiot i usadziła go na przeciw mojego łóżka. Usiadła na nim zakładając nogę na nogę, jedną z jej rąk ustawiła w pozycji podpierające jej policzek. Wyglądała jakby się nad czymś głęboko zastanawiała, jakby w tej chwili wszystko inne nie miało teraz znaczenia. Przeszły mnie dreszcze widząc to jak kobieta mi się przygląda, tak jakby widziała głębie mojej pustej, zgniłej duszy. Kiedy po kilku minutach uspokoiłam się, zebrałam się w siłę, aby zadać jej pytanie chodzące po mojej głowię.
-Przepraszam, ale czemu ja tu tak właściwie jestem? Dlaczego?
Dziewczyna nic mi nie opowiedziała tylko wstała z wcześniej ustawionego krzesła. Zaczęła powolnym krokiem kierować się w stronę drzwi wejściowych. Gdy je otworzyła powiedziała coś przez co w mojej głowie pojawiło się jeszcze więcej pytań
-Dowiesz się wszystkiego, kiedy dwójka debili dowie się, że tu jesteś. Wtedy wszystko będzie nie odwracalne, zrozumiesz wtedy wszystko co się działo w twoim życiu do tej pory.
Wyszła z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Później ostatnie co usłyszałam to był dźwięk przekręcanego zamka od kluczy. *Zamknęli mnie, po prostu zajebiście*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro