Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Long time, no see

Podniosłam się z podłogi i byłam totalnie zagubiona. Zaczęłam szukać wzrokiem Kagekao, ale nigdzie go nie widziałam, jakby się zmył. Rozglądając się w okół parteru widziałam wszelakiej maści różnych ludzi. Odmienne karnacje, włosy, oczy, styl. Czułam się jakbym przeniosła się do nisko budżetowego horroru. Dopiero teraz dotarła do mojego mózgu to, że najprawdopodobniej jestem teraz szukana przez policję, rodzinę i przyjaciół. Zaczynam myśleć nad najgorszym scenariuszem, co jeśli zostane tu już na zawsze? Co z moimi bliskimi? Co z marzeniami? Muszę znaleźć jakiś cichy kąt aby wszystko przemyśleć.
Zaczełam szukać łazienki. Postanowiłam otworzyć drzwi po mojej lewej, weszłam. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Zauważyłam, że to kuchnia. Nikogo nie było, więc spokój-check! Jedzenie i picie-check! Byłam spragniona więc zaczęłam szperać w odnalezieniu jakiegoś picia. W kącie zobaczyłam karton z Cisowianówką. Zobaczyłam, że jedna jest poczęta więc wzięłam ją i czym prędzej napiłam się z gwinta. W tym samym momencie usłuszałam otwierające się drzwi. Nadal pijąc wodę obróciłam się aby zobaczyć kto weszedł do kuchni. Moim oczą ujrzał się młody mężczyzna z brązowymi włosami i oczami tego samego koloru. Był ubrany w żółtą koszulę i czarne spodnie.

-Coś za jedna?-zapytał chłopak.

W tym momencie przestałam pić wodę i otworzyłam usta w celu odpowiedzenia. Lecz zaużyłam, że mimika mężczyzny nagle się zmieniła. Z obojętnej przerodziła się w zaskoczenie i strach. Nim zdążyłam coś powiedzieć chłopak pośpiesznie wyszedł z pomieszczenia. Jestem praktycznie pewna, że takie zachowanie nie jest normalne. Ale z drugiej strony co można się spodziewać po lokum psychopatów. Jako iż byłam w pełni nawodniona, zakręciłam butelkę i odłożyłam ją na swoje miejsce. Mój wzrok skierował się teraz w stronę lodówki. Czym prędzej do niej podeszłam i zajrzałam do środka. Nic.
Dosłownie nie było NICZEGO. Jakim cudem? Przecież mieszka tu tak wiele osób a lodówka jest pusta... Zamknęłam lodówkę i zaczęłam zaglądać do półek i nagle zrozumiałam dlaczego lodówka była pusta. Półka była cała wypełnioną zupkami chińskimi, otworzyłam inne i przekonałam się w tym, że ludzie tutaj odżywiają się tylko zupkami chińskimi. Jestem w 100% pewna, że taka dieta tylko im szkodzi. Mimo wszystko wzięłam jedną zupkę chińską i ją otworzyłam. Zaczęłam szukać za jakąś miską i łyżką. Po kilku minutach znalazłam. Wstawiłam wodę w czajniku i zaczęłam przygotowywać moją zupkę. Kiedy woda się ugotowała, wlałam ją do mojej miski z składnikami z opakowania. Gdy już odłożyłam na miejsce czajnik czym prędzej wzięłam się za wszamanie zupki.
Zaczęłam myśleć o mojej pozycji w której się znalazłam. Od razu zachciało mi się śmiać. Zostałam porwana przez bandę osób z problemami psychicznymi. A na dodatek w tym momencie wyżeram im zupkę chińską kryjąc się w kuchni. I pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu myślałam, że gorzej być nie może.
Po skończeniu swojej zupki chińskiej naczynia odłożyłam do zlewu.
Nie wiedziałam, czy aby na pewno jestem gotów zawitać do osób niezrównoważonych psychicznie. Ale nie mogę tutaj zostać przez całe swoje życię. Podeszłam do drzwi, chwyciłam za klamkę i je otworzyłam. Wszedłam do pokoju w którym się wcześniej, mój wzrok podążał za znalezieniem Kagekao. Nigdzie go nie widziałam, niestety albo stety jest jedyną osobą którą poznałam, która wydaję się być w miarę normalna. Zagubiona niczym małe dziecko w sklepie szukające swoich rodziców nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie lubię interakcji miedzyludźkich a w szczególności w takich przypadkach...
Nagle otrząsłam się z zaświatów mych myśli i zobaczyłam przed sobą nastolatkę ze starszym chłopakiem w goglach.

-Możesz się przesunąć od drzwi do kuchni?-Zaczął chłopak z goglami.-Sally jest głodna.
-Ah... tak, przepraszam-Odpowiedziałam.

Czym prędzej przestałam blokować przejście do drzwi. Chłopak z dziewczyną otworzyli drzwi i weszli do kuchni. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam kierować się w skupisko ludzi obok telewizora. To tylko zwyki ludzie, zwykli pod takim kątem że są znieróważonymi psychicznie seryjnymi mordercami przez kszty empatii. Mogło się gorzej trafić, nie?...
Kiedy byłam blisko sofy mogłam dokładniej przyjrzeć się osobą, które na niej siedziały. Po prawej stronie siedział chłopak w żółtej bluzie, miał brązowe wlosy. Po środku siedział chłopak na którego natrafiłam wcześniej w kuchni. Na lewej stronie siedziała zaś dziewczyna z szalikiem w kolory zebry, miała długie białe włosy. Stojąc za nimi słyszałam dokładnie ich rozmowę.

-Jesteś pewny że to ona?-zapytał się chłopak w bluzie.
-Wiesz, że jeżeli się mylisz to może być mega niezręcznie między wami-zaczęła dziewczyna.- A jeśli faktycznie to ona to jest jeszcze gorzej z racji tamtego wypadku sprzed kilku lat Tim..
-Jestem pewien, że to ona! Miała ten sam wzrok gdy to się wydarzyło-powiedział chłopak siedzący w środku.

Mam wrażenie, że jak coś powiem to się wtrącę niepotrzebnie do ich rozmowy. Ale raz kozie śmierć.., nie?
-Przepraszam, że przerywam.. Mogę może dołączyć się do rozmowy.

Nagle cała trójka obróciła się w moją stronę. Dziewczyna oraz chłopak w bluzie wyglądali jakby widzieli ducha. Natomiast chłopak z którym widziałam się wcześniej, wyglądał jakby cierpiał zewnętrznie na mój widok.

-[T/I]?-zapytał chłopak w żółtej bluzie.
-Tak, ale skąd wiesz jak mam na imię?-zapytałam.
-Long time, no see [T/I].

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro