ᴘʀᴏʟᴏɢ
Dzeciństwo. Myślałam, że miałam je tak jak każde inne dziecko. Bawisz się, poznajesz pierwszych przyjaciół, chodzisz do przedszkola i marzysz, o tym żeby pewnego dnia zostać shinobi - no wiecie, marzenie każdego dzieciaka u nas w wiosce. Z resztą nie tylko w naszej wiosce. Ale Konoha posiada z całą pewnością jednych z lepszych ninja, nie tylko w kraju na całym świecie. Podobno wyróżniamy się się czymś, co różni nas od pozostałych krajów, w których także są shinobi.
Jednakże wracając do mojej historii, a raczej do samego punktu zahaczenia – całe moje dzieciństwo zostało zrujnowane przez nikogo innego niż Orochimaru we własnej osobie. Jak wiadomo eksperymentował na ludziach na wielorakie sposoby.
Byłam nie tylko jednym z pierwszych jego eksperymentów, byłam idealnym eksperymentem, którego nawet nie spodziewał się, że wyjdzie. A wyszedł jak sam później twierdził idealnie.
***
Kilka lat wcześniej.
***
– Doszły wieści od ANBU, jedno dziecko prawdopodobnie jeszcze żyje, ale są prowadzone na nim jakieś eksperymenty. Nie wiemy jednak, kto może za tym stać. Osoba posługuje się innymi ludźmi jak swoimi marionetkami
– Nawet moje techniki psychologiczne na zakładnikach nie działają – dodał młody mężczyzna, który do tej chwili przyglądał się sytuacji z boku.
– Drogi Hokage, mamy podejrzenie, że niestety może stać za tym ktoś z naszej wioski
– Kto by mógł dokonać takiego okrucieństwa na dzieciach...
– Z informacji, które jeszcze udało się uzbierać ANBU wynika, że rozpiętość
wiekowa pomiędzy każdym z nich wynosi 1 rok, bądź zbliżony okres czasu, poza tym, nie ma nic wspólnego pomiędzy nimi
– Czyli wiemy tyle co niewiele praktycznie – westchnął zmartwiony sytuacją mężczyzna.
– Musimy odbić to dziecko
– Nie mamy pewności, że żyje. Nie jestem pewien czy powinniśmy narażać naszych shinobi dla jednego dziecka – odezwał się Danzo, za którym blond włosy nie przepadał, miał wewnętrzne przeczucie, że jest z nim po prostu coś nie tak. Obawiał się tylko, w którym momencie może okazać się co konkretnie jest z nim nie tak.
– To dziecko, jest częścią Konohy, my nie zostawiamy swoich od tak.
– Co jeśli dojedzie do kolejnych porwań? To dziecko może posiadać informacje na temat osoby, która może zagrażać wiosce
– Przede wszystkim to jest niewinne dziecko, jeśli... jeśli jest najmniejsza szansa, że ono żyje. Nie powinniśmy się poddawać. Jeśli chodziłoby o wasze dzieci poddalibyście się? Pomyślcie o rodzicach tego dziecka. Będziecie w stanie im spojrzeć w twarz, prosto w oczy i powiedzieć, że nie uratowaliście jego dziecka bo według Was nie było ono warte tego? Tylko człowiek bez jakichkolwiek uczuć byłby w stanie takie coś zrobić! – dziewczyna wyraziła więcej uczuć w tym niż chciała, jednak powiedziała to co czuje i to co myśli. Nie bała się tego powiedzieć, pomyślała, że ktoś musi to powiedzieć na głos.
***
Mała dziewczynka krzyczała i wiła się z bólu, modląc się w duchu aby to ustało, lub żeby obudziła się z tego, jakby to był jeden z jej koszmarów nocnych, z których budził ją jej tata lub mama, a zaraz po przebudzeniu czytali którąś z jej ulubionych bajek bądź śpiewali jedną ze starych kołysanek, które posiadały niewiadomo ile lat - jednak lubiła je, i łagodny głos jej mamy, która to śpiewała, tak samo jak czasami fałszowanie jej taty, który lubił dodać swoje trzy grosze do piosenki.
Próbowała myśleć z nadzieją, że tak właśnie zaraz się stanie. Jednak zaczęły mijać minuty, a później godziny. Co jakiś czas były przerwy od sprawianego jej bólu, jednak za każdym razem kiedy oni robili to ponownie, wracało ze zwiększoną siłą. Krzyczała, jednak nikt nie przychodził żeby jej pomóc. Gardło miała co raz bardzjej zdarte jednak nie chciała się poddawać dopóki miała nadzieję i jakiekolwiek siły. Chciała być jak prawdziwy shinobi - taki, który nigdy się nie poddaje. Jednak w chwilach zwątpienia pojawiały się w jej umyśle pytanie czy powinna w ogóle myśleć, że może być jak ninja wioski liścia skoro krzyczy o pomoc i jest uwięziona. Skoro jest taka słaba.
– Cholera. Tak niewiele brakuje... – usłyszała męski, znajomy od kilku (jeśli dobrze zakładała dni) głos.
– Zaraz tu się wedrą!
– Sensei, uciekaj! Nie mogą cię znaleźć
– Chrońcie projekt!
Wokół niej zaczął panować jeszcze większy hałas, który był niedowytrzymania w połączeniu z jej hałasem w głowie, przez co dziewczynka straciła przytomność. Niewiele widziała zanim ją straciła. Jednak miała przeczucie, że ktoś w końcu po nią przyszedł i nie jest sama.
***
Jednak nie było później wcale tak jak myślałam, że będzie... Nie wróciłam do swojej wioski, a ludzie którzy mnie wychowywali sprawiali, że z całego serca chciałam dokonać zemsty na Konosze, że po mnie nie przyszli i że przez nich stałam się kim się stałam.
Potworem bez uczuć. Nie potrafiłam czuć nic innego niż złość, gniew i ból.
Zapewne gdyby nie pewne wydarzenia i osoby, zapadłabym się zupełnie w mroku i ciemności.
witajcie przybysze
na starcie powiem, że książka będzie pisana prawdopodobnie nieregularnie i nie będę w stanie określić jak często będę pisać rozdziały, z całą pewnością postaram się min. 1 na miesiąc 😅
cóż więcej mogę dodać, niż tylko zapraszam do czytania i z góry dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze 💜
i polecam przesłuchać piosenkę w załączniku, skojarzyła mi się z główną bohaterką
i także jest prawdopodobne, że niedługo ukaże się kolejne opowiadanie ze świata naruto i będzie prawdopodobnie poniekąd połączone z tym, więc dajcie znać co myślicie o tym w komentarzach
okładka via pinterest
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro