Rozdział 3.
Przed pustą sceną zaczynali gromadzić się ludzie. Wiedziałam, że Michael jest jeszcze w garderobie, chciałam do niego pójść, ale pomyślałam, że nie będę robić zamieszania. Wyjęłam z torebki lusterko i przejrzałam się w nim. Dopiero teraz zobaczyłam, że wyglądam inaczej niż zwykle. Codziennie w domu chodziłam w luźnym dresie i niechlujnie związanym kucyku, a do szkoły nakładałam ulubione jeansy. Teraz moje długie, lekko podkręcone blond włosy, delikatnie spływały po ramionach.
Ubrana byłam w błękitną, jedwabną sukienkę z dekoltem, u dołu ozdobioną koronką. Na nogach miałam białe pantofle z kokardką. Nic dziwnego, że zrobiłam na Michaelu ogromne wrażenie, sama byłam zszokowana swoim wyglądem. Nagle zaczęło mnie potwornie suszyć w gardle. Wyjęłam różową portmonetkę, w kształcie serduszka, z doczepioną przypinką, na której widniała podobizna Mike'a. Powiedziałam tacie, aby nie ruszał się spod sceny i poszłam do sklepu po pomarańczową Fantę.
Okazało się, że nie tylko ja wpadłam na ten pomysł. Zdjęłam napój z półki i ustawiłam się na końcu długiej kolejki.
- O, cześć. - Usłyszałam za sobą znajomy głos mężczyzny, który przemówił do mnie w języku angielskim.
Odwróciłam się. Człowiek, którego zobaczyłam miał na sobie długi, czarny płaszcz, kapelusz i okulary przeciwsłoneczne. W ręce trzymał taki sam napój, co ja.
- Przepraszam, znamy się? - zapytałam nieudolnie naśladując amerykański akcent.
Mężczyzna lekko odchylił okulary i zauważyłam jego ciemnobrązowe oczy. Od razu je poznałam.
- Michael? - spytałam szeptem, zastanawiając się, co największa gwiazda popu robi sama w sklepie. -Zupełnie cię nie poznałam. Zmieniłeś ton głosu, do tego wyglądasz tak, tak... Incognito.
Mike z trudem powstrzymywał się od wybuchnięcia gwałtownym śmiechem.
- O to chodziło - puścił do mnie oko.
- Nie masz ludzi od robienia zakupów?- kontynuowałam.
- Mam - odpowiedział poważnie - ale pomyślałem, że sam wyjdę po napój. Chciałem zobaczyć, jak wyglądają polskie sklepy. Ubrałem się tak po to, aby fani mnie nie rozpoznali. Wiesz, co by było, gdyby dowiedzieli się, że ja to... JA?
- Wiem, nie mógłbyś w spokoju kupić sobie Fanty - odrzekłam wesoło, szybko orientując się, że powoli zaczynam robić z siebie idiotkę. - Przede mną się nie ukrywasz...
- Ty jesteś inna. Już podczas naszego pierwszego spotkania, gdy siedziałem w limuzynie, wiedziałem, że nie mam do czynienia z typową fanką, która jest w stanie wejść do mojego pokoju hotelowego i uwiesić mi się na szyję.
To, co powiedział Mike sprawiło, że poczułam motylki w brzuchu. Uważał mnie za osobę wyjątkową, chociaż dopiero niedawno mnie poznał. Zarumieniłam się i spuściłam głowę. Zanim zdążyłam się zorientować stałam już przy kasie, kurczowo trzymając butelkę z piciem. Zapłaciłam i zaczekałam na Michaela przed wejściem.
- ...A więc ochroniarze na koncercie podają ci Fantę w szklance, kiedy zaschnie ci w gardle? - wypaliłam bez zastanowienia nad tym, co mówię.
Mike był wyraźnie zszokowany moim pytaniem, ale uśmiechnął się łagodnie i przytaknął. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę z tego, jak to musiało zabrzmieć. Co się ze mną stało? Nigdy dotąd nie mówiłam niczego od rzeczy. Może to on tak na mnie działał? Szliśmy wolnym krokiem w kierunku garderoby, podprowadziłam go pod same drzwi. Przez całą drogę rozmawialiśmy, aż w końcu odważyłam się zadać to pytanie:
- Michael, mogę cię przytulić?
Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, po czym odpowiedział:
- Wiesz, jeszcze żadna fanka mnie o to nie zapytała. Po prostu wbiegają na scenę i się na mnie rzucają. To nie tak, że chciałbym je od siebie odepchnąć, ale wolałbym, aby mnie uprzedziły, co zamierzają zrobić. Dziękuję, że mnie spytałaś, oczywiście, że możesz.
Byłam w siódmym niebie. Powoli podeszłam do Króla, stałam tak blisko, że widziałam każdą, nawet najmniejszą rysę jego twarzy. Zaraz go dotknę, przytulę! Czułam, że serce bije mi coraz szybciej, jakby za chwilę miało wyskoczyć. Spojrzałam na Mike'a niepewnie i powoli się w niego wtuliłam.
To było wspaniałe... Pod palcami wyczułam miękką tkaninę, z której zrobiony był płaszcz Króla. Przytuliłam się do Michaela, łagodnie kładąc głowę na jego ramieniu. Moje nozdrza zaczął pieścić słodki, delikatny zapach jego perfum, najpiękniejszy, jaki kiedykolwiek istniał. To była najwspanialsza chwila w moim życiu. Staliśmy tak wtuleni przez około pięć minut i pewnie trwałoby to dłużej, gdyby nie osoba z ekipy MJ, która powiedziała, że niedługo zaczyna się koncert. Niechętnie pożegnałam się z Michaelem. Humor poprawił mi jednak fakt, że wejdę na scenę przy wszystkich jego fankach.
Uradowana wróciłam do taty i opowiedziałam mu o tym, co przed chwilą się wydarzyło. Tatuś stwierdził, że się tego nie spodziewał, a co ja miałam powiedzieć? Nareszcie poczułam, że żyję.
Od autorki:
Jak wrażenia? Która z Was chciałaby być na miejscu głównej bohaterki, stanąć twarzą w twarz z mężczyzną swoich marzeń, przytulić się do swojego największego idola? ❤
Doutzen Kroes - Martyna
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro