Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21.Kto pierwszy powiedział "kocham cię" i w jakiej sytuacji?

Tony Stark:

Byłaś na niego wściekła. Dość miałaś jego przesiadywania w warsztacie dlatego kiedy do rana jeszcze z niego nie wrócił zaczęłaś pakować swoje rzeczy. Nie chciałaś już mieć z nim nic wspólnego. Tak sobie wmawiałaś. Byłaś w trakcie zamykania walizki, kiedy do pokoju wszedł Tony.

-Co robisz? - zapytał zdezorientowany obserwując twoje poczynania

-Wyprowadzam się - odpowiedziałaś zgodnie z prawdą a po tym nastała długa cisza

-Zostań. Potrzebuję cię bardzo - patrzył ci w oczy podchodząc do ciebie

-Nie. Nie ma mowy - upierałaś się mimo że jego spojrzenie już powoli zmieniało twoje zdanie

-Ale ja cię kocham. Musisz tu zostać. Postaram się jakoś - powiedział i wpatrywał się w ciebie oczekując zmiany decyzji

Przyglądałaś się mu chwilę i podeszłaś przytulając mocno zapewniając, że zostaniesz dla niego

Steve Rogers:

Dzisiaj mieliście zaplanowane wyjście razem. Do miasta przyjechało wesołe miasteczko i marzyłaś o tym żeby tam się znaleźć. Przed dotarciem na miejsce jeszcze zjedliście obiad w jednej z knajpek niedaleko. Bawiliście się świetnie i nawet Steve wyglądał na zadowolonego z tej formy rozrywki. Na koniec zdecydowaliście, że pójdziecie jeszcze na diabelski młyn. Oglądaliście widoki na miasto z uśmiechem na ustach.

-Tutaj jest nawet lepszy widok niż z wieży Starka - stwierdziłaś

-To na pewno - uśmiechnął się patrząc na ciebie - Mam jeszcze lepszy widok niż jakieś budynki

-Doprawdy? - uśmiechnęłaś się lekko i spojrzałaś na blondyna

-Taaak - wziął cię na kolana - Ale teraz jeszcze lepszy

Siedzieliście tak wtuleni w siebie przez dobrych kilka minut. Panowała wtedy przyjemna cisza przez co uśmiech nikomu nie znikał z twarzy. Niestety wasza kolejka na młynie zbliżała się do końca. Wtuliłaś się mocniej w Rogersa przymykając oczy, a on pocałował cię w czubek głowy.

-Kocham cię bardzo - powiedział tuląc cię bardziej do siebie

-Ja ciebie też - odparłaś bez zawahania i wtuliłaś w niego policzek

Thor:

Jak zawsze zniknął na długo i wrócił bez ostrzeżenia. Byłaś w pracy kiedy do drzwi twojego gabinetu usłyszałaś pukanie do drzwi. Kiedy zobaczyłaś kto po chwili znalazł się w środku od razu zerwałaś się z miejsca i rzuciłaś na szyję Gromowładnego.

-Tęskniłam - powiedziałaś przytulając mocno

-Cieszę się, że cię już widzę - odpowiedział z uśmiechem

-Zostaniesz na dłużej? - zapytałaś z nadzieją

-Jestem tu tylko na chwilę niestety - odparł smutno

-Dlaczego? - dopytałaś już bez humoru

-Bo muszę załatwić jeszcze jedną rzecz, a potem wrócę na dłużej. Na tyle ile będziesz chciała - zapewnił

-Na pewno czy tylko tak mówisz? - zerknęłaś na niego

-Na pewno. Bardzo cię kocham i dlatego chcę zostać - uśmiechnął się szeroko

Wtuliłaś się w niego mocno z wielkim uśmiechem i ciepłem na sercu wiedząc że nie będziesz musiała czekać nie wiadomo ile czekać na blondyna

Loki:

Po kolejnej kłótni z Thorem, Loki nie miał raczej za ciekawych planów i bardzo Ci się one nie podobały. Był na niego wściekły a to oznaczało poważne kłopoty. Tego dnia nawet nie odpowiedział na twoje "dzień dobry" i nie obdarzył uśmiechem. Czułaś że coś jest na rzeczy kiedy w pośpiechu szykował się do wyjścia.

-Dokąd idziesz? - zapytałaś ostrożnie

-W odwiedziny do braciszka - odparł z takim chłodem w głosie że gęsia skórka w moment zmalała się na twoim ciele

-Zostań dzisiaj - poprosiłaś

-Zostanę jak skończę - odpowiedział i ruszył do drzwi

Postanowiłaś mimo wszystko zmienić jego plany, dlatego dobiegłaś do niego i przytuliłaś

-Nie możesz robić nic głupiego Loki - powiedziałaś wtulając się w niego - Kocham cię i nie mogą cię potem mi zabrać - wtuliłaś się mocno

Loki nie odpowiedział, ale obtulił cię rękami i postanowił spełnić prośbę i zostać w domu.

Peter Parker:

Byłaś dzisiaj wściekła na Petera. Nie do końca wiedziałaś, dlaczego aż tak, ale wczoraj zamiast iść z tobą do kina wolał spędzić ten czas ze Starkiem w bazie Avengersów. Nie miałabyś nic przeciwko, ale odmówił ci to wyjście w chwili gdy już byłaś pod budynkiem kina. Dzisiaj w szkole próbowałaś go unikać.

-Masz czas dzisiaj po szkole? - zapytał gdy w końcu udało mu się usiąść obok ciebie na przerwie

-Mam, ale pewnie pięć minut przed będę musiała nagle iść gdzieś indziej - burknęłaś pod nosem

-Naprawdę przepraszam że tak wyszło - skruszył się i spojrzał na ciebie błagalnie - Nie gniewaj się już

-Przejdzie mi. Tylko ja też miałam inne plany, ale dla ciebie je zmieniłam - wyjaśniłaś

-Już się to więcej nie powtórzy - wtulił się w twoje ramię

-Dobrze. Rozumiem - odparłaś nieco smutno

-Wiesz że cię kocham prawda? - uśmiechnął się i pocałował w policzek

-Wieeem - uśmiechnęłaś się szeroko i wtuliłaś w chłopaka

Natasha Romanoff:

Siedziałaś w jej pokoju i czekała na powrót rudowłosej z misji. Zaczynałaś się denerwować, bo powinna się zjawić już wczoraj. Już miałaś wysłać do niej wiadomość, kiedy pojawiła się ona w drzwiach. Od razu zerwałaś się z miejsca i podbiegłaś do niej przytulając od razu mocno.

-Mogłaś się chociaż odezwać, że będziesz później - przywitałaś ją

-Nie miałam okazji - wtuliła się w ciebie

-Okazja znalazłaby się zawsze - zauważyłaś

-Przepraaaszaam - powiedziała słodko i ucałowała cię w czoło

-Wybaczam ale tylko, dlatego że cię ogromnie kocham - odparłaś i wtuliłaś się w nią mocno

Przez resztę tego dnia siedziałyście w łóżku przeglądając internet bez większego celu ale mogłyście pośmiać się z czegokolwiek

Wanda Maximoff:

Obie byłyście bardzo ostrożne w okazywaniu sobie uczuć gdzieś poza domem ale tego dnia było zupełnie inaczej. Po udanym maratonie w kinie poszłyście na spacer po parku. Miałyście dobry humor i udzielał się on też innym. Wróciłyście do domu w środku nocy, bo jak się okazało skończyłyście wycieczkę w klubie. Zmęczenie wzięło nad wami górę i padłyście na łóżko w pokoju Wandy od razu tuląc się do siebie

-Powinnyśmy się ogarnąć jakoś do spania - wymamrotałaś

-Po co. Zostań - zaprzeczyła tuląc cię mocniej

-Ale trzeba chociaż się przebrać - upierałaś się

-Nieee. Ja się nigdzie nie ruszam - odparła

-No dobra - zrezygnowałaś i wtuliłaś się w nią mocno

-Dobranoc słonko - powiedziała uśmiechając się

-Dobranoc - odpowiedziałaś po czym nastała chwila ciszy

-Wiesz że cię kocham? - zapytała w pewnym momencie

-Taaak wiem. Idź już spać - zaśmiałaś się cicho i zasnęłaś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro