część 3. 1/2
Pierwsze spotkanie... Będę pisać w 3 osobie bo tak będzie mi łatwiej wczuć się w postać , nie pytaj xd.
Steve ♥ Szybkim krokiem weszłam do sali , film trwał już od jakiś 3 minut. Przez te kolejki w kasie ...straciłam początek. Z wiedzą że nie uda mi się już napisać dobrej recenzji filmu wojennego , zajęłam swoje miejsce , o mały włos nie wysypując mojego popkornu na faceta obok mnie. Mężczyzna spojrzał na mnie , zapewne dziwiło go jak można utrzymać w rękach telefon , popkorn , kurtkę , picie i portfel.
-Pomóc pani?- zapytał.
-Nie , dam sobie radę- takkk...nie dałam rady. Upuściłam mój telefon , ale mężczyzna złąpal go w ostatnim momencie.
-Dziękuję- lekko się zarumieniłam.
-Nie masz za co , Steve ...Steve Rogers, a ty? - podał mi dłoń .
-(t/i).- odpowiedziałam króciutko.
-Bardzo ładne-kompletnie zapomniałam że jestem w kinie ...z resztą Steve chyba też . Cały seans przegadaliśmy . A gdy się skończył , a w sali zapaliły się światła. Wymieniliśmy się numerami telefonów i rozeszliśmy do domów.
Peter Maximoff ♥ Szukałam już dwie godziny tej jedynej , najlepszej gry. Co roku chodzę na festiwal gdzie jest ich od groma. W końcu nie łatwo w tych czasach znaleźć jaką golwiek grę na pegasusa. Znalazłam pudełko z grami na właśnie moją konsolę. Wygrzebałam dwa dobre okazy , pierwsza to typowa strzelanina a druga to wyścigi. Mój portfel nie pozwalał mi na kupno oby dwóch gier. Zrozpaczona patrzyłam a to na jedną a to na drugą.
-Wyścigi są lepsze , strzelanin jest więcej- usłyszałam głos za sobą , gdy się odwróciłam zauważyłam chłopaka ze srebrnymi ...a może szarymi włosami.
-Dzięki za radę , też masz pegasusa?- spytałam z iskierkami w oczach.
-Tak, to moja ulubiona konsola.- byłam w szoku że ktoś oprócz mnie jeszcze na niej gra.
Kupiłam grę , a chłopak kupił tą drugą.
-Tak wogule jestem Peter- podał mi dłoń- Teraz mamy dwie gry....- zapadłą cisza , najwyraźniej czekał na moje imię.
-(t/i)- odpowidziałam.
-Więc (t/i) którą najpierw przechodzimy?- zdecydowaliśmy się na tę jego, Peter zaprosił mnie do siebie , cały dzień spędziliśmy na przechodzeniu gierki. Gdy skończyliśmy z radości rzuciliśmy się sobie na szyję.
Loki- Przyszłam do pracy jakaś rozkojarzona. Dzisiaj piątek , jakaś króciutka misja i do domku. Umówiłam się z koleżanką na wieczór filmowy , ale przejdźmy do owej misji. Odbywała się ona w jednym z budynków , a mianowicie jakiejś drogiej restauracji. W sumie to nie dziwota , taki typowy przestępca uderza do tego typu miejsc , ale czy tym nie powinna zająć się policja? Wraz z Natashą , Tonym , Clintem i Stevem weszliśmy do budynku. Okazało się że sprawa jest poważniejsza niż myślałam. Jakiś facet w dziwnym wdzianku z ,,lekka" jakby to ująć? Terroryzował ludzi znajdujących się w budynku. Na misji nie miałam okazji namierzyć kontaktu wzrokowego z przestępcą. Lecz gdy po powrocie zaczęłam się zbierać do domu , Steve stwierdził miną zbitego psiaka , że muszę im pomóc. Po błaganiach e strony NAWET samego Srarka. Zgodziłam się. Wraz z Natashą weszłam do jednego z pokoji Starka w którym znjadował się sprawca dzisiejszego zdarzenia.
-Czego chcecie? - spytał nie odrywając wzroku od książki.- nawet Kapcio nie pomógł , więc możecie stąd wyjść. Z lekka oderwał wzrok , by kątem oka spojrzeć kto znajduję się w pomieszczeniu.
-No dobra ty możesz zostać- rzucił w moją stronę- Muszę pogadać z kimś innym, facet w rajtuzach i pan żelazko już mi się przejadł .
Dowiedziałam się że sprawca ma na imię Loki i że jest jakimś tam bogiem...bo uwierzę . Mało co nie spóźniłam się na spotkanie z przyjaciółką...
Mam nadzieję że część 1 się podoba xddd. Troszku rozpisałam się przy ostatnim panu. Niedługo 2 część więc no tyle xd.....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro