Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

One shot #2 Iron Man

Dla Stark_Is_Mine💗💗😘 Endżoj!!!

***

-Nie lubię bankietów. Jak ja nie lubię bankietów. -powiedziałam.

-Spokojnie. To tylko kilka godzin. Wystarczy, że wytrzymasz do przemowy i możesz się zmywać. -pocieszył mnie mój asystent: Barry.- Gdyby ta umowa niebyła dla na s taka ważna, nie niepokoiłbym cię.

-Rozumiem. -nałożyłam szpilki i wyszłam z łazienki.- I jak?

-Wygląda pani nieziemsko! -lekko się zaczerwienił.- Limuzyna już na panią czeka. -dodał szybko.

-Dziękuję.

-Życzę miłego wieczoru! -krzyknął za mną.

Wyszłam przed mój apartament i wsiadłam do limuzyny.

-Do PJ Clarke's. -szofer kiwną głową do odbicia w lusterku i ruszył.

Wystarczyło niecałe dwadzieścia minut byśmy byli na miejscu.

-Dziękuję Bart. -uśmiechnęłam się do kierowcy.

-Życzę miłego wieczoru panienko Fate. -również się uśmiechnął i pojechał zaparkować pojazd.

-No to jedziemy z tym koksem... -szepnęłam do siebie i ruszyłam w stronę oszklonego budynku.

Drzwi otworzono mi od razu bez sprawdzania listy gości. Skinęłam głową o mężczyzny przytrzymującego mi drzwi i weszłam do środka.

Dziś było tu niezwykle dużo ludzi. Jedni siedzieli przy stołach rozmawiając, inni tańczyli na parkiecie, a pozostali upijali się przy barach. Znalazłam stolik w koncie restauracji i tam też usiadłam. Nałożyłam sobie trochę pasty na talerz i zaczęłam jeść.

W połowie mojej spokojnej konsumpcji usłyszałam swoje imię, a potem dziwną ciszę. Rozejrzałam się: wszystkie oczy były we mnie wlepione. Powoli wstałam, otrzepałam sukienkę i zaczęłam iść w stronę sceny. Czułam się nieswojo skupiając na sobie całą uwagę.

Czas wygłosić przemowę... wdech... i wydech... Złapałam mikrofon w ręce.

-Sukces jaki osiągnęliśmy to także zasługa Stark Industries. Chciałabym z całego serca podziękować Anthony'emu Starkowi za współpracę i zapewnić, że to nie koniec naszych wspólnych projektów. Nie miałam jeszcze przyjemności spotkać tego wielkiego człowieka osobiście, ale zapewniam że praca nad nowymi technologiami idzie niesamowicie szybko. W przyszłym roku planujemy...

-Witam wszystkich państwa! -na salę "wbił" jakiś facet. Jedym plusem jego nagłego pojawiania się, było to, że teraz to na nim była zwrócona cała uwaga. Koleś popatrzył się na mnie z dziwną miną.- Pani Fate, jak mniemam?

-Emmmm... tak... -poczerwieniałam. Czy to ten "wielki człowiek", którego tak przed chwilą wychwalałam.- A pan to zapewne Anthony Stark?

-ZAPEWNE? Jak mogła mnie pani nie poznać? Oczywiście, że to ja! -szybkim krokiem zbliżał się do sceny. Wziął od mnie mikrofon i odwrócił się w stronę ludu.- Dziękuję wszystkim za przybycie! Bawcie się dobrze! -powiedział krótko, a wszyscy zaczęli bić brawo.

Dlaczego mu to tak łatwo idzie? Zeszliśmy razem ze sceny. Odeszłam do swojego stolika z zamiarem dokończenia mojej pasty. Plan się nie powiódł, gdyż gwiazda wieczoru przysiadła się do mnie zapewne z zamiarem rozmowy.

-Chyba nie zabrałem ci przemówienia co? -zagadał.

-Nie. Nie przepadam za takimi przyjęciami.

-Co? Ale jak to? Te imprezy dla bogatych kolesiów w garniakach i niemających zielonego pojęcia o biznesie kobietach są naprawdę interesujące! Na przykład na ostatniej jeden gościu zadławił się oliwką! Prawie się udusił! Szczęście, że zdążyłam wszystko nagrać! -uśmiechnęłam się mimowolnie. Znów chciałam zacząć jeść moją pastę, ale Stark kolejny raz mi przerwał- Tańczysz?

-Nie wiem czy... -nie dokończyłam... ani zdania, ani pasty...

-No chodź! -przedzierał się przez tłum.

Gdy już znaleźliśmy się na środku ujął moją prawą dłoń i położył sobie na ramieniu, a drugą splótł ze swoją, położył mi dłoń na biodrze i powoli zaczęliśmy się kołysać w rytm piosenki.

-Anthony ja...

-Mów mi Tony. -uśmiechnął się. Odwzajemniłam i spróbowałam wczuć się w rytm, a gdy zaczęło mi to wychodzić usłyszałam wybuch dochodzący od strony sceny.

-Znowu?! -krzyknął.

To chyba najgorsze przyjęcie na jakim byłam... Ktoś nas wybuchł, a na dodatek nie dokończyłam mojej pasty! Gorzej być nie może...

***

Mam nadzieję, że się podoba ^^

Powrócę jutro (jak zawsze 😊)

Takie info:

Dziś ma urodzinki Ed Skrein, czyli Ajax! Zrobię mu małą reklamę i powiem, że nigdy nie miałam lepszego produktu do czyszczenia! Łał! Działa niesamowicie! Jedno "zium" i po sprawie!

Jeżeli ktoś go szuka to ostatni raz widziałam do w Lidlu (Wade śpiesz się! BYŁ W PROMOCJI!!!)

To zdjęcie mnie zabiło ;--;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro