Chat 123
No dzień dobry!
Powracam dziś do was z kontynuacją Avengersów piszących fanfiction!
Kto się cieszy?
Ale zanim to... Mam dla was kolejny obrazek:
Ile tym razem kojarzycie?
A. wszystko 😎
B. 5 🤗
C. 4 😀
D. 3 🤔
E. Poniżej 3... Jestem zawiedziona twoim wynikiem 😪
Słuchajcie... Ostatnio wpadłam na super pomysł na shota (przynajmniej mi się wydaje, że jest super xD taki trochę mind-blowing xd) i nawet zaczęłam go pisać, ale jako że wciąż mam projekty na zaliczenia do skończenia, nie wiem kiedy go skończę.
Tak, wiem, znowu mówię to samo xD Ale naprawdę nie mam kiedy za często pisać 😥 I też nad tym ubolewam, bo albo mam inną robotę do zrobienia, albo jakiś zastój, albo brak weny, albo jeszcze co innego.
Ale cóż, taki los pisarza xD
Dziś zapraszam was na kontynuację fanfiction by Avengers! 😄
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Gandalf: „Podszedł pod drzwi sypialni Wilsona i wszedł do środka bez żadnego uprzedzenia. Sam, leżący na łóżku, podskoczył jak oparzony. Gdy zorientował się, kto jest intruzem zakłócającym jego cichy poranek, zmarszczył brwi. Barnes zwykle nie wchodził ot tak do jego pokoju. Albo to było coś ważnego, albo wyjątkowo głupiego.
- Hej, co ty tu--? – zaczął, ale niedane mu było dokończyć. Bucky błyskawicznym krokiem podszedł do jego łóżka i wcisnął mu w rękę kawałek jakiegoś ciasteczka. – Huh?
- Spróbuj – nakazał metaloręki."
Legolas: Wooooow, Stefan!
Iron Dad: Szacun, szacun
Spider Son: Jest i Balcon! <3
Princessa: *.*
Mr. America's Ass: To teraz ja, póki mam jakiś pomysł
Mr. America's Ass: „Patrząc podejrzliwie raz na Bucky'ego, a raz na ciastko, w końcu ugryzł kawałek wypieku. Nie minęła sekunda, a skrzywił się, czując wyraźny, zdecydowanie niepożądany słony posmak.
- Człowieku, chcesz mnie z rana potruć?! – wykrzyknął, sięgając do szuflady szafki nocnej. Wyciągnął z niej paczkę miętówek, a po chwili wycisnął jednego cukierka na dłoń. – Boże, po co żeś piekł takie świństwo?
- To nie ja. – Zaprzeczył James.
- To kto? – zdziwił się Sam.
- To właśnie próbuję ustalić."
Dżizas: Powinienem zostać Sherlokiem Holmesem
Dżizas: Sam będzie moim Watsonem
Pigeon: Zaraz się porzygam
Lord of Idiots: Pewnie na myśl o tych obrzydliwych ciasteczkach
Lord of Idiots: Też bym się porzygał
Pigeon: Otóż nie do końca
Diabolina: moja kolej!
Fast&Furious: Dajesz, siostra!
Diabolina: „Sama nie trzeba było długo przekonywać do pomocy. Ten słony posmak ciasteczek popsuł mu humor jeszcze bardziej niż niezapowiedziane wejście Jamesa do jego pokoju. Ktoś musi za to zapłacić. Gdyby owy osobnik nie upiekł tego świństwa, Barnes nie wchodziłby do jego sypialni. Proste.
- Gdzie idziemy? – spytał, gdy znaleźli się w holu.
- Siłownia – odparł krótko Bucky.
Idąc w ciszy w stronę wyznaczonego miejsca, obiecali sobie znaleźć winowajcę."
Princessa: Wooooow, robi się mrocznie xD
Mr. America's Ass: Bucky I Sam dobrowolnie nawiązali współpracę
Iron Dad: szok
Iron Dad: szok i niedowierzanie
Fast&Furious: RIP winowajca
Iron Dad: Aż się wciągnąłem, nie powiem
Diabolina: Nooooo
Diabolina: i to jak!
Diabolina: I mimo że to nie do końca to planowane Stucky, jest git!
Legolas: Kto teraz?
ThunderQueen: JA
ThunderQueen: Uwaga, szykujcie się
ThunderQueen: „Kiedy dotarli na miejsce, od razu obrzucili wszystkich czujnym spojrzeniem. Steve, Natasha, Thor oraz Peter Paker wykonywali ćwiczenia, a Tony wraz z Brucem dopingowali ich, zajadając się przy tym borówkami.
- Ludzie, sprawa jest! – krzyknął nagle Barnes. Zrobił to tak głośno, że Steve omal nie spadł z bieżni.
- I na cholerę tak wrzeszczysz z samego rana? – Skrzywił się Stark.
- Jest południe – wtrąciła Romanoff, zaciekawiona nagłym pojawieniem się dwójki przyjaciół.
Miliarder jedynie wzruszył ramionami."
Pigeon: Dlaczego ja widzę przed oczami takie wejście Barnesa?
Pigeon: To oczywiste, że ten pacan by się tak wydarł
Dżizas: Sprawa ważna, to i wydrzeć się trzeba
Legolas: Stark i jego południowy ranek xDDD
Iron Dad: Ja wcale tak nie mówię
Pepperica: Ty niestety potrafisz zawalić noce -.-
Pepperica: Co jest jeszcze gorsze
Iron Dad: Przecież wiesz, że nad tym pracuję!
Iron Dad: Poza tym teraz zdarza mi się to naprawdę rzadko
Iron Dad: Ktoś musi dać naszym małym gówniarzom dobry przykład
Fast&Furious: O nie, ty chyba za to bierzesz przykład z Kartona
Fast&Furious: To jego „gówniarzowanie" jest najwyraźniej zaraźliwe
Princessa: XDDDDD
Mrs. Killer: Kto teraz?
Dżizas: JA
Pigeon: O Jezusie drogi
Dżizas: „Bucky podszedł bliżej i uniósł dłoń, w której trzymał ciasteczka.
- Ktoś dopuścił się haniebnej zbrodni upieczenia tych obrzydliwych ciastek – powiedział, brzmiąc nad wyraz poważnie. – Są obrzydliwe. Przyznać się, kto chciał podrobić mój przepis i tak go zbezcześcił?
W pomieszczeniu zapadła cisza. Tony i Bruce spojrzeli na siebie zaskoczeni, Steve zmarszczył brwi, a Peter skrzywił się na sam zapach tej kuchennej tragedii.
- Nikt z nas nie piecze ciasteczek. – Rogers był pierwszym, który przerwał ciszę.
- Ty znasz przepis. – Barnes zmrużył oczy. – Wielokrotnie widziałeś, jak piekę te ciasteczka. Zresztą Nat – spojrzał na stojącą nieopodal rudowłosą. – założę się, że ty też już zdążyłaś go zapamiętać."
Princessa: uuuuuuuuuuu
Princessa: Czyżbyśmy mieli pierwszych podejrzanych?
Mrs. Killer: Serio?
Mrs. Killer: Mnie stawiać w roli podejrzanej?
Iron Dad: Szczerze to byś pasowała na podejrzaną
Iron Dad: W końcu jesteś agentką, potrafisz udawać
Legolas: Ostre posunięcie, nie powiem
Spider Son: Robi się coraz ciekawiej!
Han Solo: chyba niedługo będzie można obstawiać, kto jest winowajcą
Diabolina: @Shrek @Pepperica teraz wy!
Pepperica: Cóż, to jest ciekawe
Pepperica: i wygląda fajnie
Iron Dad: O Boże, może nawet Pep bierze udział
Pigeon: A więc czekamy na dalszy rozwój wydarzeń!
Tic-Tac: Mogę ja? Mogę?
Legolas; Dajesz, mój bro!
Tic-Tac: „- Sugerujesz coś? – Czarna Wdowa skrzyżowała ramiona pod biustem. – Pieczenie to nie moja bajka, Barnes.
Bucky przeniósł swoje spojrzenie na Steve'a. Widząc jego poczynania, Kapitan uniósł prawą brew.
- Serio, Buck? Oskarżasz własnego chłopaka?
- W tej chwili każdy jest podejrzany – odpowiedział oskarżyciel. – Oprócz Sama, który pełni dziś rolę Watsona, oraz Clinta, który już prawdopodobnie zdążył zwymiotować, jeśli spróbował tych ciastek.
- Czyli co, teraz czeka nas przesłuchanie? – dopytał Tony, wpychając sobie do ust garść borówek.
Bucky przez chwilę milczał.
- FRIDAY, powiedz wszystkim, że za pięć minut odbędzie się pilne spotkanie w salonie – powiedział."
Gandalf: widzę, że robi się poważnie
Iron Dad: Zjadłbym borówki
Galactic Killer: Właśnie nadrobiłam co pisaliście do tej pory
Galactic Killer: Zaintrygowała mnie ta historia, nie powiem
Tree: Jestem Groot!
Królik: No co ty, prędzej obstawiałbym Steve'a!
Mr. America's Ass: Aha, dzięki
Dżizas: XD
Han Solo: A może to Bruce?
Princessa: Że ten nasz Bruce?
Han Solo: Niby cichy i milczący, ale kto wie
Han Solo: Tacy w filmach są często nieprzewidywalni
Shrek: Całe szczęście, że nie jesteśmy w filmie
Iron Dad: Ale za to piszemy fanfiiction
Iron Dad: I poza tym twoja kolej, Zielony!
Shrek: Ech...
Fast&Furious: Tylko nie zrzucaj z siebie podejrzeń!
Shrek: „Wszyscy w wyznaczonym czasie znaleźli się w salonie. Niektórzy byli niezadowoleni z rozwoju sytuacji (Wanda, która w pośpiechu źle pomalowała środkowego paznokcia lewej dłoni), a inni wręcz przeciwnie – zżerała ich ciekawość odnośnie tego, co się stało. Ciszę przerwał wrzask Pietro.
- Moje brwi!
Clint zachichotał pod nosem, a gdy Maximoff wbiegł do pomieszczenia, Barton wybuchł głośnym śmiechem.
- Ludzie, to chyba najlepszy prank na jaki do tej pory wpadłem. – Otarł z kącika oka łzę, która omal z niego nie wypłynęła.
- Zemszczę się, dziadu – warknął Pietro. Zanim jednak zdołał coś dopowiedzieć, ich wymianę zdań przerwał zdenerwowany Bucky."
Shrek: Więcej nie napiszę, bo znając Bucky'ego posłużyłby się językiem, jakiego nie używam
Lord of Idiots: Ja za to chętnie przejmę pałeczkę!
Galactic Killer: Tylko pamiętaj o poprawnym konstruowaniu zdań
Lord of Idiots: -.-
Lord of Idiots: „ – Zamknąć się i słuchać uważnie, jełopy! To – uniósł ciasteczko – jest prawdziwym barbarzyństwem.
- Potwierdzam. – Barton skrzywił się, widząc „przysmak". – Spróbowałem i nie wiem jakim cudem wciąż żyję.
- Tak niewiele brakowało... - mruknął pod nosem Maximoff.
- Kto z was upiekł to świństwo? – Bucky od razu przeszedł do sedna.
W salonie ponownie zapadła cisza. Wszyscy zerkali na siebie nawzajem, próbując odgadnąć, kto jest winowajcą. Może to znający przepis Steve? Albo Natasha, która idealnie zatarła po sobie ślad zbrodni? Lub niewinnie wglądający Peter Parker, chcący spróbować swoich sił w pieczeniu?
Kto jest winny?"
Princessa: Normalnie sprawa godna Sherlocka Holmesa
Iron Dad: żeby tylko takowy geniusz-detektyw tu był
Diabolina: No Barnesa mamy w roli detektywa
Iron Dad: Chyba powtórzę, bo nie załapałaś
Iron Dad: żeby tylko takowy geniusz-detektyw tu był
Pigeon: XDDDDD
Legolas: XDDD
Han Solo: lol
Dżizas: Zobaczysz że cię oskarżę, znajdę dowody i wylądujesz w pierdlu
Iron Dad: Za spalenie ciasteczek?
Iron Dad: I gdzie niby jest to więzienie?
Mrs. Killer: Spokojnie, coś wymyślimy
Legolas: zaraz, czy wy połączycie siły?
Mrs. Killer: Pod warunkiem, że nie będę winna w opowiadaniu.
Dżizas: Ależ oczywiście, że nie, Natasha! 😇
Dżizas: Jakże bym mógł!
Mr. America's Ass: A ja to co?
Dżizas: Wciąż w kręgu podejrzanych
Dżizas: Top 3 podejrzanych
Mr. America's Ass -.-
Black Cat: Mam pomysł na dalszy rozwój akcji
Princessa: O.O
Princessa: Tylko błagam, nie każ żadnej z postaci nosić królewskich laczków...
Black Cat: Po pierwsze, to są królewskie SANDAŁY
Black Cat: A po drugie – postacie w tym opowiadaniu mają własne obuwie
Princessa: I chwała ci za to
Diabolina: Dobra, jedziemy dalej!
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
To ff zakończy się w następnym rozdziale! A w nim swoją część napiszą m.in.: T'Challa i Pepper!
Macie już podejrzaną/ podejrzanego?
Tak swoją drogą niedługo znowu coś się w "Chacie" wydarzy... 😏
Miłego weekendu!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro