Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spiderfrost

Tak naprawdę nikt nie wyraził chęci na tego shota, ale i tak go wstawię

Co ma się kurzyć ¯\_(ツ)_/¯

/////////////////////////////////

Loki się nudził. Najzwyczajniej w świecie się nudził. Nie miał ochoty na męczenie Thora, Tony siedział u siebie w laboratorium, więc nie mógł się z niego pośmiać i nawet grupa, gdy akurat była potrzebna, milczała. Bóg zdążył przeczytać każdą dostępną w wieży książkę, których i tak było nie wiele. Loki myślał, żeby zapytać Stephena, czy w jego sanktuarium nie ma jakichś ciekawych lektur, jednak ten podrzędny czarodziej akurat dzisiaj uznał, że nie będzie odpisywać czarnowłosemu. Na domiar złego Peter dopiero skończył lekcje i zaczynał patrol, więc Loki nie wiedział kiedy jego chłopak wróci. Laufeyson położył się na łóżku i zaczął wpatrywać się w sufit, zatracając się w myślach.

Po chwili, która tak naprawdę trwała koło 40 minut usłyszał pukanie w szybę. Spojrzał w tamtą stronę i zobaczył parę wielkich pajęczych oczu wpatrujących się w niego. Peter machał do niego i dawał mu znak, żeby otworzył mu okno. Loki wstał i dał pająkowi wejść do pokoju. Gdy tylko brązowooki znalazł się w pokoju zdjął maskę i przytulił boga kłamstw na powitanie. Czarnowłosy odpowiedział tym samym, a Peter poczuł jak ciała jego chłopaka nieco się zmniejsza. Gdy młodszy przerwał uścisk zamiast dorosłego zobaczył Lokiego, jako nastolatka.

Była to forma zarezerwowana tylko dla spider-mana. Tak naprawdę Loki normalnie miał ciało nastolatka. W końcu w przeliczeniu na ludzkie lata miał tylko 17 lat, ale nigdy nie lubił się pokazywać tak innym. Już w Asgardzie stwierdził, że inni brali go bardziej na poważnie, kiedy wyglądał na dorosłego, dlatego niezmiennie był pod postacią wiekiem przypominającą Thora. Po jakimś czasie Asgardczycy zapomnieli, że nie jest to prawdziwy wygląd Lokiego. Jednak przy Peterze czuł się o wiele bardziej komfortowo w swoim prawdziwym ciele. Tak samo pajęczak wolał, gdy Loki był sobą.

Bóg kłamstw spojrzał na Petera i spiął się. Zobaczył, że jego chłopak ma duże, co prawda już zaschnięte ale wciąż, rozcięcie na policzku.

- Kto to zrobił? – powiedział, a jego oczy niebezpiecznie zaświeciły zielonym blaskiem.

- To..? – Peter zaśmiał się nerwowo. – Podczas patrolu jeden koleś mnie dziabnął.

- Mhm... -mruknął czarnowłosy. Wyrwał Peterowi maskę i sprawdził ją w miejscu, gdzie znajdowało się rozcięcie. Materiał był cały. Jeszcze raz spojrzał na Petera. – Kto to był?

Peter wywrócił oczami.

- Flash, a raczej jeden z jego kumpli. Szturchnął mnie trochę za mocno i poleciałem na szafkę.

Loki warknął coś pod nosem. Wiadomość o Flashu nie była dla niego żadną nowością. Gdy pierwszy raz się o nim dowiedział, chciał od razu do niego iść, zmienić go w karalucha i zgnieść na miazgę, ale dostał kategoryczny zakaz od Petera.

- Zaraz zniknie. Przecież o tym wiesz. – Peter wzruszył ramionami.

- Dlatego przylazłeś do mnie oknem? – zapytał Loki.

- Jakby reszta to zobaczyła, nie daliby mi spokoju. A gdyby dowiedzieli się o Flashu, miałby przechlapane, a ja razem z nim. Przecież Tony i Bucky wparowaliby do szkoły w połowie jakiejś przerwy i groziliby mu bronią. – Chłopak na samą myśl o tym zadrżał.

- Jesteś dla niego za dobry. Jakbyśmy go trochę postraszyli, dałby ci spokój.

- My?

- No ja i reszta. Jestem pewny, że nie jeden z tych Avengers chciałby przywalić takiemu chujowi jak „Flash".

Peter ponownie wywrócił oczami.

- Jesteś zbyt agresywny – stwierdził.

- Ale i tak mnie kochasz – czarnowłosy nastolatek uśmiechnął się szerzej.

- No kocham, kocham. A teraz chce się położyć.

Mówiąc to Peter wziął z szafy Lokiego swój T-shirt i dresy, które trzymał na wypadek gdyby nie chciało mu się iść po nie do swojego pokoju, a następnie ruszył do łazienki, przyłączonej sypialni czarnowłosego. W tym czasie Loki położył się na swoim łóżku, czekając, by po chwili Peter dołączył obok niego. Brązowowłosy zarzucił jedną ze swoich nóg na te drugiego nastolatka, a ten objął go w tali. Peter położył głowę na poduszkach, a wtedy Loki pocałował go w skroń. Brązowowłosy uśmiechnął się, a po chwili zasnął. Laufeyson poszedł w jego ślady, wcześniej przykrywając ich obu kocem.

Czarnowłosy nawet nie poczuł, że przyszedł do niego sen, kiedy jego telefon zawibrował, na stoliku obok. Włączył go i ze zdziwieniem stwierdził, że minęła cała godzina od kiedy obaj z Peterem zasnęli. Zauważył też to co wywołało wibrację telefonu. Oczywiście, kiedy akurat postanowił się zdrzemnąć ich (nie)ukochana grupa postanowiła znowu się uaktywnić. Loki przewinął do początku konwersacji i wytrzeszczył oczy. Wanda wysłała zdjęcie jego i Petera, jak razem spali.

Wanda: Uwaga!

Wanda: Przygotujcie się na porządną dawkę cukrzycy

Wanda: *wysłano zdjęcie*

Wanda: Spiderfrost *.*

Clint: Awww

Natasha: Jestem z ciebie dumna Wandzia

Wanda: <3

Wanda: Chciałam zapytać Lokiego, czy nie chce ze mną zrobić paprykarzu, ale nie mam serca ich budzić

Tony: .

Natasha: No i przyszedł pan maruda

Clint: Niszczyciel dobrej zabawy

Sam: Pogromca uśmiechów shiperów spiderfrosta

Tony: No przecież nic nie mówię

Tony: Po ostatniej akcji uznałem, że mogę to zaakceptować

Tony: Ale i tak uważam, że są za blisko siebie.

Tony: 5 metrów odstępu :/

Loki: Chciałbyś Stark

Loki przewrócił oczami, gdy Tony zaczął mu odpisywać chyba najbardziej chaotycznie jak się dało. Poczuł jak Peter obok niego zaczął się wiercić. Po chwili brązowowłosy otworzył oczy i zaspany spojrzał na chłopaka.

- Co się znowu dzieje? – zapytał.

- Gówno-burza na grupie, idź dalej spać – odpowiedział.

Peter mruknął coś pod nosem po czym przytulił się do pleców Lokiego i na nowo zasnął. Czarnowłosy wyciszył grupę i również oddał się w objęcia Morfeusza.

/////////////////////////////////

Dobra, już was nie męczę swoimi wypocinami

Do następnego, postaram się, żeby był jak najszybciej

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro