035
Tony: Stephen
Tony: musimy pogadać
Clint: nie mów, że kolejny statek się rozpada
Tony: no cóż
Tony: ¯\_(ツ)_/¯
Stephen: czy ty...
Tony: tak
Tony: zerwałem z tobą
Sam: okej
Sam: mam teorie
Sam: Tony i Steve mają tajemny romans (Stony). Więc ja zabieram się za Bucka, żeby stworzyć Balcon
Sam: A Stephen może... Hm... No nie wiem
Sam: poślubić pracę?
Sam: Albo Wandę?
Sam: bo Wanda i Vision jest upośledzone
Sam: chociaż wolałbym, żeby było frostwitch
Clint: jebaniutki...
Clint: dobra teoria
Clint: bracie shipperze
Clint: na mocy nadanego mi prawa przez mnie samego mianuje się shipperem i członkiem naszej społeczności
Nat: Mamy więcej ludzi, huh duh
Carol: rośniemy w siłę i potęge
Carol: mamy w teamie
Carol: dwóch zawodowych zabójców, byłego wojskowego i prawdopodobnie najsilniejszą istotę we wszechświecie
Shurii: a ja?
Carol: i młodego geniusza
Nat: Nikt nas nie pokona
Nat: heh
Nat: ale
Nat: CzEmU mOjE oTp StAtKi UtOnĘłY
Nat: TELL ME WHY
Nat: ZABIJE WAS JAK MI NIE POWIECIE
Tony: więc...
Tony: Teoria Wilsona jest trochę prawdziwa
Tony: no dobra
Tony: nie trochę tylko bardzo
Tony: ja i Steve jesteśmy razem od trzech miesięcy
Clint: ZA 5 MIESIĘCY MIAŁEŚ BRAĆ ŚLUB TY NIEWDZIĘCZNIKU JEBANY W DUPĘ
Clint: W MARCU JAK KÓZKA SKAKAŁA TO BY ŚLIMAK CHUJ WAM W OKO
Nat: Moje nowe motto
Wade: Ten cytat zawiśnie między głowami mych wrogów
Wade: hehe
Loki: kto pisze "hehe" japierdole
Loki: to mnie tak triggereduje (?)
Loki: więc Przestań
Loki: stop
Loki: teraz
Loki: już
Wade: a Spierdalaj
Loki: nie
Loki: Przestań tak pisać
Wade: a jak nie to...?
Peteruś: czemu mi się zdaje, że zaraz i ja stracę swoją drugą połówkę...?
Wade: bo tak będzie
Wade: a ja nie przestanę pisać hehe hehe hehe hehe
Loki: CHODŹ NA SOLO ZAJEBAŃCU
Peteruś: to dziwne, że poczułem jak serduszko mi pęka na milion kawałeczków?
------
Hurr Durr. Nie zjedzcie mnie za to, ale musiałam to zrobić. Mnie też boli serduszko jak Peteya, ale no...
Wybaczcie mi
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro