Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI

-Ktoś widział Bruce'a?- zapytał Tony, rozglądając się po zebranych. Siedział przy stole z dwoma rudowłosymi, dalej przed telewizorem siedział rozłożony Loki z głową pod poduszką. Za wszelką cenę starał się ignorować cały świat. Reszta rozbiegła się po całej willi i okolicy, lecz mniej więcej zdawał sobie sprawę, gdze jest reszta. Bruce jednak nie dawał znaku życia od ponad doby. Ostatni raz widział go, jak wychodził z książką pod pachą.

-Na hamaku przy bramie- odparła Natasza znad tabletu. Przeglądała jakieś wiadomości, akurat, kiedy Bucky podał jej jakiś koktajl, który sam zrobił. Zimowy Żołnierz od rana je robił i przynosił rudowłosej. Dziewczyna wzięła łyk i powiedziała- Za dużo kokosa i... Dałeś tu lody waniliowe?

-Chyba tak. Przez chwilę nie patrzyłem- chłopak poprawił chłodzący opatrunek na głowie- Spadł mi na oczy i robiłem na ślepo- zabrał pustą szklankę po poprzedniej swojej próbie i wrócił do kuchni.

Tony śledził go wzrokiem, a kiedy w końcu zniknął, zapytał Nat:

-Co mu się stało w głowę?

-Spadł ze schodów. Razem z Samem. Poślizgnęli się na kostce mydła, kiedy się bili.

-Co tam robiła kostka mydła?

-A kto to wie?

-Okej... A oni potrafią, robić coś innego, niż bicie się?

-Wczoraj biegali na plaży- przypomniała Pepper znad magazynu- A potem rzucali się piaskiem. Obsypali mnie- obróciła magazyn w jego stronę- Spójrz na te buty. Kto potrafi w takich chodzić?

-Dziewczyny bez wyczucia stylu- ocenił miliarder, podnosząc z oburzeniem brwi- Gryzą się z sukienką- zerknął na druga modelkę- Spójrz kochanie, w tych wyglądałabyś cudownie.

-Są za drogie.

-Mi to mówisz?- zapytał ironicznie Iron man- Dla mnie nie ma za drogich rzeczy- znów się rozejrzał- A gdzie się podziali Thor i Jane?

-Wyszli na miasto z Diego- odparła Natasza.

-Kim jest Diego?- Tony rozejrzał się z nierozumieniem wypisanym na twarzy.

-To ten surfer, który uratował Thora- wyjaśniła Czarna Wdowa.

-Ten z fryzurą, jakby właśnie wstał- dodała Pepper.

-I z naturalną opalenizną.

-Nie wspominając o tych białych zębach, przez które prawie oślepłam, a stałam naprawdę daleko.

-A pamiętasz jego sześciopak?

-Jak mogłabym zapomnieć?- odparła dziewczyna Tony'ego, lekko rozmarzonym tonem.

Stark tymczasem patrzył na nie z nieskrywanym przerażeniem na twarzy, które ujawniało się z każdym kolejnym zdaniem, wypowiedzianym przez dziewczyny. One właśnie wychwalały jakiegoś innego chłopaka w jego obecności! Musiał szybko zareagować. Złapał magazyn i szybko przekartkował strony, szukając jakiejś odpowiedniej kreacji. Akurat róg kartki, na której znajdowało się zdjęcie, był lekko zagięty, dzięki czemu szybko dość ja odnalazł. Podłożył gazetkę pod nos Pepper i powiedział:

-Spójrz kochanie. W tej będziesz wyglądała, lepiej niż modelka. A mi możesz wierzyć. Spędziłem kilkanaście godzin na wykładzie u stylisty.

-Tony nie trzeba- odparła jego była sekretarka, starając się za wszelką cenę ukryć w głosie satysfakcję.

-Właśnie, że trzeba. Musisz pamiętać, że trafił ci się najlepszy chłopak na Ziemi- Iron man zabrał magazyn- A teraz, drogie panie, przepraszam, ale muszę zrobić zakupy i może przy okazji kupię jakichś sklep.

Miliarder wyszedł i dziewczyny patrzyły uważnie, jak znika za drzwiami. Odczekały jakieś dwie minuty, aż wreszcie przybiły sobie piątkę. Z uśmiechem na twarzach odchyliły się na krzesłach.

-Plan zadziałał idealnie- stwierdziła Virginia.

-Mówiłam ci- odparła Czarna Wdowa- Faceci mają naprawdę kruche ego, a jak się jeszcze odpowiednio ich nakieruje, to zrobią wszystko, co chcesz.  

******

-Pan mnie wzywał, panie dyrektorze?- zapytał Peter, wychylając się przez szparę, pomiędzy drzwiami a ścianą, do gabinetu Fury'ego.

-Wejdź młody- odparł Nick, jak zwykle nie patrząc nawet na niego.

Peter powoli wszedł do pomieszczenia i zajął miejsce przed biurkiem. Ktoś musiał to wszystko idealnie wymierzyć, bo cień dyrektora idealnie go zakrył.

-Mam dla ciebie ważne zadanie- powiedział dyrektor- Masz pilnować pewną osobę, a właściwie kilka osób.

-W jaki sposób pilnować?- Parker spojrzał na niego- Mam powiadamiać pana, o wszystkim, co oni robią? I kim są oni?

-Po prostu pilnuj, by nie wpadły w tarapaty- odparł Fury- Nie musisz mi na nie donosić, ale postaraj się, by nie dotarło do mnie nic, o tym, że coś poszło nie tak.

-Tylko kogo mam pilnować?

-Znasz Rose, prawda?

Peter w odpowiedzi kiwnął lekko, prawi niezauważalnie głową.

-Ma tendencje do wpakowania się w tarapaty. Po prostu spraw, by nie miała żadnych kontaktów z władzami- zerknął na dokumenty, które zalegały na jego biurku- Skoro ją znasz, musisz znać Shuri, Lunę i Alex. Je też miej na oku. Chociaż Alex możesz sobie odpuścić. Przeszła już całkowite szkolenie w swojej poprzedniej szkole. Jednak dwie pozostałe wolą chodzić własnymi ścieżkami, a z zasadami rzadko kiedy mają po drodze.

-Jakie szkolenie?- zapytał Spider-man, marszcząc przy tym brwi. W jakiej szkole były szkolenia? To było główne, co wychwycił, z tego, co mówił Fury.

-Masz je pilnować, więc powinieneś to wiedzieć- mruknął Nick- Alex przeszła do nas z innej placówki T.A.R.C.Z.Y. Akademii operacyjnej. Rose ma dość ciekawe zdolności włamywaczki i przez to mogła trafić do poprawczaka. Luna też nie należy do "zwyczajnych" ludzi. Tymczasem Shuri... Ona po prostu lubi eksperymentować, lecz nie znamy żadnych konkretów.

-Jasne...- stwierdził Peter- Mogę o coś zapytać?

-Już zapytałeś, ale pomińmy to. O co chodzi?

-Czemu przyjął pan Neda i Michelle? Znaczy... Nie mam nic przeciwko temu. Nawet się cieszę... Bardzo się cieszę. Oni są moimi najlepszymi przyjaciółmi, tylko... Czemu? Pomimo wszystko należą do normalniejszej części mojego życia... Nie o to mi chodziło- złapał się za głowę- Tylko przez to wszystko chciałem dojść do głównej sprawy. Powiedzieli mi, że dostali wiadomość, że zostali od razu przyjęci, ale z tego, co wiem takie sytuacje, zdarzają się bardzo rzadko. Sam taką dostałem, ale z tego, co się orientuję, to głównie za pośrednictwem Starka. Tylko oni?

-Masz bardzo ambitnych i pomysłowych znajomych- stwierdził Fury- Co prawda, zaczęliśmy interesować się tobą i otaczającym cię środowiskiem, dopiero po tym, jak Stark zadręczał nas, opowiadając o tobie i jaki jesteś zdolny. O mocach dodał na sam koniec.

-Pan Stark mówił o mnie? I uważa, że jestem zdolny?- Peter spojrzał na dyrektora z szeroko otwartymi oczami. Wydawało mu się to po prostu niemożliwe. Ciągle myślał, że Tony widział w nim jedynie pajęcze moce. Potwierdzało to to, że ostatnio sprawdzali jego przyczepność na różnych powierzchniach.

-Taa- mruknął Nick, patrząc na rozwarte z radości oczy chłopaka. Szybko jednak wrócił do tematu. Nie chciał teraz światkiem wzruszenia pająka- Ned i Michelle po prostu spełniali warunki przyjęcia. A teraz możesz już odejść.

-Dobrze panie dyrektorze- chłopak wstał, lecz jeszcze w połowie drogi do drzwi, odwrócił się do dyrektora- A co z... A co ze Spider-manem?

-Sam musisz się o to zatroszczyć- stwierdził jednooki- Nie zamierzam ich uświadamiać, że ugryzł cię radioaktywny lub zmutowany pająk i teraz jesteś- Fury spojrzał na niego- Jakimś mutantem?- Peter wzruszył ramionami- Musisz się sam o to zatroszczyć. I jeszcze coś. Woźny Stan ma do ciebie pretensje, za siadanie na szybach. Postaraj się tego unikać.

-Oczywiście proszę pana- powiedział Peter. Dopiero przy drzwiach mruknął pod nosem- Tylko od szyb jest lepsze odbicie od ścian.

-Słyszałem- zawołał za nim dyrektor.  

******* 

-Ona na pewno ze mną zerwie- stwierdził Thor, zakrywając twarz dłońmi. Siedział przy barze na basenie i popijając piwo, mówił o wszystkim Wandzie. 

-Nie zerwie- zapewniła go wiedźma- To nic takiego. Jesteś księciem, a każda dziewczyna od dziecka marzy o tym, by chodzić z księciem. Brakuje ci tylko białego konia.

-On potrafi pływać.

-To, że czegoś nie potrafi, sprawia, że nie jesteś denerwującym ideałem. Do tego martwisz się o jej badania i pomagasz jej w nich, chociaż wiem, że mało z tego rozumiesz- podeszła do niego i zmusiła go, do podniesienia głowy.

-A on jest surferem. 

-Nie przesadzaj. Umiejętność pływania jest przydatna, ale nie definiuje, czy ktoś jest dobrym chłopakiem. 

-Może- wziął łyk piwa- Tylko nie rozumiem, czemu Jane ciągle chce z nim chodzić po mieście. Czasami ma wrażenie, że jestem tam jedynie jako ktoś, kto nosi torby. 

-Bo taką rolę zwykle zajmuje chłopak w związku, więc nie musisz się martwić. 

-Co to właściwie za imię? Diego- przewrócił przy tym oczami i robił minę, jakby go mdliło- Tak można nazwać Fungala, ale nie człowieka.

-Czym jest Fungal?- zapytała Wanda, siadając na jednym z krzeseł i zaczęła się okręcić.

-Taki stwór, który grzebie w ziemi- mruknął Thor- I do tego strasznie cuchnie. 

-Posłuchaj mnie Thor. Jane z tobą nie zerwie. Jesteście z dwóch różnych światów, ale w jakiś dziwny sposób pasujecie do siebie. Musiałoby się stać coś naprawdę okropnego, byście zerwali. I jeśli nawet to nastąpi, chociaż w wątpię, to na pewno, nie będzie to wina jakiegoś innego chłopaka, lub dziewczyny,

-Gdyby ojciec zamknął ją w więzieniu, bym w końcu z nią zerwał?- zapytał Thor. 

-Taaak- Wanda spojrzała na niego- Zgaduję, że on nie jest fanem waszego związku.

-Niestety jest strasznie staromodny. Na szczęście matka go stopuje. Ona jest bardzo na to wszystko otwarta.

-Przynajmniej tyle dobrze- zrobiła kolejny obrót- Ej spójrz Bucky i Sam.

Thor obrócił się w ich stronę. Falcon wspiął się na jedną z palm, a Zimowy Żołnierz wdrapał sie na drugą. Do tego rzucali się jakimiś małymi piłeczkami.

-Co oni robią?- zapytał blondyn, starając się znaleźć jakikolwiek sens w ich dziwacznych działaniach.

-Jeden stara się chyba zmusić drugiego, do zejścia z drzewa- stwierdziła dziewczyna- A już tak dobrze sobie radzili. 

🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺

Hej! 

Jak tam? Wracam do swojego naturalnego stanu okresu aktywności, czyli kładę się spać o jakieś 3 w nocy, a budzę się o 10. 

Do tego pozdrowienia z Świnoujścia. Pada. I na razie najbardziej podobała mi się droga, przez którą słuchałam sobie podcastu. Niedawno zaczęłam jedną serię i staram się nadrobić. Należy nadmienić, że on ma aktualnie 223 odcinki ( to są odcinki?), każdy po półtorej godziny. Jestem na 14. 

Współczucie dla tych co wracają do szkoły. Dacie sobie radę!

Pa pajączki!

P.S. Ta sytuacja, kiedy biedny Stan Lee nie żyje 😭😭😭, a ma się w planach wskrzesić go jeszcze na dalszy ciąg akcji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro