VI
-Ktoś widział Bruce'a?- zapytał Tony, rozglądając się po zebranych. Siedział przy stole z dwoma rudowłosymi, dalej przed telewizorem siedział rozłożony Loki z głową pod poduszką. Za wszelką cenę starał się ignorować cały świat. Reszta rozbiegła się po całej willi i okolicy, lecz mniej więcej zdawał sobie sprawę, gdze jest reszta. Bruce jednak nie dawał znaku życia od ponad doby. Ostatni raz widział go, jak wychodził z książką pod pachą.
-Na hamaku przy bramie- odparła Natasza znad tabletu. Przeglądała jakieś wiadomości, akurat, kiedy Bucky podał jej jakiś koktajl, który sam zrobił. Zimowy Żołnierz od rana je robił i przynosił rudowłosej. Dziewczyna wzięła łyk i powiedziała- Za dużo kokosa i... Dałeś tu lody waniliowe?
-Chyba tak. Przez chwilę nie patrzyłem- chłopak poprawił chłodzący opatrunek na głowie- Spadł mi na oczy i robiłem na ślepo- zabrał pustą szklankę po poprzedniej swojej próbie i wrócił do kuchni.
Tony śledził go wzrokiem, a kiedy w końcu zniknął, zapytał Nat:
-Co mu się stało w głowę?
-Spadł ze schodów. Razem z Samem. Poślizgnęli się na kostce mydła, kiedy się bili.
-Co tam robiła kostka mydła?
-A kto to wie?
-Okej... A oni potrafią, robić coś innego, niż bicie się?
-Wczoraj biegali na plaży- przypomniała Pepper znad magazynu- A potem rzucali się piaskiem. Obsypali mnie- obróciła magazyn w jego stronę- Spójrz na te buty. Kto potrafi w takich chodzić?
-Dziewczyny bez wyczucia stylu- ocenił miliarder, podnosząc z oburzeniem brwi- Gryzą się z sukienką- zerknął na druga modelkę- Spójrz kochanie, w tych wyglądałabyś cudownie.
-Są za drogie.
-Mi to mówisz?- zapytał ironicznie Iron man- Dla mnie nie ma za drogich rzeczy- znów się rozejrzał- A gdzie się podziali Thor i Jane?
-Wyszli na miasto z Diego- odparła Natasza.
-Kim jest Diego?- Tony rozejrzał się z nierozumieniem wypisanym na twarzy.
-To ten surfer, który uratował Thora- wyjaśniła Czarna Wdowa.
-Ten z fryzurą, jakby właśnie wstał- dodała Pepper.
-I z naturalną opalenizną.
-Nie wspominając o tych białych zębach, przez które prawie oślepłam, a stałam naprawdę daleko.
-A pamiętasz jego sześciopak?
-Jak mogłabym zapomnieć?- odparła dziewczyna Tony'ego, lekko rozmarzonym tonem.
Stark tymczasem patrzył na nie z nieskrywanym przerażeniem na twarzy, które ujawniało się z każdym kolejnym zdaniem, wypowiedzianym przez dziewczyny. One właśnie wychwalały jakiegoś innego chłopaka w jego obecności! Musiał szybko zareagować. Złapał magazyn i szybko przekartkował strony, szukając jakiejś odpowiedniej kreacji. Akurat róg kartki, na której znajdowało się zdjęcie, był lekko zagięty, dzięki czemu szybko dość ja odnalazł. Podłożył gazetkę pod nos Pepper i powiedział:
-Spójrz kochanie. W tej będziesz wyglądała, lepiej niż modelka. A mi możesz wierzyć. Spędziłem kilkanaście godzin na wykładzie u stylisty.
-Tony nie trzeba- odparła jego była sekretarka, starając się za wszelką cenę ukryć w głosie satysfakcję.
-Właśnie, że trzeba. Musisz pamiętać, że trafił ci się najlepszy chłopak na Ziemi- Iron man zabrał magazyn- A teraz, drogie panie, przepraszam, ale muszę zrobić zakupy i może przy okazji kupię jakichś sklep.
Miliarder wyszedł i dziewczyny patrzyły uważnie, jak znika za drzwiami. Odczekały jakieś dwie minuty, aż wreszcie przybiły sobie piątkę. Z uśmiechem na twarzach odchyliły się na krzesłach.
-Plan zadziałał idealnie- stwierdziła Virginia.
-Mówiłam ci- odparła Czarna Wdowa- Faceci mają naprawdę kruche ego, a jak się jeszcze odpowiednio ich nakieruje, to zrobią wszystko, co chcesz.
******
-Pan mnie wzywał, panie dyrektorze?- zapytał Peter, wychylając się przez szparę, pomiędzy drzwiami a ścianą, do gabinetu Fury'ego.
-Wejdź młody- odparł Nick, jak zwykle nie patrząc nawet na niego.
Peter powoli wszedł do pomieszczenia i zajął miejsce przed biurkiem. Ktoś musiał to wszystko idealnie wymierzyć, bo cień dyrektora idealnie go zakrył.
-Mam dla ciebie ważne zadanie- powiedział dyrektor- Masz pilnować pewną osobę, a właściwie kilka osób.
-W jaki sposób pilnować?- Parker spojrzał na niego- Mam powiadamiać pana, o wszystkim, co oni robią? I kim są oni?
-Po prostu pilnuj, by nie wpadły w tarapaty- odparł Fury- Nie musisz mi na nie donosić, ale postaraj się, by nie dotarło do mnie nic, o tym, że coś poszło nie tak.
-Tylko kogo mam pilnować?
-Znasz Rose, prawda?
Peter w odpowiedzi kiwnął lekko, prawi niezauważalnie głową.
-Ma tendencje do wpakowania się w tarapaty. Po prostu spraw, by nie miała żadnych kontaktów z władzami- zerknął na dokumenty, które zalegały na jego biurku- Skoro ją znasz, musisz znać Shuri, Lunę i Alex. Je też miej na oku. Chociaż Alex możesz sobie odpuścić. Przeszła już całkowite szkolenie w swojej poprzedniej szkole. Jednak dwie pozostałe wolą chodzić własnymi ścieżkami, a z zasadami rzadko kiedy mają po drodze.
-Jakie szkolenie?- zapytał Spider-man, marszcząc przy tym brwi. W jakiej szkole były szkolenia? To było główne, co wychwycił, z tego, co mówił Fury.
-Masz je pilnować, więc powinieneś to wiedzieć- mruknął Nick- Alex przeszła do nas z innej placówki T.A.R.C.Z.Y. Akademii operacyjnej. Rose ma dość ciekawe zdolności włamywaczki i przez to mogła trafić do poprawczaka. Luna też nie należy do "zwyczajnych" ludzi. Tymczasem Shuri... Ona po prostu lubi eksperymentować, lecz nie znamy żadnych konkretów.
-Jasne...- stwierdził Peter- Mogę o coś zapytać?
-Już zapytałeś, ale pomińmy to. O co chodzi?
-Czemu przyjął pan Neda i Michelle? Znaczy... Nie mam nic przeciwko temu. Nawet się cieszę... Bardzo się cieszę. Oni są moimi najlepszymi przyjaciółmi, tylko... Czemu? Pomimo wszystko należą do normalniejszej części mojego życia... Nie o to mi chodziło- złapał się za głowę- Tylko przez to wszystko chciałem dojść do głównej sprawy. Powiedzieli mi, że dostali wiadomość, że zostali od razu przyjęci, ale z tego, co wiem takie sytuacje, zdarzają się bardzo rzadko. Sam taką dostałem, ale z tego, co się orientuję, to głównie za pośrednictwem Starka. Tylko oni?
-Masz bardzo ambitnych i pomysłowych znajomych- stwierdził Fury- Co prawda, zaczęliśmy interesować się tobą i otaczającym cię środowiskiem, dopiero po tym, jak Stark zadręczał nas, opowiadając o tobie i jaki jesteś zdolny. O mocach dodał na sam koniec.
-Pan Stark mówił o mnie? I uważa, że jestem zdolny?- Peter spojrzał na dyrektora z szeroko otwartymi oczami. Wydawało mu się to po prostu niemożliwe. Ciągle myślał, że Tony widział w nim jedynie pajęcze moce. Potwierdzało to to, że ostatnio sprawdzali jego przyczepność na różnych powierzchniach.
-Taa- mruknął Nick, patrząc na rozwarte z radości oczy chłopaka. Szybko jednak wrócił do tematu. Nie chciał teraz światkiem wzruszenia pająka- Ned i Michelle po prostu spełniali warunki przyjęcia. A teraz możesz już odejść.
-Dobrze panie dyrektorze- chłopak wstał, lecz jeszcze w połowie drogi do drzwi, odwrócił się do dyrektora- A co z... A co ze Spider-manem?
-Sam musisz się o to zatroszczyć- stwierdził jednooki- Nie zamierzam ich uświadamiać, że ugryzł cię radioaktywny lub zmutowany pająk i teraz jesteś- Fury spojrzał na niego- Jakimś mutantem?- Peter wzruszył ramionami- Musisz się sam o to zatroszczyć. I jeszcze coś. Woźny Stan ma do ciebie pretensje, za siadanie na szybach. Postaraj się tego unikać.
-Oczywiście proszę pana- powiedział Peter. Dopiero przy drzwiach mruknął pod nosem- Tylko od szyb jest lepsze odbicie od ścian.
-Słyszałem- zawołał za nim dyrektor.
*******
-Ona na pewno ze mną zerwie- stwierdził Thor, zakrywając twarz dłońmi. Siedział przy barze na basenie i popijając piwo, mówił o wszystkim Wandzie.
-Nie zerwie- zapewniła go wiedźma- To nic takiego. Jesteś księciem, a każda dziewczyna od dziecka marzy o tym, by chodzić z księciem. Brakuje ci tylko białego konia.
-On potrafi pływać.
-To, że czegoś nie potrafi, sprawia, że nie jesteś denerwującym ideałem. Do tego martwisz się o jej badania i pomagasz jej w nich, chociaż wiem, że mało z tego rozumiesz- podeszła do niego i zmusiła go, do podniesienia głowy.
-A on jest surferem.
-Nie przesadzaj. Umiejętność pływania jest przydatna, ale nie definiuje, czy ktoś jest dobrym chłopakiem.
-Może- wziął łyk piwa- Tylko nie rozumiem, czemu Jane ciągle chce z nim chodzić po mieście. Czasami ma wrażenie, że jestem tam jedynie jako ktoś, kto nosi torby.
-Bo taką rolę zwykle zajmuje chłopak w związku, więc nie musisz się martwić.
-Co to właściwie za imię? Diego- przewrócił przy tym oczami i robił minę, jakby go mdliło- Tak można nazwać Fungala, ale nie człowieka.
-Czym jest Fungal?- zapytała Wanda, siadając na jednym z krzeseł i zaczęła się okręcić.
-Taki stwór, który grzebie w ziemi- mruknął Thor- I do tego strasznie cuchnie.
-Posłuchaj mnie Thor. Jane z tobą nie zerwie. Jesteście z dwóch różnych światów, ale w jakiś dziwny sposób pasujecie do siebie. Musiałoby się stać coś naprawdę okropnego, byście zerwali. I jeśli nawet to nastąpi, chociaż w wątpię, to na pewno, nie będzie to wina jakiegoś innego chłopaka, lub dziewczyny,
-Gdyby ojciec zamknął ją w więzieniu, bym w końcu z nią zerwał?- zapytał Thor.
-Taaak- Wanda spojrzała na niego- Zgaduję, że on nie jest fanem waszego związku.
-Niestety jest strasznie staromodny. Na szczęście matka go stopuje. Ona jest bardzo na to wszystko otwarta.
-Przynajmniej tyle dobrze- zrobiła kolejny obrót- Ej spójrz Bucky i Sam.
Thor obrócił się w ich stronę. Falcon wspiął się na jedną z palm, a Zimowy Żołnierz wdrapał sie na drugą. Do tego rzucali się jakimiś małymi piłeczkami.
-Co oni robią?- zapytał blondyn, starając się znaleźć jakikolwiek sens w ich dziwacznych działaniach.
-Jeden stara się chyba zmusić drugiego, do zejścia z drzewa- stwierdziła dziewczyna- A już tak dobrze sobie radzili.
🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺🍺
Hej!
Jak tam? Wracam do swojego naturalnego stanu okresu aktywności, czyli kładę się spać o jakieś 3 w nocy, a budzę się o 10.
Do tego pozdrowienia z Świnoujścia. Pada. I na razie najbardziej podobała mi się droga, przez którą słuchałam sobie podcastu. Niedawno zaczęłam jedną serię i staram się nadrobić. Należy nadmienić, że on ma aktualnie 223 odcinki ( to są odcinki?), każdy po półtorej godziny. Jestem na 14.
Współczucie dla tych co wracają do szkoły. Dacie sobie radę!
Pa pajączki!
P.S. Ta sytuacja, kiedy biedny Stan Lee nie żyje 😭😭😭, a ma się w planach wskrzesić go jeszcze na dalszy ciąg akcji.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro