9
Thor ciągnął Lokiego po całej szkole.
-Thor ale ja już to wiem! Dyrektor pokazywał mi już wszystko!
-Nie marudź bracie. Dawno się nie widzieliśmy to może spędzimy trochę czasu razem.
-Zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę nie jesteśmy braćmi. Teraz będziemy chodzić do tej samej szkoły więc będziemy, chcąc, niechcąc, się spotykać- odparł Loki.
-Ja tam wiem, że jak tylko dostaniesz się do biblioteki znikniesz w niej na całe dni.
Thor dopiero teraz sobie uświadomił jak bardzo tęsknił za domem i rodziną. Dopiero teraz gdy spotkał brata te wszystkie uczucia wypłynęły.
-A jak tam w domu?
-Spokojnie. Nie ma żadnej nowej wojny. Wszechojciec nadal nie może zrozumieć czemu kontynuujesz naukę w tej marnej szkole, chociaż miałeś do wyboru jedne z najlepszych uczelni w Asgardzie.
-Skoro jest jej przeciwny to czemu ciebie tu przysłał?
-To był pomysł matki.
"Chyba, że tak..."
-Masz pozdrowienia od Sif, Hoguna, Fandrala i Volstagga.
-Jak się miewają?
-Ostatnio byli naprawdę szczęśliwi, bo przytrafiła im się walka ze smokiem w szkolnej sali treningowej- po tych słowach Thor przystanął.
-Loki...
-Tak?- zapytał ten zdenerwowany.
-Skąd w szkolnej sali treningowej wziął się smok? Z tego co wiem najbliższe ich siedlisko znajduje się we wschodnim lesie- miał złe przeczucia co do tego.
-No... Może przez przypadek udało mi się go przenieś do szkoły...- powiedział lekko zakłopotany Loki.
-W jaki sposób tego dokonałeś?- zapytał zdziwiony Thor. Nie znał się co prawda na magii tak jego młodszy brat. Rozumiał jednak, że teleportacja samego siebie jest trudna, a całkiem innego stworzenia nie mającego żadnego dostępu z osobą rzucającą czar- prawie niemożliwa. Tylko potężni magowie potrafili tego dokonać.
-No sam nie wiem... Rzuciłem zwyczajny czar teleportacyjny. Tylko, że zamiast siebie przeniosłem tego smoka.
-Ale jak?! Jesteś pewny, że ty to zrobiłeś?
-Tak co do tego jestem pewny.
-Ale na pewno?
-Thor umiem rozpoznać własną magię.
Gromowładny po chwili się otrząsnął i ruszył dalej. Przynajmniej jedna sprawa się wyjaśniła. Jednak Loki musiał zrobić coś poważniejszego niż to, aby trafić do Midgardu.
-A jak tam u ciebie? - podjął kolejną próbę rozpoczęcia rozmowy.
-Gdyby nie to, że zostałem zesłany do tego miejsca, byłoby spoko.
-Nie przesadzaj. Zawsze mogło być gorzej. Mogłeś wylądować w Jötunheimie.
-Może gdybym tam trafił byłoby dla wszystkich o wiele lepiej- Loki powiedział tak cicho, że Thor ledwo to usłyszał.
Nastała chwila nieprzeniknionej ciszy. Loki dawał wyraźnie do zrozumienia, że nie chce rozmawiać, a Thor zastanawiał się jakby go pocieszyć.
Kiedy już wiedział co powiedzieć poczuł, że dostał dziwnym ładunkiem w plecy. Potem widział tylko ciemność.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro