Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Thor ciągnął Lokiego po całej szkole.

-Thor ale ja już to wiem! Dyrektor pokazywał mi już wszystko!

-Nie marudź bracie. Dawno się nie widzieliśmy to może spędzimy trochę czasu razem.

-Zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę nie jesteśmy braćmi. Teraz będziemy chodzić do tej samej szkoły więc będziemy, chcąc, niechcąc, się spotykać- odparł Loki.

-Ja tam wiem, że jak tylko dostaniesz się do biblioteki znikniesz w niej na całe dni.

Thor dopiero teraz sobie uświadomił jak bardzo tęsknił za domem i rodziną. Dopiero teraz gdy spotkał brata te wszystkie uczucia wypłynęły.

-A jak tam w domu?

-Spokojnie. Nie ma żadnej nowej wojny. Wszechojciec nadal nie może zrozumieć czemu kontynuujesz naukę w tej marnej szkole, chociaż miałeś do wyboru jedne z najlepszych uczelni w Asgardzie.

-Skoro jest jej przeciwny to czemu ciebie tu przysłał?

-To był pomysł matki.

"Chyba, że tak..."

-Masz pozdrowienia od Sif, Hoguna, Fandrala i Volstagga.

-Jak się miewają?

-Ostatnio byli naprawdę szczęśliwi, bo przytrafiła im się walka ze smokiem w szkolnej sali treningowej- po tych słowach Thor przystanął.

-Loki...

-Tak?- zapytał ten zdenerwowany.

-Skąd w szkolnej sali treningowej wziął się smok? Z tego co wiem najbliższe ich siedlisko znajduje się we wschodnim lesie- miał złe przeczucia co do tego.

-No... Może przez przypadek udało mi się go przenieś do szkoły...- powiedział lekko zakłopotany Loki.

-W jaki sposób tego dokonałeś?- zapytał zdziwiony Thor. Nie znał się co prawda na magii tak jego młodszy brat. Rozumiał jednak, że teleportacja samego siebie jest trudna, a całkiem innego stworzenia nie mającego żadnego dostępu z osobą rzucającą czar- prawie niemożliwa. Tylko potężni magowie potrafili tego dokonać.

-No sam nie wiem... Rzuciłem zwyczajny czar teleportacyjny. Tylko, że zamiast siebie przeniosłem tego smoka.

-Ale jak?! Jesteś pewny, że ty to zrobiłeś?

-Tak co do tego jestem pewny.

-Ale na pewno?

-Thor umiem rozpoznać własną magię.

Gromowładny po chwili się otrząsnął i ruszył dalej. Przynajmniej jedna sprawa się wyjaśniła. Jednak Loki musiał zrobić coś poważniejszego niż to, aby trafić do Midgardu.

-A jak tam u ciebie? - podjął kolejną próbę rozpoczęcia rozmowy.

-Gdyby nie to, że zostałem zesłany do tego miejsca, byłoby spoko.

-Nie przesadzaj. Zawsze mogło być gorzej. Mogłeś wylądować w Jötunheimie.

-Może gdybym tam trafił byłoby dla wszystkich o wiele lepiej- Loki powiedział tak cicho, że Thor ledwo to usłyszał.

Nastała chwila nieprzeniknionej ciszy. Loki dawał wyraźnie do zrozumienia, że nie chce rozmawiać, a Thor zastanawiał się jakby go pocieszyć.

Kiedy już wiedział co powiedzieć poczuł, że dostał dziwnym ładunkiem w plecy. Potem widział tylko ciemność.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro