8
Natasza ze zdziwieniem stwierdziła, że Thor szedł w ich stronę razem z kimś kogo nie znała, a ona znała wszystkich. Nieznajomy miał średniej długości czarne włosy. Ubrany był w czarne spodnie, zieloną koszulkę na którą założył skórzaną kurtkę. Na nogach miał glany. W ręku trzymał, chyba jakiś rodzaj dzidy.
"Nie sądziłam, że Thor zadaje się takimi ludźmi". Chłopak przypominał jej te dzieciaki które napadają ludzi w ciemnych zaułkach. Miał jednak w sobie coś królewskiego, jakby to on był władcą tych rabusiów.
-Witam wszystkich- powiedział Thor kiedy do nich podrzedł- Gdzie jest Stark?
-Jestem już w przestrzeni powietrznej USA. A ty się spóźniłeś.
-Powinien się dziwić, że to małe urządzenie mówi głosem Tonego?- spytał asgardczyk patrząc na laptop.
-Niech ktoś mi przypomni, że jak wrócę mam mu zrobić wykład o technice- powiedział miliarder i się rozłączył.
-Tylko nie to... A tak w ogóle to przedstawiam wam mego brata Lokiego- oznajmił Thor wskazując na swego towarzysza.
-No to witaj w naszej szkole. Ja jestem Steve Rogers. Z łukiem to Clint Barton- powiedział Kapitan- ten osobnik nad komputerem to Bruce Banner, a to jest...
-Umiem sama się przedstawić Rogers- przerwała ze złością w głosie agentka, potem zwróciła się do nowego- Natasza Romanoff.
-Loki Laufeyson- odpowiedział.
"Podejrzane... Bracia, a mają różne nazwiska. Trzeba będzie to sprawdzić". Jej rozmyślania przerwał okrzyk Bruce'a:
-Jest! Udało mu się! Tony słyszysz mnie zrobiłeś to!
-Oczywiście, że zrobiłem. Przecież jestem geniuszem- odpowiedział Stark- A teraz oczyść, proszę, lądowisko. Zaraz będę.
-O czym oni mówią?- zapytał Loki.
-Tony właśnie skonstruował zbroję która jest szybsza od rakiety- wyjaśniła Natasza.
-Kim jest ten Tony?
-Zaraz go poznasz- odpowiedział Steve patrząc jak na niebie pojawia się Stark w zbroi. Zaraz potem wylądował. Zbroja się otworzyła i wyskoczył z niej miliarder.
-I przyznać się. Kto we mnie nie wierzył?- zapytał z figlarnym uśmiechem, po chwili zobaczył Lokiego i rzekł- My się jeszcze nie znamy. Jestem Tony Stark, geniusz, miliarder, Playboy, filantrop...
-I właściciel największego ego na świecie- wpadła mu w słowo Natasza.
-Tony nie przechwalają się- powiedział Steve.
-Stark poznaj mojego młodszego brata Lokiego- rzekł Thor.
-Loki, Loki jak ta fryzura?- zapytał Tony.
-Tak. Dokładnie tak samo- odpowiedział spokojnie Czarnowłosy.
-Więc to ty jesteś tym nowym uczniem o którym mówi cała szkoła?- dopytywał się Stark.
-No najwyraźniej.
-Thor ty wiedziałeś, a nam nic nie powiedziałeś?! Jak tak mogłeś?!- obraził się miliarder.
"Może właśnie dlatego przez ten tydzień był taki nieobecny?".
-Loki mieszkasz z Bucky'm prawda?- zapytał Kapitan.
-Tak. Coś w tym dziwnego?
-Nie to normalne.
-Dobrze, więc jeśli pozwolicie zabiorę brata i pokażę mu wszystko- powiedziawszy to dwaj asgardczycy odeszli.
Kiedy zniknęli im z oczu odezwał się Clint:
-No ładnie. Kolejny asgardczyk. Mam nadzieję, że ten przystosuje się szybciej niż Thor.
-Czuję, że to będzie reakcja wybuchowa- stwierdził Bruce- Ten Loki i Barnes.
-Bucky doskonale że radzi- odparł Steve.
-Tak lecz wcześniej miał cały wolny pokój, a teraz...
Zapadła cisza która trwała gdzieś dziesięć minut. Przerwał ją Stark:
-Nadal nie mogę w to uwierzyć.
-Prawda- powiedział Clint- Bracia?
-Nie o to mi chodzi. Jak on mógł nic nam nie powiedzieć.
-Ja zmykam- powiedziała Natasza i poszła sobie. Szła do biblioteki. Musiała coś sprawdzić. A tak naprawdę to kogoś.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro