Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

75

-Cały miesiąc spokoju, a teraz nagle go coś ugryzło- mruknął do siebie Loki, próbując ukryć się przed Thorem. Ten przez cały dzień nie dawał mu spokoju. Znosił go na wszystkich przerwach i lekcjach. Jak tylko rozbrzmiał ostatni dzwonek, szybko uciekł bratu i wmieszał się w tłum. Teraz szedł przez park do akademika. Zanim wyszedł z zarośli, nałożył na siebie iluzję, jakiegoś przeciętnego chłopaka.

Wszedł do budynku, w drzwiach minął Clinta. Ten naturalnie go nie rozpoznał. Teraz wystarczyło, że nikt go nie dotknie, a iluzja będzie się trzymała. Inaczej rozsypie się, a on będzie całkowicie na widoku. Potrafił stworzyć oczywiście, takie iluzje, które nie znikają, przy dotyku z prawdziwą osobą. To jednak wymagało większego skupienie, ale teraz całkowicie był pochłonięty większą sprawą, od której zależało jego życie.

Dostał się bez problemu na odpowiednie piętro i zapukał w drzwi. Otworzyła je Darcy. Swoje kasztanowe włosy miała związane, w kitkę, na czubku głowy, niebieską gumką.

-Znamy się?- zapytała, wpatrując się w niego.

-Darcy, to ja- powiedział i zdjął iluzję. Widząc minę Darcy, od razu wszedł do pokoju, zamykając drzwi za sobą. Brunetka dopiero po chwili ogarnęła, co się przed chwilą stało. Odwróciła się i zobaczyła Kłamcę leżącego na jej łóżku.

-Cześć Loczku.- powiedziała i usiadła koło niego. Sięgnęła do torebki ciasteczek i włożyła sobie dwa do ust. Z pełnymi ustami dodała- Thor cię szuka.

-Wiem i dlatego przyszedłem tutaj- sięgnął po ciasteczka, ale Darcy je szybciej odsunęła- Daj.

-Moje ciasteczka.  

-Tak naprawdę to ciasteczka Jane.- odparł i odebrał jej paczkę.

-Zamknij się. Co się stało? Thor dowiedział się o tych 40 dolarach, które zniknęły z jego portfela?

-80 dolarach, ale nie. Ciągle obwinia, za ich zniknięcie skrzaty. 

-No to co? Chodzi o ten wczorajszy wybuch w pokoju?

-Nie.

-O ten drugi wybuch w twoim pokoju?

-Nie. 

-Więc nadal nie wie, że jego telefon i telefon Starka, zostały wysadzone w powietrze?

-Tak. Jeszcze nie zauważył jego zniknięcia.

-Niedługa wróci Jane z jakiegoś kółka. Ona na pewno wygada, że tu się ukrywasz. Pewnie nawet Thor tu z nią przyjdzie.

-Nie przyszedłem, się tu ukrywać. Przyszedłem tu, żeby ciebie zgarnąć.

-Mnie? Po co?- zapytała z pełną buzią.

-Potrzebuję kogoś, kto zapewni mi alibi.

-Po co?

-Mam zamiar na jakiś czas zniknąć, a z Thorem będzie to trudne.

-Czyli znikasz sobie teraz, a mówię, że coś.

-Nie. Chodź. Rusz się- powiedział i wstał z łóżka. Widząc jednak, że Darcy ani drgnie, zaczął ciągnąć ją za nogę.

-Gdzie mamy iść? I czy mogę, zabrać tam ciasteczka i kocyk?- złapała za krawędź łóżka, a kiedy nie wytrzymała i puściła, pociągnęła za sobą kołdrę. Spadła wraz z nią na podłogę.

-Idziemy do biblioteki. To jedyne miejsce, do którego Thor nie wejdzie- powiedział, nie przestając ciągnąć ją za nogę, ubraną w wełnianą skarpetkę.

-Biblioteka?- Darcy zamyśliła się przez chwilę. W jej głębsze rejony mało kto się zapuszczał. Były tam kaloryfery, które działają przez cały rok. Miała niedokończoną książkę Sherlock Holmesa.- Dobra idę. Tylko mnie puść.

Loki puścił jej stopę, a ona wreszcie wstała. Wyciągnęła spod łóżka butki. Kiedy je ubrała, sięgnęła po dużą torbę i zapakowała do niej: Kocyk, poduszkę, książkę i telefon ze słuchawkami. Zapięła ją i przewiesiła ją sobie przez ramię. Podeszła do drzwi odwróciła się jeszcze w stronę asgardczyka.

-Masz zamiar wyjść normalnie, czy zmieniasz twarz?

W drodze do biblioteki wpadli na Tony'ego, Pepper i Rhodesa.

-Thor cię szuka- powiedział wynalazca na ich widok.  

-Wiem. Nie mów mu tylko, że mnie widziałeś- poprosił go Loki.

-Dobra.

Poszli dalej i przed wejściem Darcy zagadała:

-Wiesz, że on mu powie, prawda?

-Oczywiście. Teraz powie, że widział mnie z tobą. Nikt nic nie będzie podejrzewał.

-Masz zamiar kogoś zabić, czy coś?- zapytała, patrząc na niego.

-Nie. Może. Selvig pracuje w laboratorium T.A.R.C.Z.Y, tak?

-No tak. On ciebie nie lubi.

-Wiem. 

*******

Tony sięgnął do kieszeni, ale zapomniał, że znowu zgubił telefon. Już chciał napisać do Thora, że widział jego brata. Asgardczyk wariował zupełnie, jakby zginął mu kot. Może to i dobrze, pomyślał, ten i tak był stary. Miał już dwa miesiące! 

-Wracają. Nie mogę się doczekać na premierę Hana Solo- powiedział.

-Ten aktor mi nie pasuje- odparł Rhodes.

-Aha- dodała Pepper.

-Wiecie co? Może wszyscy razem pójdziemy do kina? Dawno się z wami nie wychodziłem. Ratowanie świata, to bardzo zajmujące zajęcie- mówił Stark.

-To jest dobry pomysł- odpowiedział James.

-Taaak- zakończyła rudowłosa.

-Fajnie się gadało, ale Bruce macha do mnie. Pa stary- przybił piątkę z War Machinem, a potem pocałował Pepper- Do widzenia kochanie.- poszedł w stronę naukowca.

Przez pewien czas Rhodes i Pepper szli w milczeniu, po czym chłopak powiedział:

-Nie lubisz Star Wars, tak?

-Nie, są bardzo... Nie kocham ich, ale...

-Nie lubisz ich.- powiedział James. W jego głosie brzmiała pewność, że to co mówi, to prawda.

-Tak- przyznała ruda.

-Pepper. Jestem jego przyjacielem i znam go od dawna. Jedno ci powiem. Wasz związek nie ma szans, jeśli nie zaakceptujesz jego miłości do Star Wars.

-Wiem. Dlatego staram się. Wiem, że bardzo mu zależy.

-Posłuchaj. On wiążę najlepsze wspomnienia, chyba jedyne z tego, co mi opowiadał, ze swoim ojcem, właśnie ze Star Wars. Kiedy dowiedział się, że jego rodzice mieli wypadek, nie wychodził z pokoju i oglądał tylko te filmy.

-Właśnie dlatego oglądałam te filmy, ale...

-Czekaj. Od jakiej części zaczęłaś oglądać?

-Od pierwszej.

-Ile obejrzałaś?

-Dwa... Może trzy.

-To już wszystko wiadomo- stwierdził uradowany James- Masz wtorkowe wieczory wolne?

-Tak. Czemu pytasz?

-Teraz będziesz miała, wtedy korepetycje z filmów. Zaczniemy od oryginalnej trylogii. Mam jedno pytanie. Lubisz pluszowe misie?

-Tak. Kto by ich nie lubił?

-To dobrze. Polubisz ewoki. Nauczę cię wszystkiego, co powinnaś wiedzieć. Potem przejdziemy do Transformersów.

-Transformersy też lubi?

-Nawet nie wiesz jak bardzo. Kiedy był mały budował robociki, które zmieniały się w auta. Chciał najbardziej na świecie, poznać Optimusa Prime'a.  

******

Darcy nie wiedziała, kiedy zasnęła. W jednej chwili czytała, jak słynny detektyw brał narkotyki, a w drugiej brała narkotyki wraz z nim. Powinna była ogarnąć, że to jest sen, ale wtedy nie wydawało jej się dziwne, że Sherlock przeprowadził się z Londynu do mieszkania jej matki w Nowym Jorku. Ani to, że chwilę później do salonu wpadł doktor Hause i zapytał "Czemu mnie nie zawołaliście?".

Obudził ją, jak coś ciężkiego upada na podłogę koło niej. Otworzyła oczy i szybko wygramoliła się z kokonu, zrobionego z kocyka. Podbiegła do ciężkiej rzeczy, którą okazał się Loki. Leżał na wznak i wyglądał jakby nie żył. Potrząsnęła min, a ten po chwili otworzył oczy i zaczął normalnie oddychać.

-Wystraszyłeś mnie!- krzyknęła na niego dziewczyna- Wyglądałeś, jakbyś nie żył, a mam już dość trupów, odkąd facet z który siedziałam w autobusie, umarł koło mnie.

-Udało się- powiedział asgardczyk.

-Mogę wiedzieć, co się udało?

-Nie.

-Niech ci będzie, ale jesteś mi winny przysługę- sięgnęła po telefon i sprawdziła godzinę.

-Dobra. Zrobię co będziesz chciała.

-Obiecujesz?- zapytała i przybliżyła do niego telefon.

-Obiecuję- odparł, ledwo przytomny Loki.

🐠🐠🐠🐠🐠🐠🐠🐠🐠🐠

Antman i Wasp (nie Osa) już niedługo w kinach! To głupie, że przeniesiono premierę o miesiąc. O miesiąc! Tylko z powodu meczy. Nie wypowiem się na ich temat, bo się na tym nie znam.

Pa pajączki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro