Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

71

Tony wrócił do pokoju i od razu padł na łóżko i zasnął. Liczba osób, które zasnęły, była równa 5. Ofiary miały teraz twarze całe pomalowane, a włosy zaplecione w dziwaczne fryzury. Były też częstsze przypadki podsypiania, które przytrafiło się wszystkim. Ci mieli tylko nieliczne, delikatne wzory namalowane na całym ciele. Tymi drugimi byli prawie wszyscy. Stark miał na buzi klasyczne wąsy pirata. Tymczasem Steve zagustował w sztuce nowoczesnej. Nikt nie miał takich okularów jak on. Thor, był jednym ze śniących (odleciał o 4 w nocy) i całą buzią miał w tatuażach.  

Iron man obudził, o 15, sygnał z komputera, który dawał znak, że jego zadanie z historii zostało ukończone. Na początku zareagował, jego system obronny. Zasłonił głowę poduszką i miał nadzieję, że dzwonek się sam wyłączy. Nic to jednak nie dało. 

-Wyłącz to!- krzykną do niego Steve.

-Wyłączy się za minutę- stwierdził, optymistycznie Tony.

-Masz to wyłączyć!- Bucky podniósł się z podłogi- Inaczej, rozwalę to ustrojstwo i będziesz musiał wszystko pisać sam! 

-Dobra. Już to robię. Tylko co ty tu robisz?!- na jego krzyk, odpowiedziało grupowe "Zamknij się i to zrób!".

Otarł oczy i podszedł do komputera, by wszystko wyłączyć. Dopiero po tym przyjrzał się całemu rozgardiaszowi, jaki panował w pokoju. Bucky nie był jedynym, który spędził tu dzień. Na suficie, idealnie nad łóżkiem Tony'ego, owinięty w pajęczy kocyk, smacznie spał Peter. Stark musiał przyznać, że wygląda nawet uroczo. Przy kaloryferze, wtuleni w siebie, leżeli Vision i Wanda a Pietro, ich przyzwoitka, spał na parapecie. W nogach łóżka Kapitana został uziemiony przez Nataszę, Zimowy Żołnierz. Agentka opierała swój lewy policzek, tak że zasłaniała idealnie dzieło Tony'ego, na klatce piersiowej Bucky'ego. Ten miał całą metalową rękę pozaklejaną mnóstwem różnych naklejek. Dopiero kiedy odwrócił się w stronę swoje łóżka, zauważył, że nie spał w nim sam. Przykryta jego kołdra, spała Pepper. Wreszcie zrozumiał, czemu rano było mu tak zimno. Pomimo rozczochranych włosów, lekko otwartych ust i tego, że było widać zaschnięty ślad śliny oraz kilku mniej udanych, narysowanych gwiazdek, wyglądała pięknie. Całości dopełniało chrapania Thora, który leżał na skos łóżka.

-Skąd wyście się wszyscy tu wzięli? -zapytał, przyglądając się całej scenie. Przyjrzał się wszystkiemu jeszcze raz, po czym wrócił do łóżka.-Kochanie, oddaj kołdrę. Marznę.

-Nie- odpowiedziała Potts.  

******

Półtora godziny później, kiedy wszyscy smacznie spali, drzwi się otworzyły. Do pokoju wszedł Loki. On też nie wyszedł bez szwanku z wczorajszego maratonu. Na czole miał coś, co miało być błyskawicą. W prawej ręce trzymał trąbkę gazową. Nacisnął przycisk i w rozległ się głośny, hałaśliwy dźwięk. Pietro spadł z parapetu prosto na swoją siostrę i jej chłopaka. Peter odkleił się od sufitu i wylądował pomiędzy Tonym i Pepper. Wszyscy, oprócz Thora, się obudzili. Zaczęli się rozglądać i szukać źródła hałasu.

-Wstajemy śpiące królewny!- zawołał z uśmiechem asgardczyk, przerywając na chwilę dźwięk trąbki- Słoneczko już wstało i chyli się ku zachodowi!- powiedział i znów nacisnął przycisk. Rzucił jeszcze Tony'emu małą buteleczkę.

-Radzę użyć w ostateczności, kiedy już jego chrapanie doprowadzi was do szaleństwa.- oparł się o ramę drzwi i patrzył, z wrednym uśmiechem, na cały rozgardiasz.

-Ale co?- miliarder odwrócił się do osoby, z która dzielił łóżko i zapytał- Co o tym sądzisz kochanie?

-Nie wiem panie Stark- odpowiedział Peter- Loki, chyba naćpał czymś Thora.

-Co? Pepper? Gdzie jesteś?- Tony zaczął się gorączkowo rozglądać, szukając swojej dziewczyny.

-Tu- usłyszał jej głos, dochodzący spod łóżka- Spadłam, ale dzięki kołdrze i kocowi, nie bolało.

-To był tu koc?

Natasza wstała i zaczęła mówić, jakieś dziwne, niemiło brzmiące, słowa w innym języku. Loki spojrzał na nią z lekkim szacunkiem, po czym sam coś powiedział w tym samym języku.  

 -Całkiem nieźle, tylko akcent na przedostatnią sylabę, a nie na ostatnią. I Nataszo, dama nie powinna się tak wyrażać.- powiedział, ciągle się uśmiechając.

-To ty znasz polski?- powiedziała po chwili milczenia.

-Znam wszystkie wasze midgardzkie języki.

-Naprawdę? Chętnie to sprawdzę- powiedział Iron man- Friday włączaj google tłumacza, muszę go sprawdzić!

-Nie radzę- odezwał się zaspany Bucky- Robiłem, to już z nim. Skończyłem na 30, różnych językach. Ostatnia była chyba starożytna greka.

-Starożytna greka była pierwszym antycznym językiem. Ostatnim była łacina, a po niej stwierdziłeś, że więcej języków nie znasz- odparł asgardczyk.

-Co ciekawe, wszystko po łacinie brzmi mądrze.

Tony wstał z łóżka i podszedł do drukarki. Wziął wszystkie kartki i zaczął je przeglądać. Czytał je i próbował ogarnąć, co jest tam napisane. Zatrzymał się na jednej i zapytał komputer:

-Friday, czy to sprawdzone informacje?

-Tak, wszystko sprawdziłam. Na podstawie notatek, przodków.

-Na pewno?

-Tak- powiedziała już zniecierpliwiona Friday.  

 -Ej ludzie!- miliarder krzyknął do wszystkich znajdujących się w pokoju-Mój przodek brał udział w tej nudnej bitwie, o której było na historii!

Usłyszał w odpowiedzi kilka jęków i chrapanie Thora. Tony z uśmiechem sięgnął po kolejną stronę i jak tylko przeczytał nagłówek, zawołał:

-Thor też brał w niej udział!- sięgnął po kolejną kartkę i dodał- I Loki!

-Mowa o mnie?- zapytał Kłamca, odwracając się w stronę wynalazcy.

Stark podał mu dwie kartki z nim i jego bratem. Na stronach wydrukowano powiększone fragmenty ryciny, ich aktualne zdjęcia i krótka notatka o nich. Starszy obraz przedstawiał dwóch chłopców w wieku 9 i 10 lat. Starszy trzymał w miecz i walczył ze szwajcarskim żołnierzem. Otaczali go generałowie. Młodszy, wraz z władcami, nachylał się nad mapami bitwy. Bez wątpienia były to młodsze wersje asgardzczyków.

-Coś było- stwierdził po chwili zamyślenia Loki- Tak. To była wina Thora. Ja się do bitwy wtedy nie pchałem.

-Peter, podaj mi tę buteleczkę, którą rzucił we mnie Loki- powiedział Iron man do Spidermana.

Peter już obudzony wstał z łóżka i zaczął je przeszukiwać. Nie zajęło mu to dużo czasu, bo cała kołdra spadła na ziemię, wraz z Pepper. Chłopak podał buteleczkę miliarderowi. Ten spojrzał na nią, szukając jakiegoś napisu, lecz niczego takiego nie znalazł. Naczynie było zrobione z zielonego szkła i korek, jako zatyczkę. Cała buteleczka miała wielkość kciuka. Stark podszedł do wymalowanego Thora. Większość jego tatuaży była zrobiona zielonym tuszem, co znaczyło, że ich autorem był jego młodszy brat.  

Miliarder odkorkował buteleczkę. Z jego środka buchnął dym. Chłopak odsunął ją od siebie, tak daleko, jak tylko mógł. Delikatnie podsunął ją pod nos blondynowi i czekał. Nie musiał robić tego długo, bo jak tylko Thor wciągnął dym, od razu się obudził. 

-Co? Gzie? Jak? Loki co mi znowu dałeś?

-Dlaczego zawsze myślisz, że to ja?- zapytał Loki, patrząc smutno na brata.

-Bo to zawsze jesteś ty.

-W sumie to prawda- powiedział Kłamca i znów się wrednie uśmiechnął.

-Przestańcie- przerwał im Tony- Loki podaj mi moje zadanie. Dzięki. Thor czy to ty?- zapytał wskazując na kartkę.

-Nie. To Loki.- wziął od niego zadanie i przewrócił kartkę- To jestem ja. Już pamiętam! Wiecie, co? Brałem udział w tej bitwie!- zaczął przeglądać dalej. Po pewnym czasie powiedział- Znałem tego gościa! 

-Thor to mój przodek! Znałeś mojego pra-pra-pra-pradziadka!- zamyślił się na chwilę, po czym dodał- Mieszkam w jednym pokoju z przyjacielem ojca i znajomym mego przodka, z czasów, kiedy jeszcze nie odkryto ameryki. Powinienem się leczyć.

🦐🦐🦐🦐🦐🦐🦐🦐🦐🦐🦐🦐

Jak tam wakacje? U mnie nawet spoko, tylko pogoda taka nijaka. Więcej nie mam do powiedzenia, więc kończę i idę czytać książki do 2 w nocy.

Pa pajączki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro