Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Clint właśnie szedł z Nataszą w stronę boiska do koszykówki. Mieli się tam spotkać z resztą ekipy. Nie chodził z Nataszą, była tylko jego przyjaciółką. Wiedział, że inni uważają ich za parę. Nawet wiedział jak ich nazywają za ich plecami: Clintasza.

Szli tak i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Nagle Clint zamarł bo zobaczył JĄ. Siedziała na ławce po drugiej stronie trawnika. Jej piękne długie włosy opadały na ramiona. Śmiała się, był to najwspanialszy śmiech jaki Clint słyszał. Jej koleżanki stały koło niej i o czymś rozmawiały.

Hawkey w swojej wyobraźni zobaczył ich przyszłość. Jak biorą ślub. Potem wprowadzają się do domku jednorodzinnego na wsi z dala od miasta. Pięknego domku z werandą i starą szopą w której mieszkał by stary, ciągle psujący się traktor. Będą mieli dwoje, nie, troje dzieci. Chłopca, dziewczynkę, a trzecie to może być niespodzianka.

-Halo Clint słyszysz mnie?- z marzeń wyrwał go głos Nataszy- Nic ci nie jest?

-Mimo ona jest?- zapytał nie spuszczając z dziewczyny wzroku.

-Kto?- zdziwiła się Czarna Wdowa, a potem spojrzała tę samą stronę co Clint.

-Ten anioł. Ta najpiękniejsza istota jaką stąpała po ziemi. Ta królowa...

-Przestań bo mi niedobrze. Powiedz która?

-Ta która siedzi i się śmieje. Ma brązowe włosy- nie rozumiał o co Nataszy chodziło, przecież wcześniej też dobrze ją opisał.

-A co mi dasz za tą informację?- spytała rudowłosa.

-Nazwę na twoją część nasze trzecie dziecko.

-Widzę, że ci do końca odbiło ptasi móżdżku. To jest Laura.

-Laura. Nawet dobrze brzmi posłuchaj. Laura Barton.

-Chodź już nie chce się przez ciebie spóźnić.

Na boisku czekali już na nich Bruce, Steve i Tony w swej nowej zbroi. Brakowało tylko Thora.

-Wytłumacz mi Tony, czym to ustrojstwo różni się od poprzedniego- powiedziała Natasza przyglądając się zbroi- Bo według mnie wygląda tak samo.

-Jeśli chcesz wiedzieć usprawniłem zawieszenie, dodałem stabilizator lotu, a nawet wymyśliłem nowy rodzaj hamulców powietrznych- mówił miliarder z wnętrza metalowej puszki- A właściwie dlaczego ja to mówię? Przecież wy i tak nic nie zrozumiecie.

-Tony co to są "hamulce powietrzne"?-zapytał zdziwiony Steve.

-Dzięki nim będę mógł hamować w powietrzu. Robią to samo co zwykłe hamulce tylko, że w powietrzu- tłumaczył powoli Kapitanowi Ameryce, a potem zwrócił się do Bruce- Wszystko gotowe?

-Daj mi jeszcze tylko minutę- odpowiedział naukowiec nieustannie stukając w klawiaturę swojego laptopa.

-Myślisz, że dzisiaj uda ci się pobić ten rekord szybkości rakiety?- spytał Clint.

-Oczywiście, że tak. Dzisiaj na pewno mi się uda- powiedział Tony.

-Tak samo mówiłeś tydzień temu- odparła Natasza.

-I dwa tygodnie tygodnie temu- stwierdził Steve.

-I trzy...- dodał Bruce- Gotowe! Teraz widzę wszystkie dane. Możesz startować.

-Jeśli dzisiaj ci się uda to może potem zrobimy wyścigi- powiedział Clint- ty kontra Quiksilver.

Nagle pojawiła się niebieską smuga, a zaraz potem stał koło nich białowłosy chłopak.

-Nikt nigdy nie będzie odemnie szybszy- powiedział i tak jak się pojawił znikł.

Hawkey już przygotował strzałę, żeby trafić denerwującego chlopaka, jednej Natasza go powstrzymała.

-Nie czekamy na Roszpunkę?- spytał, rozglądając się, Steve.

-Nie. Na spóźnialskich nie czekamy- powiedział Tony i poleciał.

Czarna Wdowa patrzyła jak Iron man zmienia się w małą kropkę na niebie i powiedziała:

-Ok się kiedyś zabije w tych swoich zbrojach.

-Ja tu wszystko słyszę Romanoff- Natasza obróciła się w stronę skąd dobiegał głos. Tony komunikował się z nimi przez laptop Bannera.

-Czy ktoś wie co się dzieje z Thorem?- zapytał Steve- Ostatnio zachowywał się dziwnie.

-Masz na myśli dziwniej niż zwykle- powiedział Clint- Też to zauważyłem.

-Coś ukrywa tylko nie wiem co- stwierdziła Natasza.

-Możecie go o to zapytać. Już idzie- powiedział Bruce.

Clint też zobaczył nadchodzącego Thora i ze zdziwieniem stwierdził, że nie jest sam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro