66
Kiedy Nebula i Bucky budzili się ze swoich snów, Natasza zrobić tego nie mogła. Przewracała się, przez sen, z boku na bok. Poruszała ustami, lecz nic nie mówiła. Oczy ukryte pod powiekami też się ruszały. Wszystko sprawiło, że jakby ktoś ją widział, najpewniej stwierdziłby, że została opętana.
Cały sen był typu, że się niby budzisz i żyjesz, jakby się żyło na co dzień. Tak więc, kiedy zadzwonił budzik, Czarna Wdowa obudziła się we śnie. Z ciągle zamkniętymi oczami, wyłączyła budzik. Usiadła i się przeciągnęła, ziewając. Potarła oczy rękami złożonymi w pięści. Dopiero później rozejrzała się po pokoju. Jak każdego poranka jej dwie współlokatorki jeszcze się nie ruszyły. Gamora, z głową pod poduszką, mruknęła:
-Kobieto, czy tyś oszalała. To nieludzka godzina.
-Wiesz, dzisiaj jest wtorek, czyli jeszcze nie weekend. Trzeba iść do szkoły.
-Lekcje mamy odwołane.
-Jak to?- zapytała już w pełni świadoma.- A zresztą, ty mówisz tak codzienne.
-Jeśli mi nie wierzysz, spytaj Hill.
-Maria, są dzisiaj lekcję?!
-C-co?- Maria Hill przewróciła się na drugi bok. Przez chwilę Natasza widziała jej twarz. Wyglądała niby tak samo, lecz agentce coś nie pasowało. Miała wrażenie, że kości policzkowe ulubienicy nauczycieli są bardziej wystające niż zwykle. Do tego coś było nie tak z jej oczami, lecz Natasza nie wiedziała co. Później twarz Marii zasłoniły proste, czarne włosy. Zaraz... Czarne? Włosy Hill są przecież ciemnobrązowe.
-Lekcje są dzisiaj?
-Lekcje? Dzisiaj?- powiedziała. Dopiero chwilę później odpowiedziała- Lekcje nam odwołali. Teraz Nat, idź spać. Lub przynajmniej daj innym spać.
Nataszy nie chciało się spać. Wstała z łóżka. Ruszyła od razy do drzwi na korytarz. Miała na sobie to samo co wczoraj. Musiała zasnąć chwilą po tym, jak Tony wyszedł. Lewą ręką dotknęła swoich włosów. Nie były one poplątane, jak się spodziewała. Nie wyczuła żadnego kudła, z którym zawsze nad ranem musiała walczyć. Gdyby te włosy, których właśnie dotykała, nie były na stałe przyczepione do jej czaszki, nie uwierzyłaby, że one należą do niej. Były delikatne, delikatne i rozczesane tak, jakby właśnie wyszła od fryzjera. Wzięła ich kosmyk i przyciągnęła go sobie do oczu. Rude, ale to nie był kolor Czarnej Wdowy. Ten był jaśniejszy.
Przekroczyła próg i jej oczom ukazała się zwariowana mieszanina kolorów i barw. Cały korytarz wyglądał tak samo, jak zwykle, tylko był bardziej kolorowy. Ściany, podłogi i nawet okna mieniły się wszystkimi kolorami tęczy i kilkoma jeszcze.
Zrobiła kilka kroków i prawie się przewróciła. Już nie miała na sobie swojego zwykłego ubrania. Zamiast jeansów i jakiejś koszulki była odziana w piękną złotą suknię, związaną w pasie niebieską wstążką.
-Dziwne- powiedziała, przyglądając się swojemu nowemu stroju- To musi być nadal sen.
Koło niej przeszedł Clint. Ubrany był w dużo za dużą zieloną koszulę, przepasaną skórzanym pasem. Na plecach miał zawieszony starodawny kołczan pełen strzał z lotkami, zrobionymi z czerwonych piór. Na głowie miał żółtą czapkę z wystającym, takim samym, jak na strzałach, piórkiem.
-Nat!- odwrócił się do agentki- Zapomniałem ci wczoraj powiedzieć, ale w piątek będzie kartkówka z dedukcji. Do tego nauczycielka z biolchemi zachorowała i zamiast niej będziemy mieli w tym tygodniu, jakąś sztukę z tą, która prowadzi kółko teatralne. Mamy wypożyczyć z biblioteki jakąś sztukę Szekspira. I tak się zastanawiałem, czy nie mogłabyś wypożyczyć jakiejś, dla mnie? Zrobiłbym to sam, ale jestem pewien, że bibliotekarka mnie nie znosi.
-Tak, tak. Jasne- powiedziała, ciągle jednak nie spuszczała wzroku z jego dziwnej czapki- Wiesz, czemu nie ma dzisiaj lekcji?
-Oczywiście, że wiem, cała szkoła od nocy, a tak naprawdę od rana, bo wybuch był o 5 rano, o tym huczy. Ktoś podłożył bombę pod mur. Jest w nim teraz wielgachna dziura. Wszyscy nauczyciele przeszukują szkołę lub sprawdzają nagrania. Podobno Fury'ego nawet ściągają z Waszyngtonu. To jednak nie wszystko. Ktoś włamał się do laboratorium i rozwalił kilka szafek Starka.
-To wszystko?
-Spowodował przy tym kolejną eksplozję. Pół laboratorium jest zniszczona. Tony rozpacza. I, gdyby tego było mało, włamano się jeszcze do biura z biurokracją, ale nic nie zniknęło.
-Z jaką biurokracją?
-Nic ważnego, tylko nasze oceny i sprawdziany. Ciągle nie wiem, czemu dorośli traktują to, jak jakiś skarb. Moje oceny na pewno nim nie są.
-Dzięki- powiedziała i ruszyła dalej korytarzem w stronę pokoju chłopaków, mógł być to tylko sen, ale chciała pogadać ze Starkiem. "Robi się coraz ciekawiej" pomyślała "Co dalej? Podświadomość co chcesz mi pokazać?". Odwróciła się jeszcze raz w stronę Clinta. "Kogoś mi przypomina, tylko kogo? Ktoś już miał taką czapkę. To była postać z jakiejś bajki. Robin Hood!". Wróciła myślami do twarzy Hill. Maria, też była do kogoś podobna. Natasza zaczęła przeszukiwać całą swoją wiedzę z bajek. Wreszcie udało jej się znaleźć. To była Mulan.
Po drodze na kolejne piętro mijała mnóstwo osób, które rozpoznawała, ale wszyscy byli jakoś zmienieni. Za każdym razem szukała bajkowej postaci, w jaką się zmienili. Na początku szło było jej trudno, lecz później wszystko stawało się łatwe. Widziała Jane Foster jako Jane Porter z "Tarzana". Wpadła na Elsę-Wandę, która bawiła się swoimi mocami i siedzącego kolo niej Visiona. Cyborg był chyba Wall-e, ale Natasza nie była pewna.
Kiedy skręcała w korytarz, w którym mieścił pokój Tony'ego. Wpadła przy tym na kogoś. Przewróciłaby się, lecz ten na kogo wpadła, złapał ją za rękę.
-Uważaj!- krzyknęła na tego ktosia. Tym ktosiem, okazał się wyższy od niej chłopak w marynarskiej kurtce. Włosy po bokach miał wygolone, lecz te, które pozostały były brązowe, długie (piękne) i związane na karku w kitkę. Chłopak nadal trzymał ją za rękę i Natasza dopiero po chwili zauważyła, że jest ona metalowa.
-Sorry- powiedział chłopak, wreszcie ją puszczając.
-Jim, to znaczy Bucky, widziałeś może Starka?- zapytała, ciągle mu się przyglądając. Bucky był Jimem z "Planety skarbów". Od zawsze kochała tę bajkę, a w postaci, którą był Zimowy Żołnierz, podkochiwała się, jako dziecko. Była ona jej pierwszą miłością.
-Właśnie się minęliście. Thor i Steve wyrzucili go przez okno.
-Jak?
-Steve otworzył okno, a Thor go złapał i wyrzucił.
-Ale za co?
-Tony zaspiolerował im jak się skończy 6. część Harry'ego Pottera.
-Zasłużył sobie- stwierdziła agentka, ale obiecała sobie, że jak go spotka i tak wymierzy mu karę- Dzięki.- powiedziała i poszła na dwór. Jeśli jej się uda, znajdzie Iron mana wśród świeżo zasadzonych roślinach. Na dworze znalazła jednak tylko zdartą trawę na trawniku, ślady po twardym lądowaniu Tony'ego i siedzącego pod drzewem Lokiego, który czytał jakąś grubą książkę.
Czarna Wdowa usiadła po prawej stronie koło asgardczyka i kiedy już miała zapytać, gdzie zniknął miliarder, ten powiedział:
-Nie wiem.
-Ale czego?- zapytała zdezorientowana.
-Gdzie jest Tony- powiedział, odwracając głowę w stronę agentki, tak, że teraz widziała całą jego twarz, a nie tylko profil.
-Aha- dopiero teraz uważniej się mu przyjrzała. Włosy miał zaczesane na twarz, lecz nie przesłaniały mu twarzy. Tym, co w szczególności zwróciło jej uwagę i przy tym ją za niepokoiło, było jego lewe oko, a dokładniej blizna, która biegła pionowo nad i pod okiem. Wyglądała na ślady pazurów jakiegoś kota. Natasza od razu sobie przypomniała, kto miał taką samą bliznę.
-Skaza- wyszeptała i właśnie w tym momencie się obudziła.
🦊🦊🦊🦊🦊🦊
Jutro na HBO leci Thor Ragnarok! Jej! Fajnie będzie.
Do tego słyszeliście? Internet jest bezpieczny! Podobno nigdy nie było czegoś takiego jak acta 0.2. Ja tam jednak myślę, że było, ale politycy widząc taki sprzeciw tłumu, zaczęli się z tego wycofywać i udawać, że coś takiego nie istniało. Ale cieszmy się zwycięstwem!
Pa pajączki!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro