64 i ratowanie internetu
Tydzień po pamiętnej akcji w innym wymiarze, Tony wezwał Nataszę do laboratorium. Wszystko w szkole wróciło do normy. Poprawka. Wszystko wróciło do poprzedniego zwariowania. Steve wrócił mniej więcej do siebie po zerwaniu z Sharon. Nie można było jednak tego samego powiedzieć o żeńskiej części szkoły. Jak tylko Kapitan otwierał swoją szafkę, wypadały z niej kartki z zapisanymi numerami telefonów. Wanda dorwała się, przy pomocy Gamory i Marii, do starej listy Nataszy, z potencjalnymi partnerkami dla Rogersa. Wraz z Visionem, pomiędzy sprawdzaniem stanów związków dziewczyn z listy, ogłosiła światu, przez facebooka, że zaczęli chodzić.
Czarna Wdowa weszła do laboratorium. Ledwo znalazła Starka wrót wiecznego bałagany, który panował w pomieszczeniu. Wynalazca kręcił się pomiędzy dwoma stołami zastawionymi różnymi urządzeniami i narzędziami. W jednej ręce trzymał spawarkę i łączył dwa różne kawałki metalu, w drugiej tymczasem miał kawę, którą właśnie pił. Ramieniem przytrzymywał telefon i brał czynny udział w rozmowie.
Natasza usiadła na fotelu na kółkach. Czekając na koniec rozmowy lub koniec kawy, zaczęła przyglądać się wszystkim nowym urządzeniom. Jeździła na fotelu pomiędzy stołami, a kiedy i to się jej znudziło, zaczęła się zapuszczać głębiej. Tam znalazła mnóstwo prototypów. Wzięła do rąk długą włócznię. Na jednym jej końcu znajdowało się podłużne urządzenie, które Natasza włączyła. Okazało się, że jest to w pewnym rodzaju wielki paralizator. Kiedy broń zaczęła dymić i śmierdzieć odłożyła ją.
-Natasza!- usłyszała jak Tony ją woła. Wróciła do wynalazcy.
-O co chodzi?- zapytała.
-Zbudowałem- powiedział z uśmiechem- Wiem. Dawno mnie o to prosiłaś, ale tę maszynę naprawdę trudno się budują. Musiałem wszystko robić sam.
-Naprawdę ją masz?- była pewna, że Stark zapomniał o jej prośbie- Gdzie ona jest?
Tony podszedł do jednej z szaf, które zostały mu przydzielone. Każdy uczeń, jeśli chciał, zgłaszał się, na początku roku, do sekretariatu z prośbą o udostępnieniu mu szafki w laboratorium. Przez małe zainteresowanie, Stark dostał prawie wszystkie wolne sztuki. Wpisał kod w zamku, po czym otworzył drzwi.
-Data urodzenia? Niezbyt pomysłowe- powiedziała agentka, widząc liczby, jakie miliarder wypisał.
Miliarder nie odpowiedział. Wyciągnął z szafy podłużne, kwadratowe urządzenie z mnóstwem przycisków. Do niego podłączone były mały akumulator i coś, co wyglądało jak metalowy kask. Wszystko stało na plastikowej, białej podkładce. Tony wziął podkładkę w ręce i ruszył do najbliższego wolnego stołu. Jego ramiona drżały pod ciężarem urządzenia. Kilka razy stracił równowagę i prawie się przy tym wywrócił, ale w jakimś cudem dotarł do celu.
-No to zaczynamy?- zapytała Natasza, przyglądając się urządzeniu. Kiedy wzięła kask do ręki, wypadły z niego dwie diody. Były one połączone z hełmem cienkimi, prawie przezroczystymi kabelkami.
-Chcesz to zrobić tutaj? Teraz?!
-Tak. Nie ma czasu do stracenia. Skoro wszystko jest gotowe, to czemu niby mamy tego nie zrobić?
-No, wiesz... To strasznie niebezpieczne. Nie mam zamiaru... Nie chcę, by coś ci się stało. Jesteś, dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałem. I tak naprawdę nigdy nie chciałem mieć, ale która nagle wbiła do mojego życia i już w nim została.
-Czy to z tą siostrą, to tylko dlatego, że nie chciałam się z tobą umówić?
-To jedyna możliwość. Żadna normalna dziewczyna nie olałaby mnie.
-Posłuchaj Tony. Nic mi się nie stanie. Przeżyłam gorsze rzeczy niż to. Usuwanie wspomnień, pranie mózgu i wszystko, co tylko ci przyjdzie do głowy. Wszystko to już mnie spotkało w Czerwonej Komnacie. Nie zginęłam wtedy, jak i nie zginę teraz.
Stark widział już wcześniej ten wyraz twarzy, jaki Natasza zrobiła, mówiąc ostatnie słowa. Znaczył on, że nie ma argumentu, który przekonałby ją do zmiany zdania. Postanowiła i zrobi to.
-Jeśli ci nie pomogę, zrobisz to sama.
-Tak.
-Dobra. Usiądź- powiedział, wskazując krzesło. Agentka posłusznie usiadła. Nałożył jej kask na głowę i przykleił jej diody do dwóch krańców czoła.- Ostrzegę cię teraz. To będzie bolało. Bardzo bolało.
-Słyszałeś, co ja ci przed chwilą mówiłam?
-Słyszałem i, co może cię zdziwić, słuchałem. Chcesz jakąś zatyczkę? Może ochraniacz na zęby?
-Odpalaj.
-Tak jest szefowo- miliarder po naciskał kilka przycisków, po czym maszyna zaczęła delikatnie mruczeć. Nacisnął jeszcze jeden, większy od pozostałych, klawisz. Kable zaczęły świecić.
Natasza zacisnęła usta tak, że aż zbielały. Czuła, jakby przez jej głowę przelatywały pioruny. Jeden za drugi, a kiedy myślała, że już wszystko się skończyło, to znów się zaczynało od nowa. Zamknęła na chwilę oczy i już nie mogła ich otworzyć. W jej głowie pojawiło się wspomnienie pierwszego wymazywania pamięci. Zawsze bawiło to Nataszę. Pamiętała wymazywanie, ale już nie wiedziała, co robiła przez cały poprzedni tydzień. Robili jej to zawsze po większych, bardziej tajemniczych misjach, gdzie ważną rolę odgrywały tajemne dokumenty.
Siedziała wtedy na twardym metalowym krześle. Nadgarstki miała przywiązane do podłokietników. Koło niej kręciło się dwóch mężczyzn w długich białych kitlach. Za nią znajdowało się, zapakowane w drewnianą skrzynię, urządzenie. Zakneblowali ją jakąś brudną szmatą, po czym nałożyli jej na głowę dziwną metalową siatkę. Jeden z mężczyzn podszedł do ni i powiedział:
-Dziękujemy za twoją pomoc. Wysłużyłaś nam wielką przysługę. Pieniądze zostały już przelane na twoje konto. Teraz, jednak jeśli piśniesz lub wydasz jakikolwiek dźwięk, mój towarzysz strzeli ci prosto w łeb. Zrozumiałaś?
Po tym była już tylko ciemność.
*******
Tony ściągnął hełm z głowy Nataszy i odkleił też diody. Maszyna przed minutą skończyła pracować i sama siebie zniszczyła przez miniaturową eksplozję.
-Natasza- powiedział i lekko poklepał ją po policzku. Nie było żadnej reakcji.- Nat!- Tony tym razem zaczął ją potrząsać.
-Natasza masz te pieniądze, które ci pożyczyłem?- zapytał jeszcze.
Czarna Wdowa cicho jęknęła. Potem dopiero otworzyła oczy.
-Stark, nie pożyczałam od ciebie żadnych pieniędzy. Jesteś ostatnią osobą, którą bym poprosiła o pożyczkę. A teraz pozwól, że sobie pojęczę.
-Proszę bardzo. Masz do tego całkowite prawo.
-Moja głowa. Kurwa- po tym zaczęła wypowiadać jakieś dziwne słowa, które też nie brzmiały zbytnio miło. Po cały swoim wywodzie poniosła głowę i zapytała miliardera- Zrozumiałeś coś tego?
-Nie. Mówiłaś po chińsku?
-Nie- powiedziała z uśmiechem i znów zaczęła mówić te same dziwne słowa
🥀🥀🥀🥀🥀🥀🥀
Jest bardzo ważna sprawa. Otóż chcą nam zniszczyć internet! Nie umiem tego dobrze wytłumaczyć, ale chodzi o zaostrzenie praw autorskich, zakaz linkowania i coś okropnego co nazywa się cenzurą. By to lepiej to zrozumieć polecam te filmy które tu wstawiłam.
Szczerze to się boję. Nie wiem co się stanie po 4 lipca. Właśnie w ten dzień ustawa ma wejść w życie.
Nie pozwólmy by Unia Europejska zniszczyła internet!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro