Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

47

Misja trwała równo dwa i pół dnia. Przez ten czas Avengersi latali od jednej tajnej bazy Hydry do drugiej. Byli grupą uderzeniową. Wjeżdżali, załatwiali i wyjeżdżali.

Tony wreszcie wypróbował nowe pociski na czołgach. Sprawdził też laser, który zamontował w zeszłym tygodniu. Dzięki czujnikom podczerwieni znalazł kilka tajnych przejść.

Kiedy wskoczył go jednego z nich, czekali już na niego wrodzy żołnierze. Otworzyli ogień.

-Ej ej ej. Uważajcie dopiero co nałożyłem nowy lakier na zbroję- powiedział Ironman. Po tych słowach ostrzał się nasilił. Tony załatwił ich w jednej chwili.

Szedł dalej, aż natknął się na lustro. Przystanął i przejrzał się w nim. Zbroję miał całą porysowaną.

-Kurw...

-Język!- usłyszał w komunikatorze.

-Steve, a ty ciągle swoje? Nie znudzi ci się to w końcu?

-Znasz odpowiedź.

-Czyli żeby sobie poprzeklinać muszę wyjechać do innego miasta.

-Otworzysz wreszcie te drzwi czy nie?

Steve odpierał ataki przed głównym wejściem. Zostało ono zablokowane i tylko że środka można było je odtworzyć. Cały budynek Hydry został do tego otoczony specjalnym polem ochronnym. Tony dostał się do środka sekundę przed tym jak zostało ono włączone.

Kapitan rzucił tarczą tak, że odbiła się ona od kilku drzew, pozałatwiała ludzi od Hydry i wróciła do niego.

Thor wysłał ich stronę kilka błyskawic. Jakieś drzewo spadło na plecy asgardczyka i przygniotło go do ziemi.

-Na brodę Odyna! Ta Hydra robi się coraz głupsza!- zawołał i zrzucił drzewo.

-Thor skoro ty mówisz "Na brodę Odyna",- powiedział Stark przez komunikator- to twój ojciec Odyn mówi "Na moją brodę"?

-Serio Tony. Takie pytanie? Otwieraj już te drzwi- odparł Clint.

-A co ci się tak spieszy? Strzały ci się skończyły?

-Ty tam sobie bezpiecznie siedzisz, a ja mam tu Hulka na głowie.

Hulk przeskoczył właśnie nad głową łucznika. Skoczył na czołg i go zmiażdżył. Ryknął przy tym głośnio.

-Chłopcy możecie już przestać. To ostatnia akcja dzisiaj. Miejmy to już z głowy i wracajmy. Tęsknię za łóżkiem- powiedziała Natasza. Postrzeliła kilku żołnierzy, którzy nie dawali jej spokoju.

-Spałaś przecież w samolocie- zauważył Clint- Oddałem ci swoje siedzenie.

-A wiesz jakie one nie wygodne? Uważaj na Hulka. Jadą na do auta z tymi głośnikami z ulradźwiękami.

-Według mnie mogli zamiast tych ulradźwięków puścić "Baby" Biebera. Działa tak samo.

Hulk skoczył na jedno z aut. Skończyło ono jak czołg. Drugie jednak włączyło urządzenie.

Fale powaliły drzewa. Hulk przed nimi uskoczył, jednak Clint nie miał takiego szczęścia. Padł na ziemię i z całej siły zasłaniał uszy rękoma.

Zielony olbrzym rozwalił jednak drugie auto. Barton wstał i rozejrzał się. Czuł się jak te postacie z kreskówek na które spadł głaz, lub pianino. Nie zdziwiłby się gdyby wkoło jego głowy latały gwiazdki.

-Halo ludzie jest tam kto?- zapytał. Nie otrzymał odpowiedzi -Chyba ogłuchłem.

-Clint! Clint! Słyszysz mnie?!- wołał do niego Kapitan, jednak Hawkey ciągle gadał jakby niczego nie słyszał.

-Idę do niego- powiedziała Natasza.

-Widzimy się na statku. Stark jak ci idzie?

W tym momencie drzwi stanęły przed resztą drużyny otworem.

-Zapraszam wszystkich. Najlepsza impreza jest w środku.

-Mam nadzieję! Tu jest już nudno- powiedział Thor i wbiegł do środka.

-Ej, a co z planem?- zapytał jeszcze Rogers.

-Plan taki jak zawsze- odparł Stark.

-Czyli planu nie ma.

Dalej wszystko było tak jak zawsze.

🐿🐿🐿🐿🐿🐿🐿🐿

"Czarna Pantera" coraz bliżej już tylko 3 dni. Robimy wielkie odliczanie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro