36
Bucky wieczorem siedział w swoim pokoju i czekał na Nataszę. Trochę ogarnął swoją część, by nie było wstydu. U Lokiego zawsze było czysto więc nie musiał się martwić.
Czarnowłosy siedział na swoim łóżku i ze słuchawkami na uszach czytał jakąś książkę. Bucky był nawet w pewnym stopniu szczęśliwy, kiedy dowiedział się, że asgardczyk lubi ten sam typ muzyki co on. Przynajmniej nie musiał słuchać jakiejś muzyki klasycznej.
Sądząc po rytmie w jakim Loki stukał w okładkę Bucky stwierdził, że teraz słuchał "Highway to hell". Nie był do końca pewny w jaki sposób mógł on robić te dwie rzeczy na raz. Sam kiedy tak próbował łapał ale kończyło się zawsze, tak że muzyka całkowicie go pochłaniała.
Kiedy Natasza przyszła przyniosła laptop. Usiadła przy biurku i otworzyła komputer, Bucky przysunął sobie krzesło by nie stać nad nią.
Loki podniósł wzrok znad tekstu. Podniósł się z łóżka, ściągnął słuchawki i powiedział:
-No to ja was zostawię. Nie chcę wam przeszkadzać w randce.
-To nie jest randka- powiedzieli jednocześnie Czarna Wdowa i Zimowy Żołnierz.
-No to nie będę wam przeszkadzał w nierandce - odparł i wyszedł.
-No to zaczynamy- Natasza otworzyła laptopa i podłączyła do niego pendrive'a. Otworzyła pliki lecz zamiast pojawienia się dokumentów, ekran wypełniała masa literek i cyferek.
-Sądziłem, że jesteś dobrą hakerką.
-Bo jestem. Daj mi chwilę- zastukała kilka razy w klawiaturę i pojawiło się kilka pytań zapisanych specjalnym kodem- Teraz twoja kolej.
Bucky przysunął się i przyjrzał się dokładnie. To był zwykły kod Hydry. Pamiętał wszystko każdy szczegół ze swojej działalności w tej organizacji. Często budził się przez to w nocy.
-Gotowe- powiedział kiedy już skończył. Ich oczom ukazały się plany niezwykle skomplikowanego urządzenia.
-Ten kto to zaprojektował musiał być geniuszem- stwierdziła Natasza.
-Albo szaleńcem- odparł Bucky- Spójrz skoro to się podłącza do głowy nawet najmniejszy błąd może spowodować usmażenie mózgu.
-Dlatego będę potrzebowała dobrego konstruktora.
-Chcesz ją zbudować?
-Tak i użyć.
-Nat to jest...
Przerwał mu wchodzący Loki.
-Kapitan wzywa wszystkich do salonu- powiedział i wyszedł.
Bucky rzucił Czarnej Wdowie tylko spojrzenie typu "pogadamy później" i ruszyli na spotkanie.
Spotkali tam Wandę, Pietra, Visiona, Strange'a, Bruce'a, Tony'ego, Thora, Darcy i sprawcę całego zamieszania.
-Święta są za dwa dni, więc czas przydzielić obowiązki...- powiedział Steve.
Rozległ się jęk niezadowolenia.
-I kto komu daje prezent- dodał.
-Robicie tak co roku?- zapytał Tony.
-Robiliśmy tak w zeszłym roku i się sprawdzało.
-Czyli jak to uzgodnimy, bo jeśli mam wybór zamawiam ubieranie choinki.
-Nie tylko ty- powiedziała Wanda.
Steve wskazał na stół na którym leżały dwa kapelusze.
-W jednym są obowiązki, a w drugim są imiona do wylosowania. Więc losujemy?
-Jak mus to mus- odparł Stark i pierwszy wylosował. Trafiła mu się Wanda i zawieszanie lampek.- Mogło być gorzej.
Każdy podchodził i losował.
Natasza kiedy przeczytała co ma zrobić zgniotła kartkę.
-Co ci jest?- spytała Darcy, jej i Quiksilverowi trafiło się sprzątanie.
-Mam gotować.
-Czyli nie jeść niczego ze stołu.
-Nawet nie próbować.
🐯🐯🐯🐯🐯🐯
Jak tam życie?
Ja mam aktualnie dość i chcę już święta.
Chcę jeszcze raz obejrzeć Thora! Chcę znów to wszystko przeżyć!
Do tego moja mama się czepia, że rysuję "mroczne" obrazki. Ktoś jeszcze tak ma?
Ktoś to czyta?
No to do widzenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro