Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Everett Ross szedł właśnie do swojego pokoju. To był ciężki dzień jak każda środa. Właśnie środy nie lubił najbardziej. Nie poniedziałku, tylko środy. Miał dzisiaj najgorsze lekcje.

Ciągle nie mógł uwierzyć, że dostał się do tej szkoły. Czuł się tu trochę dziwnie. Ci wszyscy bohaterowie. On nie miał żadnych mocy, a na agenta się nie nadawał.

Pochodził z Wielkiej Brytanii i tak naprawdę od zawsze chciał zostać urzędnikiem NATO. Ta szkoła sprawiła, że będzie mógł spełnić swe marzenie.Lecz najpierw musi ją skończyć. Musi przeżyć wśród tych bohaterów.

"Ciekawe kto przydziela pokoje. Pewnie jakiś żartowniś". Trafił mu się chyba najdziwniejszy współlokator jaki tylko był możliwy.

Wreszcie dotarł do niebieskich drzwi z numerem 221b. " Dziwne dlaczego "b" przecież inni mają zwyczajne numery. Tylko ja nie". Wszedł do pokoju marzył już tylko aby się rozłożyć na swoim łóżku i zasnąć. Cała nadzieja prysła kiedy przekroczył próg pokoju

-Strange!!- krzyknął. Po całym pokoju walały się jakieś księgi zaklęć. Tak mieszkał ze Stephen Strengem.

Jego współlokator wypadł z szafy i szybko zamknął za sobą drzwi, jakby się bał, że coś z niej wyjdzie. Na normalne ubrania założył tą swoją dziwaczną czerwoną pelerynę lewitacji, a na szyi to dziwaczne oko Agamotto.

-Mieliśmy umowę pamiętarz? Ty trzymasz swoje dziwaczne rzeczy po swojej części pokoju, ja swoje po mojej części.

-Tak, tak. Zaraz posprzątam tylko zamknę ten portal- powiedział Strange.

-Dob.. Zaraz jaki portal?

-No ten w szafie. To chyba przejście do wymiaru cienia. Czy byłbyś tak miły i podasz mi ten pierścień?

Everett podniósł z ziemi dziwny pierścień i podał go Stephenowi. Ten go szybko założył i wpadł do szafy.

-Znowu będziesz czarował?- zagadnął Everett siadając na czystej części łóżka- Na magiczną diamentową szczoteczkę do zębów z Marsa.

-Tej szczoteczki można użyć tylko raz do roku wiosną. Teraz mi się nie przyda, ale dobry pomysł.

-Czekaj co?- ciągle nie mógł przywyknąć do odmienności Stephena.

Gdy tylko wyszedł ściągnął pelerynę która zaczęła za nim latać. Strange zaczął sprzątać pokój.

-Masz jakieś nowiny?- spytał Everett, ten wysoki dziwny człowiek zawsze wiedział co się dzieje w szkole- No dawaj detektywie. Pochwal się swoją wiedzą.

-Nic ciekawego. Jakieś nowe związki, zdrady.

-Pewnie coś musiało się stać. Wiesz całe piętro B jest ciekawe- to było prawdą. Wszyscy co mieszkali na tym piętrze zawsze zaczepiali Everetta, czy ma jakieś nowiny i nie dawali mu spokoju dopóki czegoś nie powiedział.

-Najbliższe ciekawe wydarzenie jest w piątek.

-Co jest w piątek?

-Jakiś nowy uczeń lub uczennica ma przyjechać. Wiem tylko to.

-Ale to potwierdzone?

-Tak to pewne.

"Ciekawe kto to jest?"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro