Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

-Naprawdę mi to załatwisz?- pytał Phil Coulson nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał.

Szedł właśnie z Samem do stołówki.  Falcon był jego współlokatorem i przy tym przyjaciel Kapitana Ameryki.

-Tak załatwię ci ten autograf od Steve'a.

-Naprawdę wielkie dzięki.

-Tylko czemu sam jego nie zapytasz?

-Ja po prostu nie mógłbym. On jest legendą, a ja zwykłym gościem.

-On jest normalnym człowiekiem, tak jak ja i ty.

-Może dla ciebie.

-Będziemy musieli pogadać o twojej samoocenie i o wywyższeniu innych ludzi.

Zaraz po rozmowie Sam poszedł w stronę stolika przy którym siedzieli Avengers. Phil ruszył w stronę okna. Tam przy stoliku siedział samotnie Peter Parker. Miał posiniaczoną twarz, widocznie się z kimś bił.

-Cześć- powiedział siadając.

Pająk miał pełne usta, więc kiwnął głową na powitanie.

-Jak było na misji?- zapytał.

-To było niesamowite!

-Opowiadaj. Widzę, że nie możesz się powstrzymać.

-Dobra już mówię.Wlazłem przez wentylację. Kiedy byłem w środku natknąłem się na pięciu ochroniarzy. Z łatwością ich rozbroiłem. Zostawiłem ich przyklejonych do ścian i sufitu. Potem poszedłem do drzwi za którymi znajdowali się szefowie. Jednak ich pilnował gigant. Miał dwa... nie dwa i pół, wzrostu. To on zostawił mi tą pamiątkę- powiedział pokazując palcem siniaki i przeciętą wargę.

-Ładnie.

-Oplotłem go jak pająk muchę. Potem wyważając drzwi dostałem się do środka. Nawet się nie zorientowali, a byli już związani i zakneblowani.

-Pierwsza misja powoduje dużo emocji.

Po zjedzeniu drugiego śniadania agent Coulson poszedł na kolejną lekcję- biochemię, a Peter na angielski.

Phil wszedł do klasy i usiadł w przedostatniej ławce. Były one czteroosobowe.

Lekcja rozpoczęła się jak zwykle, dzisiaj jednak dziewczyny pobiły wszelkie rekordy w gadaniu. Nauczyciel w końcu nie wytrzymał. Postanowił pozbyć się dwóch głównych gaduł.

-Romanoff przesiądź się do ostatniej ławki koło Lokiego.

Natasza zrobiła to niechętnie. Wzięła swoje książki i usiadła za Philem. Potem nauczyciel zwrócił się do drugiego źródła gadania.

-Panno Lewis proszę zrobić to samo.

-Nie mogę- odpowiedziała Darcy żując gumę- miejsce koło Lokiego jest już zajęte.

Klasa wybuchła śmiechem. Phil uśmiechnął się. Od zawsze uważał tą dziewczynę za odważną.

-Usiądź koło Barnesa.

Darcy zrobiła to. Teatralnie zrzuciła swoje książki do torby i się przeniosła. Phil zerkną przez ramię. Darcy poczęstowała resztę gumą. Natasza zrobiła balona, który głośno pęknął. Potem zajęła się analizowaniem swoich pomalowanych na czerwono paznokci.

Siedzieli tam w ciszy. Darcy, Bucky, Loki, Natasza, właśnie w tej kolejności od okna. "Z tą czwórką na pewno będą problemy" pomyślał.

Wygadana szalona pani naukowiec, która nie zna umiaru. Dziwny facet z metalową ręką, wyszkolony by wykonywać rozkazy bez pytań. Podejrzany nordycki gość, z nieznaną przeszłością, ale za to z dziwaczną bronią. Podwójna agentka z niezwykłymi, wręcz zabójczymi zdolnościami.

To istna mieszanka wybuchowa, a siedzą razem w sali pełnej różnych niebezpiecznych substancji.

"Mam tylko nadzieję, że wybuch mnie nie dosięgnie". Biochemia jest dwa razy w tygodniu. Dwa razy w tygodniu bomba może wybuchnąć za plecami Phila. "To ryzyko zawodowe".









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro