Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

116

-To, co się tu dzieje?- zapytał jeszcze zakręcony Bruce, wychodząc ze statku- Ostanie, co dobrze pamiętam to, jak Tony powiedział mi... Zniszczyłeś mi mój laptop!- spojrzał z gniewem na Starka. Na szyi naukowca zazieleniły się niektóre żyły.

-Tylko spokojnie- miliarder schował się dla bezpieczeństwa za Thorem- Pamiętaj, że nie masz już więcej ubrań na przebranie.- nachylił się do ucha asgardczyka- Lokiego możesz zostawić na pastwę losu, ale mnie to masz obowiązek ratować. Jesteśmy w jednej drużynie.

Banner zamknął oczy i bezgłośnie policzył do dziesięciu. Jego skóra wróciła do normalnego koloru. Odetchnął głęboko.

-Odkupujesz mi laptopa- powiedział do Starka i zwrócił się do reszty- To naprawdę inny wymiar?

-Tak- odpowiedział mu Flash.- My mamy już z tym doświadczenia, więc mogę zapewnić, że powrót do siebie jest możliwy. Chociaż nigdy nie rozmawialiśmy z osobami, które nas opuszczały, bo nie mogliśmy się później z nimi połączyć. Chociaż mamy taką technologię, tylko Cyborg mówił, że to może zniszczyć nasz świat, więc nie próbowaliśmy. Loki będzie pierwszym, który do nas wrócił.

-On był tu wcześniej?- zapytał Steve.

-Proszę o wybaczenie za to wszystko, co zrobił- odezwał się Thor.

-Nie było tak źle- stwierdził Superman- Zniszczył tylko magazyn z bronią, założył mafię, zmienił Wonder Woman w świnkę, spędził trochę czasu z Robinem, który miał go pilnować, stworzył światowy konflikt, który udało nam się niedawno rozwiązać i podpalił łódź podwodną na dnie jeziora. To chyba wszystko, co zrobił przez te dwa tygodnie.  

-Przepraszam- odpowiedział Thor, chowając twarz w dłoniach- Teraz go będę pilnować. Nawet nie wiedziałem, że zwiedzał inne wymiary.

-Mam pytanie- Clint podniósł rękę- Jak można podpalić łódź podwodną pod wodą? I dlaczego ona była w jeziorze?

-To był prototyp i sprawdzaliśmy zanurzenie- wyjaśnił Flash- A jak tego osiągnął, nie mam pojęcia. Ciągle nie wiem, co ja robiłem w wakacje w szkole.

Dźwięk zderzających się o siebie ostrzy ustał i wszyscy jednocześnie odwrócili się w stronę amazonki i Kłamcy. Niektórzy sięgnęli po broń, na wszelki wypadek, gdyby to Loki wygrał. Na szczęście jednak jeleń był przywiązany do drzewa złotym sznurem, a Wonder Woman przykładała mu miecz do gardła. 

-Gadaj- wycedziła do niego dziewczyna- Co tym razem planujesz?

Sznur zaświecił złotym blaskiem. Loki nie odpowiedział od razu na pytanie. Zacisnął mocniej szczękę i jednocześnie walczył na spojrzenia z amazonką.

-Nawet ty nie oprzesz się lassu Hestii- powiedziała do niego bohaterka, widząc jego opór- Ono przejrzy każde twe kłamstwo.

-Dałem ci się pokonać- powiedział wreszcie. Po tym od razu spuścił wzrok i zaczął oddychać ustami.

-Dlaczego?- nie ustępowała amazonka.

-Prosta kalkulacja- odparł i zrobił przerwę, jakby starał się zmusić do przerwania wyjaśnień. Tak robił po każdym kolejnym zdaniu- Walka z tobą była bezsensowna. Gdybym wygrał, reszta rzuciłaby się na mnie. Tak mnie nie zabijesz. A ja mogę zrobić większe zamieszanie. Chaos- uśmiechnął się krzywo- I tak zostanę skrócony o głowę, więc co mi szkodzi. Nie obchodzę Odyna. Nigdy nie obchodziłem.- Przerwał i dalej mówił już normalnie- Masz moje gratulacje. Wreszcie udało ci się uratować żołnierza Wojny Światowej o imieniu Steve, przed śmiercią w powietrzu. Zawsze lepiej później niż wcale. Brawo. Zaklaskałbym, gdybym miał wolne ręce.

-Ty- dziewczyna cofnęła miecz, by dobrze wymierzyć. W chwili, gdy miała już go trafić, Superman złapał ją za ramię.

-Diana nie- powiedział do niej, wyciągając jej ostrze z dłoni- On tego chce. Nie daj mu się sprowokować.

-Przepraszam!- zawołał Bucky- Możemy prosić o tłumacza? Chyba że Steve spróbuje- odwrócił się do przyjaciela- Bo wiecie, Kapitan Ameryka chciał...

-To nie jest na to czas Bucky- przerwał mu Rogers.

-Ja się tym zajmę- podbiegł do nich rozradowany Flash- To- skazał na linę- jest lasso prawdy. Zmusza wszystkich, którzy go dotykają, do mówienia prawdy. Inaczej cierpią niewyobrażalny ból.

-Gdzie można coś takiego znaleźć?- zapytał Thor- Przydałoby mi się coś takiego.

-Można go teraz zapytać o wszystko i on musi odpowiedzieć zgonie z prawdą?- Clint się uśmiechnął- To będzie zabawne.

Wonder Woman odsunęła się do drzewa i pozwoliła mówić Supermanowi. Ten podszedł no związanego Lokiego. Pomimo tego, że przewyższał go wzrostem, Kłamca parzył się na niego z wyższością. Wbijał w niego swoje zielone tęczówki, a cwaniacki uśmieszek nie znikał mu z twarzy, odkąd prawie Diana go nie zabiła.

-Co ty tu robisz?- zapytał wreszcie kryptończyk.

-To jest naprawdę ostatni wymiar, w którym pragnąłbym się znaleźć. Mimo że Dean zamknął mnie w bagażniku, a Doktor chciał zrobić mi jakieś testy, byli o wiele ciekawszymi opcjami, niż wy. Najfajniej by było, gdybyśmy trafili do Sherlocka. On to przynajmniej ma styl.  

Superman odwrócił się do Avengers. Drużyna przyglądała się wszystkiemu uważnie.

-Będziemy mogli zbudować coś w rodzaju przenośnika, tak jak ostatnio to zrobiliśmy- podszedł do nich- Pomoże wam wrócić do siebie. Z tego, co tu widzę, ostatni zadziałał i...

-Był mało dokładny!- zawołał do niego Loki- Wpadałem po drodze do jeszcze innych wymiarów. A na końcu ledwo żywy, wylądowałem w przestrzeni kosmicznej. Jednak jakby użyć Tesseractu, to może szybciej, dostalibyśmy do siebie.

-Macie ze sobą Tesseract?- zapytał Flash, z szeroko otwartymi oczami. Spojrzał na Supermana- Wiesz, co to oznacza?

-Flash spokój. Nic się nie stanie- zapewnił go bohater.

-To jest nawet pomysł- stwierdził Iron man- Można by podłączyć go do statku i...- odwrócił się do swojego dzieła, które w tym momencie zapadło się w sobie- Nieważne. 

-Tony, to zbyt niebezpieczne- odparł Steve- Jeśli się nie uda, wszyscy możemy skończyć jak Red Skull. Was tam wtedy nie było i nie widzieliście tego, co ja.

-On nie był przygotowany. Wystarczy, że poznamy możliwości tej kostki i zasady, według których działa- nie dał się przekonać Stark- A akurat mamy pod ręką osobę, która ma taką wiedzę- wskazał głową na Lokiego- A my możemy być pewni, że powie nam samą prawdę.

-Trzeba będzie to wszystko przemyśleć- odezwał się Bruce- Nie możemy zrobić powtórki z Ultronem. 

-Tesseract jest niebezpieczny- przyznał Thor- Lecz był on jednym ze skarbów mego ojca i coś o nim wiem. Jest na tyle potężny, że może zastąpić Bifrost. Trzeba by było dokładnie wyznaczyć, gdzie ma działać moc, ale nie jestem pewien.

-Można zawsze spróbować- stwierdziła Natasza- W Nowym Jorku otworzył on ten portal. Wtedy udało się nad nim zapanować. 

-Tylko teraz mówimy, o podróżowaniu między wymiarami- wtrącił się Clint- Ale fajnie to brzmi. Ciągle nie wiemy, jak my tu trafiliśmy. 

-Dobre pytanie- dodał coś od siebie- Loki jak ty trafiłeś tu ostatnio?

Kłamca podniósł opartą o pień głowę i otworzył oczy. Przez mniej niż sekundę w jego oczach coś zalśniło, lecz szybko zgasło. 

-Wpadłem w dziurę czasoprzestrzenną, powstałą z wyzwolonej energii zniszczonego Bifrostu- spojrzał Thorowi prosto w oczy- Tylko tyle pamiętam.

-Może uznamy, że to była wina kostki i to ona przeniosła nas, kiedy przelatywaliśmy przez skok- podsunął Clint. Wszyscy spojrzeli na niego. Bruce zaczął się zastanawiać, nad prawdopodobieństwem takiego rozwiązania, a Tony po prostu zaniemówił- No co? Nie spodziewaliście się, że powiem, coś tak mądrego, prawda?

-Wszystko się rozwiąże, kiedy pójdziemy do laboratorium- powiedział Flash.- Diano mogłabyś...

-Nie mam zamiaru go wypuszczać- odparła Wonder Woman- Będzie cały czas związany niczym...

Przerwał jej krzyk z drugiej strony polany. Wszyscy od razu spojrzeli w tamtą stronę. Zbliżały się do nich dwie postacie. Chłopak z burzą zielonych włosów, ubrany w  fioletową kamizelkę i spodnie z tego samego zestawu i dziewczyna, która sprawiała wrażenie, jakby uciekła z cyrku. Miała blondy włosy, związane w dwa kucyki. Jej kostium składał się z przeplatających się części czerwonych i czarnych, tak by zawsze były one naprzeciwko siebie. 

-I będą kłopoty- stwierdził Flash.

-Mówiłam ci słodziaczku, że to on- powiedziała cyrkówka, mijając Avengersów.

-Mówiłaś, że Ivy go słyszała- powiedział chłopak. Z bliska było widać, że miał czerwone usta, jakby używał najmocniejszej szminki i ciągle się szczerzył, nawet kiedy mówił.

Oboje zatrzymali się kilka metrów przed drzewem, do którego był przywiązany Loki. Ten uśmiechnął się do nich.

-A już się zastanawiałem, czy was wywalili- powiedział do nich.

-To on!- zawołała jeszcze raz dziewczyna- Pączuszku to on!

-Harley spokój- chłopak uciszył ją- To może być znowu jakaś ich sztuczka. Skoro podajesz się za Lokiego, którego my znamy, to powiedz coś, co tylko Loki mógłby powiedzieć.

Kłamca zastanowił się przez chwilę. W tym czasie Tony nachylił się do Flasha i zapytał szeptem:

-To Joker i Harley Quinn tak? To muszą być oni, bo jak nie oni to kto?

-Ta, ta para psychopatów to oni- odpowiedział mu chłopak- Już sobie przypomniałem, co robiłem w szkole w wakacje. Pilnowałem z resztą Legionu Samobójców.

Wreszcie Loki uśmiechnął się równie szeroko, jak Joker i powiedział:

-Masz w lewym rękawie dwa jokery, w prawym też jokera i asa pik, do tego za paskiem trzymasz pistolet, w kieszeni pęczek studolarówek, a tamten długopis wbił się facetowi w oko, a nie w czoło.

Joker i Harley wymienili między sobą spojrzenia i jednocześnie wykrzyknęli:

-To on! Loki wrócił! Wreszcie będzie zabawa!

Harley podbiegła do Kłamcy i zaczęła mu trejkotać, o tym, jak nudno bez niego było i mniej więcej skracając mu cały rok szkolny. Joker obrócił się w stronę Wonder Woman, która jednocześnie wyciągnęła w jego stronę miecz.

-Uspokój się kobieto. Boże. Nie wszystko da się załatwić z mieczem w dłoni- powoli podszedł do niej- Czy mogłabyś rozwiązać naszego przyjaciela. Bardzo się za nim stęskniliśmy i mamy kilka prywatnych spraw do omówienia.

-Nie powinno cię tu być- między nimi stanął Superman.

-To, że gdzieś w tym lesie kończy się teren szkoły, a mi, jeśli go opuszczę, wybuchnie głowa, nie oznacza, że nie mogę tu być. Prawda Harley?  

-Oczywiście misiu.

W chwili, kiedy mówiła, coś srebrnego przeleciało koło niej, mijając jej twarz zaledwie o centymetr. Wbiło się w drzewo, tuż koło głowy Lokiego. Ten ze spokojem obrócił się i spojrzał w swe odbicie, widniejące w małym metalowym nietoperzu.

-Wreszcie jesteś- Superman spojrzał w stronę lasu, skąd nadleciał batarang- Długo kazałeś na siebie czekać.

Z drzewa zeskoczyły dwie, a nie jedna, postacie. Żadna z nich nie była Batmanem. Dwóch chłopaków, czternastolatek i chyba dwunastolatek, szło w kierunku zgromadzenia. Starszy miał na sobie czarny strój z niebieskim znakiem, przypominającego ptaka, na piersi. Drugi natomiast miał pelerynę. Żółtą od środka i czarną z zewnątrz. Jego kostium składał się z czerwono- czarnych elementów i jedyne, co się w nim wyróżniało, to żółta litera R po lewej stronie piersi. W reku trzymał długi metalowy kij. Obaj nosili maski, zasłaniające ich oczy i wąski skrawek twarzy.

-Nowy Robin- odezwał się Loki- Szkoda, lubiłem poprzedniego. Ciekawe, co się z nim stało, Joker- spojrzał z lekkim rozbawieniem na zielonowłosego. Cała reszta rdzennych mieszkańców tego wymiaru też to zrobiła. Tylko oni mieli w swych spojrzeniach czystą nienawiść. Jedynie Harley tego nie zrobiła. Ona wbiła swój wzrok w ziemię i przygryzła wargę.

-Nie ma dowodów- odpowiedział śmieszek- Wszystko, co na mnie mieliście, wyparowało. A zresztą, gdybym to zrobił, to najpewniej wróciłbym do Arkham i wypadł z programu. Nie miałbym w tym żadnego celu.

-Zawsze prawdy można dowiedzieć się w inny sposób- powiedziała Wonder Woman i lasso prawdy zalśniło mocniej.

-Czyżbyś zapomniała, że nie możesz tego zrobić?- Joker uśmiechnął się jeszcze szerzej, chociaż zdawało się, że to już niemożliwe- Dyrektorka co zabroniła, pamiętasz? Jestem nietykalny!

-Tylko do czasu- wyszeptała amazonka.

-Czy mi się zdaje, czy na tej polanie zrobił się nagle niezły tłum?- zapytał Steve i rozejrzał się.

-Ciszej. My tu oglądamy niezły film- powiedział do niego Clint.

On, Bucky, Natasza i Tony siedzieli sobie na trawie i przyglądali się wszystkiemu uważnie. Stark ściągnął już zbroję, która przyjęła kształt metalowej walizki. Czarna Wdowa opierała się o ramię żołnierza i bawiła się kosmykami włosów.

-Przydałby się popcorn- ocenił miliarder- I może kakao. 

-Na dziś koniec seansu- powiedział Nightwing, stając przed Avengers- Batman chce, cy wszyscy się zjawili w laboratorium.

-Gacek o mnie wspomniał?- zapytał Joker- A już myślałem, że o mnie zapomniał. Wreszcie się spotkamy i powspominamy dawne lata.

-Akurat co do ciebie, powiedział, że mamy waszej parki się pozbyć, za wszelką cenę, albo sam was wyniesie za bramę- odpowiedział Robin.

-Dobra- Tony podźwignął się z ziemi. Wziął do ręki teczkę- Czas poznać odgapiacza.

🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇

Hej!

Mam nadzieję, że się nada. Coś czuję, że nie wyszedł. 

Tak, czy siak, jedno wam powiem.

Niedługo święta!

Jej!

I zostańmy w takim nastroju.

Pa pajączki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro