4
Czas obecny Adrien
Odwiedzam Marii już od 3 lat i pomimo że minął rok odkąd straciłem kontakt z tatą to nadal boli oczywiście osobą która mnie wspiera w tym wszystkim jest Mari co do niej to nadal nie określiłem uczuć. Jakimi ją darze plagg się ze mnie śmieje i mówi że w takim tępię to nigdy się tego nie dowiem nie wiem o co mu chodzi. Co prawda denerwuje mnie ale po za Marinette jest moim jedyny najbliższym przyjacielem. Oczywiście przyjaźnie się z nino i Alyą ale oni nie znają tej części minie kiedy jestem sobą.
-nie che ci przerywać myśli o twojej księżniczce ale jak się nie przemienisz to się spóźnisz żeby zrobić jej niespodziankę. - powiedział szczerzący się plagg...
Zaraz chwila no tak niespodzianka.... Dziś mija dokładnie 3 lata jak odwiedzam Mari pomyślałem że przygotuje jej niespodziankę na jej balkonie bo to tam wszystko się zaczęło. Plagg ma racje jeśli zaraz się nie przeminie to nie zdążę
- masz racje plagg wysuwaj pazury
Time skip
Wszystko gotowe Mari do tej pory pomagała rodzicom wiec nie słyszała jak hałasuje. Ale dzięki mojemu kociemu słuchowi wiem że jest w już w pokoju postanowiłem zapuka" w klapę. Usłyszałem jej głos
- to ty kocie? Wejdź- zrobiłem tak jak powiedziała
-witaj księżniczko
-cześć kocie ci tu robisz ?-zapytała ze zdziwieniem bo byłem u niej wczoraj a odwiedzam ja zazwyczaj co 2-3 dni
- nie a co przeszkadzam.... wtedy kiedy się do mnie obróciła przodem. Bo wcześniej stała przy biurku. Zobaczyłem jej rozpuszczone włosy...odebrało mi mowę wyglądała nieziemsko.
-nie... Kocie coś się stało? - zapytała zmartwiona widząc że nie reaguje
Otrząsnąłem się po chwil...
- co nie.... Tylko przepięknie ci w rozpuszczonych włosach powinnaś. Chodzić tak częściej
-tak myślisz? - zapytała zarumieniona. Boże jak ona słodko. Wygląda mojej serce przyśpieszyło akcje
- tak a jestem tu bo mam dla ciebie niespodziankę.
-z jakiej okazji? - zapytała zdziwiona. Czy ona zapomniała.?
- no wiesz. To. Już 3 lata jak... -. Mówiłem zakłopotany
-przeciesz pamiętam nie mogłabym zapomnieć. A więc co to za niespodzianka? - zapytała uradowana
-choć ze mną na balkon to się dowiesz.
Przystroiłem jej balkon kwiatami na podłodze leżał koc. Drugi koc do okrycia i podsuszki na kocu stał koszyk z jej ulubionym jedzeniem i winem
-kocie to jest przepiękne dziękuje
Dała mi całusa w policzek a ja się zarumieniłem zajęliśmy się rozmową i jedzeniem i piciem wina...
Time skip
Jestem już mocno podpity i pewnie nie bede pamiętał co robiłem...
Mari pewni też..
-kociem mamme pyta... nie - powiedziała bełkocząc...
-Tak ?
- kochajnsie zie mna - kiedy dotarł do mnie sens jej słów nie wytrzymałem i przycisnąłem swoje wargi do jej ust... Nasz pocałunek był pełen emocji, namiętności i pożądania. Kiedy zaczęło brakować nam powietrza oderwałem sie od niej i mając jeszcze trochę świadomości zapytałem...
- na...pe...w..e..no..f?
- tak.. koch... am cie... Kochajnsie zie mną prosze kot..kiu- oczywiście był pijana co było widać ale ja też i jej się podałem i zacząłem składać. Pocałunki na jej szyi.. Potem zacząłem
Podwijać jej bluske.. A ona znalazła zamek. Stylu mojeho kostiumu diwne wczeniej tam go nie było ale nie przejmowaliśmy się tym i zeobiliśmy to na jej balkoneie wiele razy... Tej nocy...
/błędy pod koniec specjalnie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro