1
3 lata wcześniej Marinette
Siedziałam w swoim pokoju i myślałam nad tym dlaczego to musiało się stać.dlaczego mistrz musiał się poświecić z mojej winy ,bo gdybym się przemieniła idąc do mistrza a nie kierowała się uczuciami to mistrz nie straciłby pamięci a ja nie zostałabym strażnikiem w momencie w którym nie byłam na to przygotowana . Tiki próbowała mnie pocieszyć ale nic to nie dało . oczywiście czarny kot powiedział że zawsze mam w nim wsparcie i zawsze mogę z nim porozmawiać jak coś będzie nie tak ,bardzo mi to pomogło się pozbierać ale nadal się się o to obwiniam ,oczywiście jestem bardzo wdzięczna kotu za wsparcie i ciesze się że mam takiego przyjaciela .mówiąc o przyjaciołach niestety po tej sytuacji oddaliłam się od nich oczywiście nadal przyjaźnie się z Alyą , Nino i Adrienem ale nie spotykamy się tak często jak wcześniej oczywiście próbowali mnie gdzieś wyciągać ale im się nie udało oczywiście moje zachowanie ich martwi bo nie uśmiecham się już tak często jak kiedyś i coraz częściej jestem nie wyspana przez koszmary o których im nie mowie,by ich nie martwić pytają czy coś się stało musiałam im powiedzieć że mój ukochany wujek ze strony taty umarł ,nie miałam co im powiedzieć a to prawie prawda bo czuje się jakby fu umarł oczywiście ciesze się że jest w końcu szczęśliwy z Marianną ale bardzo mi brakuje był dla mnie prawie jak dziadek . oczywiście powiedziałam że moje zachowanie jest formą żałoby chyba mi uwierzyli ale długo to pewnie nie potrwa bo to było już jakieś 3 miesiące temu ,wspominałam że co jakiś czas robimy sobie patrole od tego czasu ? nie ? no to właśnie tak jest to był jego pomysł oczywiście są one rzadko ale czasem są ,wiem że nadal mnie kocha jako biedronkę ale ja nadal kocham Adriena pomimo że wiem że on kocha inna ,traktuje go teraz jak przyjaciela ale nadal coś do niego czuje nie jest to aż takie silne jak wcześniej ...
usłyszałam hałas na dachu wiec postanowiłam to sprawdzić i wyjść na balkon. Kiedy już się rozejrzałam i stwierdziłam że nikogo nie ma pomyślałam żeby spojrzeć na dach. Miałam racje na dachu siedział czarny kot na dachu.
-Czarny kocie co ty tu robisz?
- och przepraszam księżniczko ale.. Chciałem się przewietrzyć i tak jakoś wyszło że zatrzymałem się u ciebie na dachu, przepraszam jeśli cię obudziłem- powiedział ze skruchą i smutkiem kot
-nic się nie stało kocie nie spałam jeszcze
-och... Yyy czy bedzie ci przeszkadzać jak sobie tu trochę posiedzę?-popatrzył na mnie zakłopotany
- oczywiście że nie zejdź do mnie na balkon to porozmawiamy a nie będziesz siedział tak sam chętnie posiedzę z tobą jak i tak nie mogę zasnąć
Tak jak prosiłam kot wskoczył na mój balkon i usiadł na balustradzie balkonu
-wiem że to nie moja sprawa ale jesteśmy przyjaciułmi i chciałbym wiedzieć dlaczego nie śpisz o tak późnej porze? - zapytał się mnie z zamartwieniem
- ja... Można powiedzieć że od dłuższego czasu mam koszmary z którymi sobie nie radze... A ty dlaczego nie śpisz..
- ja... Mam chyba porostu dość normalnego życia - westchną
- co dlaczego?
-ponieważ nie mogę być w pełni sobą tak jak w tedy kiedy jestem czarnym kotem - powiedział to ze smutkiem
-może za bardzo się wtrącam ale dlaczego tak jest?
- nie spokojnie to w porządku, przyzwyczaiłem się już do tego że jako ja bez maski jestem ograniczony... Musze uważać na to co robię....
-ochh to przykre nie móc być w pełni sobą...
- zanim dostałem miraculum to było nie do zniesienia ale teraz w każdej chwili mogę sobie wyjść i nie wiedzą że mnie nie ma. A co do twoich koszmarów to od kiedy je masz ?
-chyba od miesiąca albo więcej... Czarny kocie...
- tak...? -spojrzał się na mnie
- jeśli chcesz to albo będziesz potrzebować z kimś pogadać to zawsze możesz tu przyjść ja zawsze cie wysłucham...
- dziękuje na pewno skorzystam. Dobrze mieć taką przyjaciółkę jak ty... I może z czasem i ty mi powiesz o tych koszmarach... Wiesz może w tedy będziesz ci lepiej - przytulił się do mnie ja odwzajemniłam przytulasa tak dobrze w jest w jego ramionach... Czemu ja o tym pomyślałam?
-będę już uciekał księżniczko powinnaś się położyć i spróbować zasnąć jutro a właściwie już dziś szkoła. - popatrzył na mnie ze zmartwieniem
-jasne spróbuje ale nic nie obiecuje że zasnę .
- ważne że spróbujże do zobaczenia- i pobiegł w swoją strone
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro